wiem. znam technologię ale nie w domu.
Masz wolnowar😉
Mam
…wszyscy prasują, więc ja też muszę…
Jak nam @Daniel86 udowodnisz, że wszyscy prasują?
Czy wiesz, że pomięte ubrania, to efekt niewłaściwego prania i suszenia?
Wrzucamy do pralki odzież jak leci, tworzymy “gniazdo bociana”, a potem lament, że wszystko pomięte.
Wystarczy poświęcić 3 minuty naszego cennego czasu, aby poukładać pranie w bębnie. Nie przesadzić z detergentami i ustawić odpowiednio prędkość wirowania.
To samo tyczy się suszenia.
T-shirty są niesamowicie popularne, wdzięczne w praniu, nie trzeba ich prasować, jeśli dostosujesz się do moich zaleceń.
Owszem. Jest różnica w gatunku materiału. Lepszy bywa droższy. Ale i na to jest sposób.
Nie trzeba płacić 300/400 zł, zawsze można markowe ciuchy kupić w lumpeksie.
Jak oszczędzać, to na całego.
Co do prania zalezy od urządzenia
przed powieszeniem do suszenia trzeba ubraniem wstrząsnąć i nie mieszac wkladajac do pralki na zasadzie bo sie jeszcze miesci
Prasowac lubie
Ja także prasuję, bo lubię.
Mam jednak coraz więcej ubrań, które wystarczy umiejętnie wyprać i powiesić.
Moja pralka to żadne cudo, Candy za 1300 zł, i sprawdza się doskonale.
Piorę często 3 rzeczy, pralka mi śmiga średnio 5 razy w tygodniu.
Upychanie na siłę u mnie nie istnieje.
U mnie pralka dziala jak sie uzbiera wklad - ma funkcje pranie codzienne
WWF zachęca do nieprasowania, a KNOM do rezygnowania z mody - to dopiero byłaby ochrona środowiska
Pranie, to już inny temat rozmowy.
My tu o prasowaniu
Od trzech lat w ręku żelazka nie miałam, albo i dłużej. Nie kupuję rzeczy, które trza pracować i basta!
Z koryta może nie, ale prosto z garnka to czemu nie
Delikatne proste pranie, bez wirowania, w niskiej temperaturze z odrobiną wody jak program skończy prać, lub dodatkowe płukanie by uniknąć fałd i zagnieceń. Większość tak ma. Pralka mnie wyręcza góra 2 x w tygodniu / swoje osobiste, i oddzielnie habit pracowniczy - ostatecznie jako pracownik reprezentuje firmę - jak widzą tak mówią, poprzednia firma dawała proszek do prania ubrań roboczych i mydełko do kończyn, obecna nic
Z garnka to nie ale jajecznicę tylko z patelenki.
Jajecznicę da sie usmazyc w rondelku
Po co prasować to co jest - nie na darmo tak nazwane - non iron?
Nie, nie dało się wyprasować, tylko nie trzeba było prasować.
I nie dam złego słowa powiedzieć na tamte nonajronowe koszule. To było na owe czasy - lata 60 - coś wspaniałego. A wyśmiewanie się z nich dziś to normalny prezentyzm.
Ja tylko z patelni.
ja tylko zartuje te koszule mialy jedna wade - nie wchanialy potu
noszone o jeden dzien za dlugo smierdzialy jak stare skarpetki i wypranie tego bylo problemem, nawet w pralce Frania
W porównania z dzisiejszymi prawie niegniotącymi się koszulami ze sztywnymi kołnierzami tamte, jeszcze na tarze prane, z usztywniaczami wsuwanymi do kołnierzyków aby przyzwoiciej wyglądały, to były maszkarony. I dlatego non-ironki były tak kupowane w Pewexach, no bo gdzie.
Podobnie jak ortaliony.
Z gara to i mi się nie raz nie dwa zdarzało
Jak sie mialo w rodzinie lub wsrod przyjaciol marynarzy to przywozili. Mozna bylo kupic z pierwszej reki