Czy tylko ja

jak kończy się lato i zaczyna powoli jesień, dostaje jakiejś chandry jesiennej? Zbliża się nieuniknione. Aby tylko dotknąć zacznie się jesień i po prostu jak co roku czuje, że nie obędzie się bez chandry jesiennej. Czy tylko ja tak mam, czy są jeszcze inni, który mają dokładnie tak samo?

4 polubienia

Jak pomyślę o końcówce listopada i początku grudnia to też tak mam

1 polubienie

U mnie jak u @okonek dopiero w listopadzie lapia mnie nostalgiczne mysli,narazie nie jest zle))
Google Photos

4 polubienia

Czuję że wszystko znowu przemija. I że nasz klimat jest tak durny że teraz do końca kwietnia 2020 będzie po prostu brzydko.
Przyroda powoli zasypia.

3 polubienia

To normalne, że patologicznymi będąc, nie powinniśmy się dobrze czuć

Ja też tak mam…

2 polubienia

Nadchodzi piękna ale i smutna pani

2 polubienia

Nie, ja mam chandrę styczniową. Po prostu nienawidzę stycznia i każdy na pytamy juz to słyszał pewnie nie raz.
Jesień jest piękna.

A styczeń ? To gówno. Już po świętach, dzień krótki, zima za nami, zima przed nami, kurde, żadnej nadziei. Tylko się zabić. Jak umrę to na pewno w styczniu. Tak mówił mój ojciec, tak czuję ja, on tez umarł w styczniu, najlepsza pora na zakończenie wszystkiego.

3 polubienia

Dla grabarzy niekoniecznie bo ziemia zmrozona…

3 polubienia

Tylko upalne lato może wpłynąć na moje złe samopoczucie .

1 polubienie

Nie masz litosci,dla grabarzy)))

3 polubienia

Nie miewam jesiennej chandry. Lubię jesień. Fajna jest. Nie lubię przedwiośnia, gdy na dworze chlapa, nogi grzęzną w podtopionym śniegu, organizm wykończony długotrwałym niedoborem słońca i osłabiony niedostateczną ilością witamin. Osłabienie wiosenne zawsze mnie “chwyta” i muszę wspomagać się farmaceutykami, by przestać się czołgać, tylko normalnie egzystować. Najgorętsze dni lata też nie wzbudzają we mnie zachwytu ale tak akurat ma prawie każdy.

3 polubienia

Nie mam żadnej chandry jesiennej zawsze wyłapuję pozytywne aspekty, bo mamy też piękną polska jesień, gdzie świeci Słońce, a nie cały czas pada deszcz i jest szaruga.

1 polubienie

U nas najgorsze jak wiesz,sagrudzien i stycznen,prawie dzien w dzien ulewne deszcze i wiatry,ze chce glowe urwac.
Ale to tez da sie przezyc))

2 polubienia

Oczywiście, że da się przeżyć, tym bardziej, że na pogodę nie mamy wpływu.
Co mają powiedzieć tacy Norwegowie, gdzie u nich jest ciągle zimno, pada deszcz i wieje wiatr?
Lato szczątkowe, a do tego noce lub dni długie…zawrót głowy, to my mamy wyśmienitą pogodę.

3 polubienia

A tą jesień postanowiłam przejść bez żadnej chandry. Mnie bardzo przedtym złym stanem ratują wyjazdy na weekend, wyjścia z domu, odskocznią od wszystkiego jest dobre i pozytywne myślenie. Jesień jest piękna, a jeszcze ta prawdziwa złota.

2 polubienia

Taaaak? To ja chcę do Norwegii! :joy:

2 polubienia

U nas jeszcze latem,te czterdziesci pare stopni daje w kosc.
A w terenie zabudowanym,to nie jest rzadkosc.

2 polubienia

W takim razie musisz się tam przeprowadzić, mój mąż od kilku dni chodzi w kurtce, albo sztormiaku, bo tak leje :wink:

2 polubienia

Ok. Już się przeprowadzam :cherry_blossom:
… do Twojego męża oczywiście! :stuck_out_tongue:

2 polubienia