Moja matka chrzestna spędziła tam kilka lat.Glownie w NY ale i w Chicago,male co nieco.Fakt ze ona raczej rzadko po knajpach czy kawiarniach ale przecież okazje były i to nie raz.Mam w Poznaniu nawet zdjęcia,chyba z 1979 roku…
Jej relacje zazwyczaj były pełne detali ale o tych napiwkach nigdy nie słyszałem…Zreszta,byc może czasy były inne…Także i pod tym względem…
Jakos blizej mi do…Turcji
Kiedy na plaży,niedaleko Oludeniz,zapytalem kelnera czy u nich na wszystkich banknotach Kemal Ataturk,w ramach odpowiedzi przyniósł mi darmowe piwo [i to Efes który bardzo lubię!] i kawę dla zony!
Ja o tych napiwkach to tez wiem od niedawna - byl taki cykl programów z USA gdzie przychodzil tajemniczy klient (a wczesniej instalowano ukryte kamery).
Jaki to mialo tytul?
Obejrzalam kilka odcinkow i w prawie każdym przewijal sie temat nie tylko pracy i uczciwosci pracownikow, ale też kwestia napiwków, ich podzialu itp. n
A np. w Portugalii normalne jest doloczanie do kwoty rachunku 5 % “za obsługę”.
Probowala, nie wiem z jakim skutkiem wprowadzic ten zwyczaj Gesslerowa w Polsce.
Czym sie skonczylo? W jej restauracji bylam raz (Polka w Lodzi), oczopląsu dostalam nie tyle od cen, zreszta nie ja placilam co od pstokacizny jaką byl i chyba jeszcze jest (ale knajpa zdaje sie juz nie jej) wystroj wnetrza.
Zarcie przecietne, za to nazwy co najmniej zaczepiajace o grafomanię.
Edit, juz znalazlam prowadzil to Charles Stiles, a program to reality show Mystery Diners.
Tak już jest. W dodatku tylko w lepszych knajpach napiwki są ustawione “wedle zasług”, ale w ten sposób, że pracownicy i tak muszą się dzielić np. z kucharzami. Działa to tak, że kelner(ka) z napiwków “płaci” restauracji np. 2-5% od wartości wszystkiego co podał(a), więc napiwek jest o ten procent pomniejszony. Czyli jeżeli nie zostawisz napiwku, to kelner(ka) z marnej swojej pensji będzie i tak musiał(a) zapłacić firmie 2-5% od wszystkiego co zjadłeś lub wypiłeś. W innych knajpach wszystkie napiwki idą do wspólnego wiaderka i są dzielone równo pomiędzy wszystkich.
miseczka musi być wystarczająco duża, żeby pomieścić lody (ja najbardziej lubię wiśniowe, czereśniowe i orzech włoski z syropem klonowym) i dobrze zmrożoną dobrą wódkę. Proporcje mogą być 1:1, albo takie jak Ci pasują. Proponuję metodę prób i błędów
Wielkie to są w US, w Kanadzie już nie. Ale i w US ostatnio też bastują z rozmiarem. Gdzie te czasy, gdy jako “przekąskę” przed głównym daniem podali mi “chicken fingers” (takie paluszki / frytki z kurczaka, które okazały się dwoma piersiami z kurczaka pociętymi na podłużne 3 części każda (w sumie 6 “fingers”, po których nie miałem siły zjeść dania głównego)
Ja zawsze przed wyjazdem w nowe miejsce sprawdzam “tipping etiquette” i się dostosowuję.
I tak wszystkiego nie sprawdzisz, ale choć troche warto sprawdzic, zwlaszcza jak kary wysokie, a nieznajomosc prawa/zwyczaju okolicznoscia lagodzaca nie jest.
Tez słyszałem o tych horrendalnych napiwkach w USA. Ciekawe, bo jak byłem tam na początku lat 90. to zwykle zostawiałem 2-3 $ i jakoś nikt się nie obrażał. No ale przyszło nowe.
U mnie zimno i deszczowo
U mnie ciepło ale ciemno.