Mój wujek zmarł jakiś czas temu .
Dość dawno.
Zawsze mnie straszył z mamą, że jak o nim zapomnimy to będzie Nas straszył.
Śmiałyśmy się.
Minęła 3 rocznica śmierci i nie dotarłyśmy na cmentarz.
Wpadłam do mamy i rozmawiałyśmy przy drzwiach , w korytarzu.
Nagle usłyszałyśmy walenie do drzwi .
Takie konkretne, nikt by tak nie zapukał.
Wkurzyłam się i że stałam przy drzwiach , otworzyłam je po sekundzie z impetem w duchu myśląc "Co jest k…wa mać "!
Cisza jak makiem zasiał, pusto.
Nikogo !
Wtedy nam się przypomniało, że dziś data jego śmierci.
Nie było opcji , żeby ktoś tak walił w drzwi i nie udało się go zobaczyć.
Schiza .
We wtorek zmarła nasza ciocia kochana.
Młoda i piękna była jeszcze.
Pogrzeb był w sobotę.
W piątek w nocy mnie i mamę obudziło pukanie do drzwi ( mieszkamy gdzie indziej).
Takie normalne pukanie.
Kilka razy.
Obie zostałyśmy obudzone.
Mama miała na tyle odwagi , że otworzyła drzwi , ale nikogo nie było.
Ja jedynie wstałam, patrzyłam przez okno w salonie i w drzwiach .
Nikogo też nie było.
Jak ustaliłyśmy to następnego dnia to byla kolejna schiza , ale i świadomość, że coś po śmierci musi być.
Dla mnie nie ma innej opcji .
A dla Was ?
Nie pukają…
Ja w duchy nie wierzę. Martwi pozostają martwi. By nie mieć jakiś żalów i wyrzutów warto żyć z rodziną w zgodzie. Bo nie znamy dnia ani godziny.
W domach trzaskają różne rzeczy. Mury pracują, drewno sie kurczy lub rozpręża. Szumią kaloryfery.
Zmarli mogą nam sie przyśnić jedynie.
Nie potwierdzam
Również nie potwierdzam
Ja się zastanawiam czy dusza potrafi zabłądzic między światem żywych a umarłych.
W ciągu ostatnich 10 lat " pożegnałam " teścia, szwagra, 2 ciocie, jedną kuzynkę , w styczniu mamę, dlatego odpowiedź dałam taką nie inną.
Czyli w dusze wierzysz?
Rozumiem.
Mama często mi się śni i pamiętam to po przebudzeniu, to jedyna zmiana u mnie, ja z zasady snów nie mam, lub ich nie pamiętam.
Zastanawiam sie czy wierzyć. Trudno mi to przechodzi przez głowę ale nie chciałbym by po śmierci nie było niczego. Z drugiej strony po tamtej stronie może szaleć wiele złowrogich istot ciągnących zmarłych w otchłań. Może te stuki, trzaski i inne odgłosy to wołanie o pomoc?
Kiedyś widziałem film o lasce która przeżyła śmierć kliniczną. Wybudziła się jednakże razem z nią do naszego świata (żywych) przybył byt który nie miał dobrych zamiarów.
U mnie to nawet jakby cos pukalo to zostałoby potraktowane jako efekt wstrzasu sejsmicznego albo zwiazanym z tym osiadaniem budynku. Nawerr dzwonka nie mozna byc pewmym czy to nie jakies zwarcie, bo instalacja tez poszalec lubi.
A tak naprawde? Istnienia takich zjawisk nie wykluczam.
U mnie to działa trochę inaczej… Kiedy coś się dzieje na grobie wtedy ten zmarły mi się śni.
Nigdy nie zapominam o rocznicach śmierci, urodzinach itp.
Za cztery tygodnie minie dwa lata jak nie ma z nami mojego kochanego wujka.
Nie wiem, czy to zmarli, ale po śmierci mojej żony przez krótki czas, kilka tygodni coś się takiego działo. Podobnie tu w Holandii po śmierci mojego holenderskiego przyjaciela, co opisywałem na starym Pytamy.
Czyli mnie rozumiesz.
Ufff
Zmarli krzywdy nie zrobia. Bac to trzeba sie zywych.
Tak. Tym bardziej, że te rzeczy dzieją się nawet jak jest kilka osób i wszyscy to słyszą naraz.
A w Holandii, to nawet policję wezwał sąsiad z dołu, bo wiedział, że mnie nie ma w chacie, a słyszał, jak ktoś łazi. A wszystko było pozamykane i nikt tam nie miał możliwości przebywać.
Nie martw sie, ponoc koty duchy odstraszaja. Przynajmniej tak twierdzil moj znajomy różdżkarz tlumaczac cos tam aura i jonizacja powietrza.
Ale nawiedzone miejsca istnieja, moze nie wszyscy to wyczuwaja.
Ten mi kot mnie wykończy, huncwot, jakich mało.
Nigdy nie mialem tego typu przezyć…
Sny to co innego…