dla niego solidniejsze i cięższe kości, a gdy mamy cięższe i solidniejsze kości, to musimy mieć dla nich solidniejsze i cięższe kości, itd, co tworzy niezdrowe sprzężenie zwrotne? Czyli może jest sensowne zmienić odżywianie na harmonijnie owocowe?
Gdy wchodzę do jakiegoś ludzkiego marketu i widzę tysiące rodzajów produktów, które cywilizowanym ludziom wydają się mądre i nieodzowne do życia, a za chwilę widzę kawki i wrony, które obywają się bez tych wszystkich tysięcy produktów ludzkiej edukacji i wytwarzania, to darzę te harmonijne stworzenia atrakcyjnie i sprawnie fruwające, jednoznacznym szacunkiem, a tę nieharmonijną ludzkość cywilizowaną obdarzam współczuciem wielostopniowego urobienia, żeby nie powiedzieć, ogłupienia…
Gdy mamy więcej ciała (nadwagę), to mamy problemy z kolanami, kręgosłupem, tarczycą itd. Owoce jak owoce, lubię je jeść, zwłaszcza dzikie. Lubię też warzywa. Mięsa nie lubię, bo mi nie smakuje.
Widać, że jakby czujesz bluesa. Przestawienie się na harmonijne odżywianie słodkimi, dojrzałymi owocami, rozwiązywałoby mnóstwo problemów z ludzkim zdrowiem i zadowoleniem z życia.