Ja jadąc, kierując czymkolwiek obserwuję otoczenie. Jadę tak by nie hamować niepotrzebnie. Trochę zwolnię lub przyśpieszę by ktoś za mną lub przedemną albo z boku mógł bezproblemowo przejechać. Przewiduję kto co zrobi. Taki komputerek w głowie.
Ale i tak jest cos takiego jak “narodowe szkoly jazdy” wymuszone czesto chocby ustawieniem sygnalizacji czy sposobem szkolenia kierowcow.
Pomijajac to, ze umiejetnosci poruszania sie po drogach uczy sie najczesciej juz male “pojazdy dwusladowe” czyli przedszkolaki.
1 polubienie