Czy wszyscy w zachodnim świecie muszą być konsumpcjonistami?

Wbrew pozorom sporo ludzi myje włosy codziennie-a tymczasem zdrowe to wcale nie jest.
Po pierwsze, włosów się w ogóle nie myje. Myje się skórę głowy. Wlosom wystarczy, jak po nich spłynie piana. Popatrz, jak już odkrycie tego (reklamy znowu wmawiają, że jest inaczej i wlosy trzeba nasmarować szamponem od głowy do końcówek) redukuje zużycie szamponów i częstotliwość ich ponownego zakupu.
Po drugie, włosy przyzwyczajają się do częstego mycia, bo to rozwala im naturalną barierę lipidową na skórze. W efekcie chcą to wyrównać i, paradoksalnie, produkują wtedy właśnie nadmiar łoju. Do tego im mocniejszy (z mocniejszymi detergentami) szampon, tym mocniej będzie “jechał” po skórze. A większość najpopularniejszych szamponów ma takie detergenty, że dałoby się nimi nawet udrażniać rury :smiley:
Ja myję głowę (samą głowę, nie włosy) co trzeci dzień, delikatnym szamponem, i to już jest często.

1 polubienie

No właśnie, dawniej wszyscy mówili “mycie głowy” A za sprawą reklam i kalki z angielskiego myjemy “włosy”

3 polubienia

@vera223 podeślij proszę linki do tych tabletek do płukania i do tego szamponu w kostce.

Ja właśnie skończyłam szampon naturologii ze skrzypem, teraz zamierzam zainwestować w herbs&hydro dziegciowy. Nie mam tendencji do ładnie pachnących szamponów, ale są też malinowe, mango etc. :wink: Jak chodzi o ceny, to pamiętaj, że za to te kostki są tak ok.2 razy bardziej wydajne niż te szampony w butelkach.

https://pandawanda.pl/pl/p/Georganics-Naturalne-tabletki-do-plukania-ust-Aktywny-Wegiel-180-tabletek/1455 -też jest kilka innych wariantów, na (chyba) ekopolce lub betterlandzie jest ich więcej do wyboru.

2 polubienia

Święta pokazują jak mocno ludzkość z krajów rozwiniętych i rozwijających sie (jak Polska) kocha konsumpcję. Żenujące sa te bitwy o Xiaomi w promocji i karpia.
I jeszcze operatorzy nam dają dodatkowe gigabajty by zamiast na siebie patrzec przy wigilijnym stole można było siedzieć na phonie.
30-40% z tego co kupimy zostanie 27 grudnia wyrzucone.
Ludzie to marionetki pieniądza. Wierzą w reklamy. Dają się łapać na Last Christmas i Kevina.

1 polubienie

U mnie w domu nie wyrzuca się jedzenia. Raczej będę miał pusto w lodówce niż pełno w koszu na śmiecie (przepraszam, pojemniku na odpady BIO)

3 polubienia

a wiesz, ze u mnie wyrzucone nic nie bedzie?
no moze oprocz flakow z pstragow, bo nie bylo dzis kobitki (miala przerwe obiadowa) od stoiska rybnego - wiec kupilam wszystko w calosci (w koncu szkole zycia jak sie oczyszcza ryby mam skonczona, pstragi zostaly tylko humanitarnie zdekapitowane, ale to juz w sklepie) i daruje sobie kareting z chinskiej knajpy (glownie o kaczke chodzi), w koncu jeszcze przed nami nowy rok i trzech kroli, wiec nie trzeba wszystkiego na raz kupowac.
a jak obserwuje to moze jednak kryzys dal sie we znaki przez te lata, moze nachalna ostatnimi czasy propaganda proekologiczna - ale ludzie juz nie robia na swieta takich zapasow jakby jutro miala wybuchnac III wojna swiatowa.
sklepy gdzie sie zaopatruje maja wlasne wyroby garmazeryjne, sa zapisy - w poniedzialek czy wtorek odbierasz i szalenstwa zakupowego nie ma - jest czas na pogadanie, kawe, zlozenie zyczen. to przewaga takich mniejszych miejscowosci. a co chce miec tradycyjnie polskiego to spokojnie sobie przygotowuje juz od tygodnia.
zawsze mnie do ciezkiego roztroju nerwowego doprowadzaly wigilie na ostatnia chwile, potem wszyscy zziajani zmeczeni przy stole, zamiast odswietnej atmosfery zjedz, bo sie zmarnuje…
placza tylko ci od kebebow i pizzy - bo tego jednak w swieta jesc nie wypada :wink:

1 polubienie

Ja też niczego nie wyrzucę. Jem resztki świąteczne aż do sylwestra. Bo jest tego dużo.
Ale wiem od znajomych ze spółdzielni że jestem wyjątkiem. W śmietnikach już dzień po świętach są tony jeszcze zapakowanego jedzenia. Butelki, soki. Pełne.
Pocieszające jest to że flaszki po trunkach są zawsze puste.

2 polubienia

Popieram:
http://www.wezpomoz.pl/spolecznalodowka/

2 polubienia

ja zapas jedzenia - ale sa to produkty suche, sypkie czy konserwy miec musze.
oprocz tego duza lodowke z zamrazarka tez zwykle mam pelna.
ale to uroda mieszkania gdzie do sklepow daleko i w razie czego musisz miec zapas.
co prawda z glodu nie umrzesz, bo kebaby, chinszczyzna czy pizza na telefon funkcjonuja, z puebla ze sklepu tez przywioza jak zamowisz, kilka sklepow duzych typu super czy hipermarket tez nie tylko jedzenie przywiezie - wiec gromadzenie “na zapas” tego co moze sie zepsuc? nie ma wiekszego sensu.
ale obserwowalam to u mojej mamy - wpadala do sklepu, siaty jak przygotowanie do oblezenia, a potem - a to niesmaczne, a to nieswieze i fru na smietnik. dobrze, ze czesc jeszcze nadawala sie dla piwnicznych kotow czy psa sasiadow (ten to ma chyba tasiemca - seter, z taka przemiana materii, ze ile zje tyle na spacerze wybiega. a zjesc lubi)

1 polubienie

Ostatnio, to grochówkę 3 dni jadłem, Efekty są bombowe.

1 polubienie

Po to jest grochówka by tyłek strzelał salwy.

2 polubienia

I strzela, jak należy.

1 polubienie

Brawo on. Nie zatrzymuj tego. Niech orkiestra gra.

1 polubienie

A w życiu nigdy. Lepiej niech dziesięciu słucha i wącha, niż jednego ma rozerwać.

1 polubienie

Ja to sam jestem więc mogę grzmocić do woli.

2 polubienia

@Devil Jedzenie kupiliśmy bardzo racjonalnie, z listą, więc tylko tyle ile potrzeba, to co zostanie, zjemy po świętach lub zamrozimy. Jeśli coś ma krótszą datę, ale jest hermetycznie zapakowane, może postać w lodówce nic się nie stanie. Jeśli coś Wam zostanie i nie będziecie wiedzieć co z tym zrobić, są jadłodzielnie i taka akcja: http://podzielmysie.pl/

1 polubienie

Cały świat to system wyzysku. To jak żyjemy, wyglądamy i czego pragniemy… w coraz mniejszym stopniu jest zależne od nas. Rodzimy się nie wybierając miejsca i poddawani jesteśmy tresurze społecznej. Oddajemy nasz czas za pieniądze, które przeznaczamy na rzeczy, rzekomo nam potrzebne według presji społecznej.
Ci co zarabiają mniej, potrzebni są by straszyć tych co zarabiają dużo: Zobaczcie co Was spotka jak spoczniecie na laurach! Ci biedni wciąż wierzą, że kiedyś tam będzie lepiej
a tak naprawdę, wszyscy wymieniamy własne życie i czas na pieniądze. Czyli jesteśmy oszukiwani, bo nie ma takich pieniędzy, które kupiłyby nam choćby sekundę…

2 polubienia

A jednak nie do końca, choć Twą intencję rozumiem.
Niejednokrotnie ludzie majętni, a chorzy, dzięki pieniądzom przedłużyli sobie życie, na co ubogich nie było stać.
A dlaczego są zbiórki pieniędzy dla chorych, którzy bez tej kasy umrą?
Ale bywa i tak, że bogactwo jest powodem śmierci posiadacza bogactwa.

1 polubienie

@lbirbant Właśnie! Niby pieniądze szczęścia nie dają, a jednak można za nie kupić komfort życia, możliwość życia, a także komfort umierania…

2 polubienia