Znalazłam taką karteczkę w opakowaniu z herbatą.
U mnie jest umiarkowanie po obu stronach, choć może mąż powiedział by inaczej
Jeżeli żona mówi, a mąż ziewa, to on nie ziewa, on chce dojść do głosu…
Ziewanie jest zaraźliwe, więc może to być sposób na przerwanie komuś też.
Haha , dobre
Mój nadaje jak wypije , często mówię do niego , kochanie zrób przecinek pragnę nadmienić , że kochanie mówię do niego tylko kiedy mnie wkur*****
Ja jeszcze bywam rozgadana , ale walczę z tym , irytuje mnie to u innych i u siebie.
Mojemu też się załącza gadanie po alkoholu, a gdy trafi na słuchacza i do tego takiego, który się z nim zgadza to już masakra.
Chyba sporo ludzi to ma, jak teraz o tym myślę
Dlatego ja stronię od alkoholu
Ja bardzo lubię porozumienie dusz , z takimi ludźmi można czuć się zajebiście nawet milcząc.
Jak chodzi o mnie, to zależy, do kogo. Jak z kimś mi się dobrze rozmawia i trafi w dobry (zły?) temat, to mogę mówić naprawdę sporo. Ale 0oza tym jestem raczej małomówna. Nie tak, że nie mówię wcale, ale nie więcej niż jest to konieczne
Chociaż za to należę do ludzi, którzy lubią mówić publicznie.
Czyli potencjalny partner chyba może być spokojny. Nie zagadam na śmierć.
Maz w domu ma zawsze ostatnie slowo: Tak, kochanie…
Wiecie jak przerwać żonie gadulstwo ? Wystarczy jej usta zamknąć pocałunkiem
To mam tak samo jak ty po za tym publicznym mówieniem, tego to nigdy z własnej woli.
Ok, sprawdzilam: odbieganie od tematu nie przeszkadza, zatem:
Meza aktualnie nie mam, ale mam sasiadke gadułę
O boszeeeee…nawet jak o tym pisze to robi mi sie slabo
Ja mam zwyczaj milczec jak nie mam nic do powiedzenia, ale ona podchodzi pod typ “ilu slow musza uzyc iektorzy, zeby powiedziec, ze nie maja nic do powiedzenia”…ale to jeszcze nie wszystko, bo ja jej po prostu nie rozumiem, mowi po niemiecku tak kiepsko ze to dla mnie jest meczace, ale jak mowilam ze nie rozumiem to gadala jeszcze wiecej. Na dystans jest mila i chetnie jej pomagam, ale jak wytlumaczyc jej ze mnie te “rozmowy” mecza? Na razie robie uniki i obmyslam strategie jak ich unikac.
Nie da rady. Jesli to ta Twoja Turczynka to ma gadanie wbudowane w model. Jak wszyscy mieszkancy srodziemiomorza.
Dzieckiem byłam bardzo zamkniętym i nastolatką też.
Rozmawiałam zaledwie z kilkoma osobami.
Lubiłam jedną koleżankę z klasy za gadulstwo, którego teraz nie zniosę, lubiłam ją ogólnie, ale i za gadulstwo.
Kiedyś sprawdziłam to czasowo (miałam z 19 lat), byłam u niej pięć godzin, w tym czasie ja nie wypowiedziałam żadnego dłuższego zdania, a ona mówiła cały czas
Dużo pracy kosztowało mnie zmienienie siebie i rozmawianie, nie chciałam by mnie uważano za jakiegoś mruka, ale sztukę konwersacji (ciekawej oczywiście) jaką niektórzy ludzie mają oraz łatwe nawiązywanie kontaktu z innymi podziwiam. Tego nigdy w sobie nie będę miała.
Dokładnie, gaduły nie da się zatrzymać.
@Kropla ja jestem bardzo kontaktową, zero kompleksów w nowym otoczeniu , ale to nie znaczy , że muszę nadawać na bezdechu , jest jeszcze coś o czym każdy powinien pamiętać
Takt , wyczucie i kultura
Ja moge sluchac godzinami jezeli ktos ma cos do powiedzenia
ale jak mi ktos opowiada np: moj wnuczka robil adwokat (mein Enkelin macht Anwalt) albo ze “alles Scheisse” to ostatnio po prostu nie moge zniesc, no nie moge i juz
Z moich obserwacji gadułom z potokiem słów z tych trzech cech najczęściej brakuje wyczucia. Nie czują w ogóle, że przesadzają i druga strona ma dość.
I ja i on gaduly. Nauczyliśmy się słuchać wzajemnie i sobie nie przerywać. No chyba że dyskusja jest tak zawzieta a on próbuję coś powiedzieć to wtedy zamyka mi usta pocalunkiem…
@Kropla niestety tak to trzeba nazwać, człowiek taktowany, z kulturą wie , że dialog to nie to samo co monolog.
Trudno jest słuchać gadułom, więc macie co dzień wyzwanie