Czytać samemu książkę, czy lepiej jej wysłuchać?

A to swoją drogą.Odporność na bodzce spada w oczach…
Niemniej w zeszłym tygodniu,akurat dostarczono nam wyniki badan,bynajmniej nie amerykańskich uczonych,z których wynika ze kompy,obcowanie z nimi,rozwalają wzrok niemiłosiernie…
Niby to tylko ulotka ale i tak ciekawe bo przecież ja w tym muzeum,pracuje z komputerem 11 na 12 godzin dobowo :thinking:

2 polubienia

Nawet tego nie dotknąłem.
Jestem fanatykiem książki i co miesiąc lub dwa,coś oddaję do introligatora by się nie sypało…
Poza tym,muszę dotknąć i mieć.I jeszcze ten zapach…
Nieuleczalne… :wink:

Nie namawiam ale powiem Ci, że poczucie, że ma się w torebce całą bibliotekę i można sięgnąć po kolejną książkę natychmiast po zakończeniu poprzedniej jest bezcenne. Na wakacje wrzucasz czytnik do walizki i nie ma nadbagażu. Czytniki nie rozładowują się też tak szybko jak telefony. Ale rozumiem potrzebę obcowania z tradycyjną książką.

2 polubienia

Kiedyś przerabiałem coś analogicznego.Dostalem tzw. mp-3 i zgrałem sobie"na emigrację"ok.40 płyt.
Ok.
Muzyka nie przestaje być muzyką ale…To nie dla mnie.Brak ceremoniału związanego z płytą i okładką sprawił że zamiast święta,miałem kieszonkowe radio :thinking:

I ja mam coś takiego w sobie, że zawsze i wszędzie książka, bez względu na wygodę. Oczywiście, liczy się treść, ale i na okładki też lubię sobie popatrzeć.
Z komputera też, ostatnio korzystałem, gdzie przeczytano mi ostatnie przypadki mego idola Jakuba Wędrowycza. A to dlatego, że tu gdzie jestem nie ma książek o nim.

1 polubienie

Jak się nie ma co się lubi…
Ja się nie odwracam tyłem ale jeśli mam wybór,nawet nie myślę o zastępowaniu płyt czy książek,czymkolwiek.

A to ja Ci mogę przesłać cały zbiorek papierowych wydań opowieści o Panu Wędrowyczu. :smiley:

1 polubienie

Nie mam tylko kilku ostatnich, ale na taką propozycję jestem bardzo łasy. Mogę odkupić.

Z ostatnimi może być problem ale popatrzę co za pozycje stoją u mnie w biblioteczce i dam znać.

1 polubienie

Niestety jeśli chodzi o muzykę to bardzo podniosłam standardy. Nie wierzyłam, że odpowiedni sprzęt i warunki mogą tak bardzo wpływać na jakość dźwięku aż nieopatrznie dałam się namówić na odsłuch i płakałam w trakcie. Wrażenie było niesamowite, kolosalne i wręcz niewiarygodne. Ciarki na całym ciele.

2 polubienia

Nie prowokuj kolegi @collins02 do dyskusji o muzyce, bo to nasz ekspert od muzy i zaraz włączy prąd. :sunglasses: Nie tylko zna się na muzyce, ale i na innych rzeczach, ale muzyka i sport, to u niego priorytety.

2 polubienia

“Niestety”?
Nie rozumiem…
Oczywiscie wszystko zależy od muzyki i czasu nagrania.
Deep Purple In Rock '70 nie zabrzmi jak współczesna płyta,żebyś nie wiem jaki sprzęt kupiła…A jesli nawet,nie o to przecież chodzi!
Generalnie jednak,chyba lepszy cd czy winyl od kasety,prawda?
Sentymenty,sentymentami ale…Gdzieś tak,ok. końca lat 80-tych ta JAKOŚĆ stała się wartością.

1 polubienie

Dzięki za ostrzeżenie. :smiley:

2 polubienia

No daj mi dziewczynę poznać :wink:
Przy czym od razu,jedna sprawa!!!
Nie znam sie na sprzecie,tak jak bym chciał…Urwal mi się kontakt wiele lat temu i…dzisiaj zimny pot mnie zalewa gdy kupuje gramofon…
Od dwóch lat sie waham… :thinking:

1 polubienie

Nie jestem specjalistką ani wybitną melomanką. Czasem chodzę do studia odsłuchowego i po takiej sesji trudno słuchać muzyki na telewizorze a tak najczęściej u mnie bywa. :smiley:

2 polubienia

Na sprzęcie zupełnie nie znam. Ja przychodzę na gotowe. Patrzę na te różne tajemnicze cudeńka i napawam się dźwiękiem. Słucham i to jest rewelacyjne doznanie. Może lepsze nawet niż koncert na żywca. :smiley: Chociaż tu się waham.

1 polubienie

Fajnie że masz taką okazję.
Po czymś takim,pewnie nie włączysz smartfonowych zgrzytów!
Ja juz troche wypadłem z obiegu ale potwierdzxam że studyjne warunki to,delikatnie mówiąc,inny świat.
Kiedy w polowie lat 90-tych,uslyszałem swój głos nagrany na radiowym studerze,szczęka mi opadła niczym duchowi Marley’a!
Dzisiaj…Chyba bałbym się wejścia.Ok.zrobiłbym to ale troche bym się bał…

Apetyt wzrasta w miarę jedzenia. Odsłuch jest w odpowiednio zaaranżowanym pomieszczeniu. W warunkach domowych jest to zorganizowania ale nie u mnie. Na dodatek sprzęt jest bajońsko drogi. Kosmicznie drogi, niewyobrażalnie. Wracam do domu, odtajam i cieszę się, że moją największą pasją jest jednak czytanie. :smiley:

1 polubienie

A ja jestem “normalny” bo czytam z papierowych książek tekst.Był czas,że słuchałem ale jednak to już nie to…
Na słuchawkach można działać i taniej wyjdzie.

4 polubienia

Fakt ale jesli mieszkasz w tzw.starym budownictwie,wiele mozna uzyskac za sprawą firan czy dywanów.I odpowiedniego ustawienia kolumn…Dzwiek jest zupelnie inny w pustym pokoju…
Dzisiaj to może juz być anachronizm.Moze technika poszła dalej niż mi sie wydaje.Ale ja tych drobiazgów,trzymam się od lat.

2 polubienia