Mieszkam w spokojnej okolicy,z dala od zgiełku i pędzocych aut.
Mimo to często giną zwierzaki. Najczęściej koty. Co jakiś czas widać porozklejane plakaty z prośbą o pomoc w znalezieniu zguby.
Rok temu była totalnie zła passa,niemal każdego tygodnia komuś ginął kot.
Mnie niestety także. Miałam go kilka lat,był obcykany w okolicy,polował na myszy i często swoje trofea przynosił do domu.
Zdarzało sie mu wybierać na kilkudniowe włóczęgi,zwłaszcza latem,zawsze wracal.
Przyszedł dzień w którym przepadł na dobre.
Do dziś nie wiem co się z nim stało.
Gdy kilka dni później dwóm sąsiadom także zniknęły koty to w rozpaczy zaczęliśmy podejrzewać,że pobliski “chińczyk” może miec coś z tym wspólnego:thinking:
Przecież to nornalne, ludzie też giną i znikają, co w tym dziwnego. Kota zezre pies, przejedzie go auto, tramwaj, pociąg… Jak kot ślimok, to zginie, proste. Zauważ, że są bezdomne koty, które wspaniałe sobie radzą w dużych miastach.
Kiedyś usłyszałem ciekawostkę, że miejskie szopy paradoksalnie rzadziej ulegają wypadkom, bo mają większe doświadczenie niż wiejskie.
Nie, w mojej okolicy koty nie giną aż tak często. Trochę to smutne, że u Ciebie aż tak często
Nie mam własnego kota, na działce każdego roku ich przybywa, należą do wszystkich i nikogo, mniejsza część działkowców dba o nie, dokarmia a nawet leczy, pozostali czyhają z łopatą lub zatrutym pokarmem, podobno nie potrafią znieść smrodu feromonów kota, który znaczy teren.
Nie należy dokarmiac zwierząt! Zwłaszcza latem…
Czemu?
Nie wyobrażam sobie co czujesz!
Naszego nie było 2 dni i cała rodzinka byla niespokojna I smutna .
Czekasz, szukasz , wołasz i masz nadzieję.
Przecież to członek rodziny
Bardzo współczuję.
Często w sieci można poczytać, że giną koty na osiedlach ludziom .
I to masowo.
Dla mnie coś tu nie gra ewidentnie.
Ale przykra historia :((((((
Jak to czemu… Pojedziesz sobie na dzialeczke raz w tygodniu, dasz kotku zrec, a tydzień będzie głodowal i czekał aż łaskawie przyjedziesz. A tymczasem mógł sobie złapać mysz czy wrobla
Na naszym terenie jest ponad 300 działek, są tacy, którzy cały rok pomieszkują tam, zimą kilka razy spotkałam faceta, który specjalnie przyjeżdża z karmą dla nich.
Te koty najczęściej wybierają bezpieczne miejsce do noclegu, w dzień grasują gdzie popadnie, polują, sama otrzymałam dar przyniesiony w pysku kotki ( nornicę), sąsiad dostał gołębia, jaki to był fajny widok, niewielki kot ledwo dotarł z nim na teren działki.
Ostatnimiczasy zgienely dwa koty w zebach psow sasiada moje daja sobie z nimi rade,wychowane z psem,ktory troche je sciga,
No i dobrze, kotu wystarczy schronienie, jedzenie sobie upoluje. Psy to już inna bajka,
To nie wina psów, tylko właścicieli zwierząt
Co ma piernik do wiatraka?
Tyle samo, co wiatrak do piernika.
W sklepach też sprzedają mięso, masz pewność z czego ono jest?
Więcej kotów u mnie śpi niż podjada, w dzień śmigną mi przez kilka chwil ( pomijam te milusińskie), dopiero późnym wieczorem wracają .
Czasem nocuje w altanie, po przebudzeniu podchodzę do okna a tam śpi kilka kotów w fotelu.
Właśnie się dowiedzieliśmy od @ZiraaeL, że koty giną w restauracjach Także jak zamawiasz jedzenie, to zabijacz koty. Jedzmy kamienie
Niestety,ale takie sa prawa natury.
Niejeden kot zginal przez psy,niejeden pies stracil oko,czy oczy od kota.
Moje koty sa duzo na polu z 8nnymi zwierzetam,i sa nauczone.
Te zagryz9one,wiekszosc czasu byly zamkniete w domu od malego.
Interpretacja słowa pisanego popartego ilustracją nie jest widać twoją mocną stroną.