jak kończy się lato i zaczyna powoli jesień, dostaje jakiejś chandry jesiennej? Zbliża się nieuniknione. Aby tylko dotknąć zacznie się jesień i po prostu jak co roku czuje, że nie obędzie się bez chandry jesiennej. Czy tylko ja tak mam, czy są jeszcze inni, który mają dokładnie tak samo?
Jak pomyślę o końcówce listopada i początku grudnia to też tak mam
U mnie jak u @okonek dopiero w listopadzie lapia mnie nostalgiczne mysli,narazie nie jest zle))
Czuję że wszystko znowu przemija. I że nasz klimat jest tak durny że teraz do końca kwietnia 2020 będzie po prostu brzydko.
Przyroda powoli zasypia.
To normalne, że patologicznymi będąc, nie powinniśmy się dobrze czuć
Ja też tak mam…
Nie, ja mam chandrę styczniową. Po prostu nienawidzę stycznia i każdy na pytamy juz to słyszał pewnie nie raz.
Jesień jest piękna.
A styczeń ? To gówno. Już po świętach, dzień krótki, zima za nami, zima przed nami, kurde, żadnej nadziei. Tylko się zabić. Jak umrę to na pewno w styczniu. Tak mówił mój ojciec, tak czuję ja, on tez umarł w styczniu, najlepsza pora na zakończenie wszystkiego.
Dla grabarzy niekoniecznie bo ziemia zmrozona…
Tylko upalne lato może wpłynąć na moje złe samopoczucie .
Nie masz litosci,dla grabarzy)))
Nie miewam jesiennej chandry. Lubię jesień. Fajna jest. Nie lubię przedwiośnia, gdy na dworze chlapa, nogi grzęzną w podtopionym śniegu, organizm wykończony długotrwałym niedoborem słońca i osłabiony niedostateczną ilością witamin. Osłabienie wiosenne zawsze mnie “chwyta” i muszę wspomagać się farmaceutykami, by przestać się czołgać, tylko normalnie egzystować. Najgorętsze dni lata też nie wzbudzają we mnie zachwytu ale tak akurat ma prawie każdy.
Nie mam żadnej chandry jesiennej zawsze wyłapuję pozytywne aspekty, bo mamy też piękną polska jesień, gdzie świeci Słońce, a nie cały czas pada deszcz i jest szaruga.
U nas najgorsze jak wiesz,sagrudzien i stycznen,prawie dzien w dzien ulewne deszcze i wiatry,ze chce glowe urwac.
Ale to tez da sie przezyc))
Oczywiście, że da się przeżyć, tym bardziej, że na pogodę nie mamy wpływu.
Co mają powiedzieć tacy Norwegowie, gdzie u nich jest ciągle zimno, pada deszcz i wieje wiatr?
Lato szczątkowe, a do tego noce lub dni długie…zawrót głowy, to my mamy wyśmienitą pogodę.
A tą jesień postanowiłam przejść bez żadnej chandry. Mnie bardzo przedtym złym stanem ratują wyjazdy na weekend, wyjścia z domu, odskocznią od wszystkiego jest dobre i pozytywne myślenie. Jesień jest piękna, a jeszcze ta prawdziwa złota.
Taaaak? To ja chcę do Norwegii!
U nas jeszcze latem,te czterdziesci pare stopni daje w kosc.
A w terenie zabudowanym,to nie jest rzadkosc.
W takim razie musisz się tam przeprowadzić, mój mąż od kilku dni chodzi w kurtce, albo sztormiaku, bo tak leje
Ok. Już się przeprowadzam
… do Twojego męża oczywiście!