Czytać samemu książkę, czy lepiej jej wysłuchać?

Co jest lepsze w rzeczywistości? Co preferujecie?
Kombinujecie i tak i tak. Lepiej książka wchodzi do głowy tak czy tak?

2 polubienia

Tylko czytac.

2 polubienia

Wolę czytać, aczkolwiek moje oczy zaczynają domagać się, alby zastąpiły je uszy.
W czasach mojego dzieciństwa i młodości wiele powieści czytano w radiu odcinek po odcinku. I robili to znani aktorzy. W sposób znakomity.

3 polubienia

Zdecydowanie czytać. Słuchanie mnie rozprasza.

2 polubienia

Ja tylko czytanie. Też się rozpraszałam w trakcie.
A jeśli słuchanie to tak, że się zasiada czy zaleguje wyłącznie do książki czy może słucha się przy okazji prania, gotowania, sprzątania? Słuchanie może być dobre w samochodzie ale nigdy nie próbowałam.

2 polubienia

Pamiętam radiową Trojkę i oczekiwanie na nowy odcinek. :grinning:

3 polubienia

Nie odpuszczałem wielu audycji z trójki. Szczególnie 60 minut na godzinę.

2 polubienia

A nagrywanie piosenek z Listy przebojów. :grin: Grundig wyżebrany u rodziców i kasety magnetofonowe. :grin:

4 polubienia

Mam całą “stertę” nieprzesłuchanych audioksiążek, więc samo przez się wychodzi tak, że łatwiej mi zabrać się za czytanie naoczne, niż przezuszne. :wink:

4 polubienia

Grundig był moim pierwszym magnetofonem, ale później udało mi się wygrać nagrodę poza Polską i dostałem prawdziwego czterościeżkowego automatycznego Blaupunkta, rzecz wtedy niesłychanie cenna w PRL. Po roku zidiociałem i go sprzedałem, a po szkodzie zmądrzałem lecz za późno już było. No, ale, jak się ma 22 lata… :man_shrugging: :joy:

Tzn, ja te 22 lata miałem baaardzo daaawno temu…

3 polubienia

Kolekcjoner rzeczy niewykorzystanych. :smiley: Inną opcją jest gromadzenie zapasów na “czarną godzinę” jak przystało na czarnego rycerza.

1 polubienie

Ja, w przeciwieństwie do Cibie, 22 lata miałam całkiem niedawno. :smiley: W zasadzie chwilę temu. :smiley: Moim marzeniem była “wieża” Technicsa. Koniecznie czarna. I marzenia nie spełniłam. Ciągle jestem w technicsowym nienasyceniu. :smiley:

3 polubienia

Gdybym miał tu wyliczać swe niespełnione marzenia, klikanie trwało by bardzo długo. Takie życie i już…

1 polubienie

Liczy się tylko czytanie.
Faktycznie,powieść w wydaniu dzwiękowym,miała kiedyś swoją tradycję i swój urok, na Trójce.Wszelkie biura i inne miejsca pracy,wyciszały sie na 5 minut,każdego dnia…
W moim radiu także.Np. przy okazji “Zapisków oficera Armii Czerwonej”,Sergiusza Piaseckiego…Gdyby wtedy ktoś dziób otworzył… :face_with_raised_eyebrow:
Ale czytania i bycia sam na sam z bohaterem,nic nie zastąpi.

4 polubienia

Całkowita zgoda, ale…, niestety, jak się ma oczy już nie te… Ostatnio się przekonałem, że muszę, przynajmniej ze dwie godziny nie czytać po godzinnym czytaniu. Mimo okularów.

2 polubienia

Czasem spełnienie marzenia bywa rozczarowujące. Przykład z mojego życia - wieczne pióro marki Parker. Powiem Ci, że szału nie ma. :smiley: Pióro marki krzak kupione w hipermarkecie służy mi dzielnie od lat i jest o trzy nieba lepsze od tego wymarzonego.

5 polubień

Tak…Mam przeczucie że zbliżam się do tego.Ale to nie wina książek.
To wina komputerów.
Poza tym,jak się raz zacznie używać okularów to potem jest juz tylko gorzej…

2 polubienia

Komputerów też, ale ja to bym określił nieco dosadniej i niemilej. To wina, kuźwa, starości.

2 polubienia

To złe komputery są. :smiley:
Czytacie klasyczne książki papierowe czy ebooki?
Ja się długo broniłam ale teraz tylko ebook.

A co to jest starość? Nie ma czegoś takiego jak starość. Są tylko nieprofesjonalni optycy i źle dobrane okulary. :smiley:

1 polubienie