To samo z maszynami wolnobieżnymi, nie muszą przepuścić… ale mogłyby.
Po cichu się przyznam, że w połowie lat 80, ściągnąłem jednego z takiej maszyny, co mi blokowała. Jesień, późny wieczór. Oczywiście, był nawalony, jak należy. Już dwa metry czułem od niego gorzelnię.
Kontrapasy są drogą dla rowerów której tam nie powinno być. Wprowadza straszny zamęt i to z obydwu stron. Można było by to inaczej zorganizować ale niestety drogowcy nie zawsze myślą. Ostatnio byłem w Wrocławiu gdzie takie pasy dla rowerzystów przebiegały raz z lewej raz z prawej strony samochodu no i te nagłe przecięcia pasa… Ja wiem kto ma pierwszeństwo ale cmentarze są pełne tych którzy mieli.
Może i tak… sam uważam że wiele z nich zrobiłbym lepiej… ale jednak są… i nie służą do rozjeżdżania rowerzystów.
Oczywiście że nie. Sam jeżdzę rowerem ale uważam że kontrapas to bzdura. W Bydgoszczy np przy bardzo szerokim chodniku jest kontrapas. No i niestety często rowerzyści jadąc w dwójkę jadą obok nie trzymając się swojej częsci. Dla mnie powinny być słupki rozdzielające lub przynajmniej takie jakby krawęzniki w szosie. Nie wiem jak to się nazywa.
Bzdura nie bzdura… jest to trzeba używać. Często bez tych kontrapasów rowerzysta musiałby jechać kilka kilometrów dalej…
No nie. Jeśli nie ma drogi dla rowerów można po ulicy.
Idea kontrapasu jest taka że jedziesz pod prąd. Niekiedy układ jednokierunkowych jest niekorzystny i kontrapas jest dla rowerzysty wybawieniem.
za moich czasow na takie slupki mowilo sie pachołki.
a nie postawia takowych z prostej przyczyny - koszty i konserwacja.
ale ja juz wole nie myslec co bedzie z takimi pasami zima - znajac systematyczne zaskakiwanie drogowcow i pryzmy sniegu, bo nie nadazaja wywozic? a wbrew pozorom nawet zima sporo ludzi rowerow uzywa.
no juz slysze wrzask jaki by sie podniosl w Polsce przy wprowadzeniu obowiazkowych kamizelek odblaskowych na drogach publicznych (dla pieszych i wszystkich jednosladow poza motocyklami) ?
u mnie takie przepisy sa(rowery, skutery i ostatnio te nowe wynalazki typu hulajnogi), co prawda ubranka dla rowerzystow czesto te role spelniaja bo z odblaskami i w z… kolorkach, co tez jest dopuszczalne.
zreszta w samochodzie nie musisz miec gasnicy, ale kamizelki byc musza w razie awarii, podobnie jak trojkaty. dla pieszych kamizelki sa zalecane.
rozkradna albo zajezdza do reszty - farna sie trudniej sciera.
ale fakt robienie czegos do jazdy pod prad bez odpowiedniego oznakowania i zabezpieczen to paranoja.
No wiesz niedaleko mnie takie są oddzielające od pobocza już 15 lat i jest oki
musi mieszkasz w spokojnej okolicy. na Balutach takie progi to juz by sie komus przydaly.
Pamiętaj że kontrapasy nie są robione na krajówkach. A to co mówię boli nie tylko rowerzystę ale też i kierowców nawet dostawczaków. Ostatnio z ciekawości wjechałem busem na to i powiem tak… więcej nie testuję.
@anon86894402, mam nadzieję, że moich wcześniejszych wywodów nie potraktowałeś jako atak czy coś podobnego. Rowerzyści, to było jedno z pierwszych moich zaskoczeń po przyjeździe do Stanów. Jak oni jeżdżą? Jak oni sobie radzą, że nikt ich nie rozjedzie. Raz jeden tylko się poważnie zdenerwowałem, gdy jechałem nocą a naprzeciw mnie lewą stroną czarny na rowerze bez żadnego światełka. Ledwie zdążyłem odbić… Poza tym, tu jest atmosfera… Jak by to określić. W Polsce ironicznie kapeluszami określa się starszych ludzi jadących wolno. Złość na zawalidrogów jest powszechna. Tu też ludzie jeżdżą wolno. Nie przekraczają limitu a mimo to nikt im nie błyska, nikt nie trąbi, nikt nie wjeżdża w zderzak. Nawet, gdy taki “kapelusz” jedzie lewym pasem. Ten spokój się udziela. Pamiętam siebie z kraju, gdy jazda bardziej przypominała pojedynek z całym światem. Tu adrenalina śpi. No i ten minimalizm w przepisach i znakach. To naprawdę zmusza do myślenia. Jeszcze jedno, co zauważyłem, to kolory znaków. W Polsce wręcz atakują oczy czerwone, niebieskie koła, trójkąty. Znaki są agresywne, pobudzają. Tu jest jeden czerwony znak. STOP. Limit prędkości na neutralnie białej, kwadratowej tablicy. To informacja, nie groźba. Zero stresu.
@roqq Mój pierwszy wjazd do szwecji był szokiem. Wszystko upożądkowane niewiele znaków. Ale… znaki informują nie o ograniczeniach nowych a o tym ile wolno. I ludzie jadą spokojnie w granicy tego ile wolno. Kiedyś wracałaem z Wawki do domku za mną jechał tir. Co chwilę na mnie trąbił bo jechałem ile powinienem.
Maciej też czasem celowo na bicyklu wkurza kierowców samochodów.
Dlaczego? Jazda na pamieć… Brak przewidywania… Nie umiejętność sygnalizowania manewrów (o to wkurza mnie najbardziej!). Najczęstszy przykład? Podjeżdzanie z dużą prędkościa do skrzyżowania i rowerzysta nie wie czy kierowca go widzi. Niezwykle częste. Dlaczego kierowców nie uczy się sygnalizowania pojazdem “Widzę Cię?” (sygnalizuje się zwalniajac zdecydowanie i ze sporej odległości - zawodowi kierowcy to potrafią, należę do kierowców którzy szanują zawodowców bo zdecydowanie bezpieczniej jeźdzą).
Za karę ja powolutku pokonuję skrzyżowanie przed takim delikwentem. Niech se postoi…
A wyjazdy z bocznych uliczek to tragedia. Każdy pędzi tą osiedlowka jak rajdowiec i zaskoczony iż pieszy lub rowerzysta…
To wszystko działa na zasadzie; - przyganiał kocioł garnkowi. Robienie sobie wzajemnie na złość, niczego nie poprawi. Na zachodzie sobie z tym poradzili. No, ale statystyczny Polak uważa się za najważniejszego, obojętnie, czy na rowerze, czy w samochodzie.
Błędy robią inni, ja nie.I już!
Będąc, ostatnio w Polsce, naliczyłem wielu rowerzystów idiotów, nawet gdy nie jechałem samochodem, tylko szedłem pieszo. I to co zaobserwowałem, to w głowie mi się nie mieściło w kilku przypadkach. Podobnie z samochodami. Niektóry kierowcy, moim zdaniem, nadawali się do psychiatryka, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i drogach lokalnych.
Pewnie widziałeś rowerzystów którzy wierzą w nieśmiertelność.
Mnie dziwi że tak mało rowerzystów ginie.
Sam jak jadę, samochodem czy rowerem, przede wszystkim staram się nie utrudniać innym życia.
Moim zdaniem 60% ludzi poruszajacych się pojazdami powinno mieć odebrane uprawnienia.
Te 60% to powinni wyslac do sprzatania po wypadkach drogowych. Zamiast pozbawiac punktow
A w ogole to na kursach powinno byc wiecej praktyki na drodze, nie zbawy w obrazki - kto ma pierwszenstwo. Zza kierownicy to nieco inaczej wyglada.