Wczoraj pan prezes NIK, który odchodzi na urlop z powodu znajomości z sutenerami i niepłacenia podatków od wynajmu, odwołał wszystkich swoich zastępców jednocześnie. Uzasadnił to zmianą organizacji pracy urzędu z którego odejdzie w atmosferze skandalu. Kilka dni temu powoływał ich do zadań na cały 2020 rok, min do badania budżetu. Teraz nagle mu się odmieniło.
Od razu nasuwa się skojarzenie, że ktoś mu kazał to zrobić zanim odejdzie, żeby mieć czyste rączki… ale nie o tym…
Odwołania musi zatwierdzić sejmowa komisja. Komisja zarządziła głosowanie i w pierwszym padł remis, zatem do odwołania wiceprezes NIK nie doszło. Chwilę później zarządzono przerwę, sprowadzono kolejnych posłów PIS i w trybie nieprzewidzianym regulaminem uznano głosowanie za niebyłe i odwołano panią wiceprezes, a po niej wszystkich pozostałych.
Czy w przypadku niekorzystnych wyników wyborów, dajmy na to takich gdzie jedna z partii nie mogłaby samodzielnie rządzić… można by powtórzyć wybory w trybie “reasumpcji bez reasumpcji”?
Sądy, Trybunał Konstytucyjny, Służby Państwa, Telewizja Publiczna, Urzędy Kontroli Skarbowej i Celnej, Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, Prezes Rady Ministrów… To wszystko zostało przetrącone i przemienione w karykatury tych instytucji…
Drodzy Państwo - czapki z głów. Jesteśmy na pogrzebie Najwyższej Izby Kontroli, która będzie teraz zarządzana jednoosobowo przez odpowiednika pani Przyłębskiej w Trybunale.
To pogrzeb NIK… i pogrzeb ostatniej instytucji, która mogła stanąć po stronie obywateli przeciw rządowi.
Dramatem jest że tam po komisjach są powciskani ludzie bez zasad moralnych i bez twarzy. Każdą niegodziwość popełnią na życzenie pana szeregowego posła. Wstyd… Co ja mówię. Do wstydu sumienia i godność są potrzebne.
Śmiejmy się śmiejmy… aż przyjdą smutni panowie i powiedzą z czego jeszcze możemy się śmiać.
Artystom kaganiec założą, ku uciesze gawiedzi… później nam.
Pamiętam go. Bolszewik pełnym ryjem. ale się nawrócił, służąc na dwóch łapkach szaragowemu posłowi, tak, jak kiedyś matce - partii, przewodniej sile narodu.