zakażonych, czyli 85 % zakażonych wyzdrowiało. Z kolei prawdopodobieństwo zakażenia Polki/Polaka wynosi ok. 1/2000, tj. ok. 0,05 %. Jeśli z tego wyodrębnimy jeszcze 1/6, to otrzymamy ok. 0,01 % prawdopodobieństwa, że Polce/Polakowi przytrafi się zgon na COVID-19, a to jest znikomy procent.
Ale nawet, jeśli komuś przytrafiłoby się zakażenie tym SARS-CoV-2, to nawet wtedy ma 6x większe szanse na wyzdrowienie, niż na zgon.
No i teraz zauważmy, że każdy zakażony ma szanse nabyć odporność na tego koronawirusa, czyli być jak zaszczepiony. Po co więc ogłupiać społeczeństwo tymi pracami nad szczepionką, kiedy wystarczy nie nosić tych debilnych, szkodliwych maseczek?
Nie zagotowalo Ci sie w glowie od tych procentow?
Najlepsza maseczka jak zauwazyl pewien bardzo madry czlowiek jest zachowanie odleglosci ok. 2 metrow. Pod warunkiem, ze nie sa to dwa metry pod ziemia i w drewnianej jesionce.
Trafna ta Twoja diagnoza. Zupełnie jak Makuszyńskiego (“Jak nie umrze, to żyć będzie, tak doktorzy powiedzieli”)
Czy Makuszyński coś wiedział o planowanym rozsiewie wirusa C-19?