Tutaj debata do powtórki
Nie, kochanienki az taka masochistka to ja nie jestem, zeby to drugi raz ogladac
Cyrk. Ale całkiem ciekawie się to oglądało.
Po tej debacie jasno widać kto z tej ósemki nie nadaje się do polityki. Są to 3 osoby; Nawrocki, Jakubiak i Maciak. Tzn oni tak się do tego nadają jak słonie do składu porcelany. Sądzę tak po ich wypowiedziach, które pokazują kompletną nieznajomość rzeczy. Ale to są tylko wypowiedzi czyli reklamowanie towaru poprzez opakowanie. W przypadku Nawrockiego, Jakubiaka i Maciaka opakowania są puste.
Niejaki Stanowski postanowił zostać pajacem tych wyborów i to mu się udaje, więc jego absolutnie pod uwagę nie biorę. Najlepsze opakowanie zademonstrowali Hołownia i Trzaskowski umiejętnie sugerując, że i w środku jest zawartość. Po Trzaskowskim widać obycie polityczne i zrozumienie istoty rzeczy, słychać, że wie o czym mówi ale i tak po tej debacie nie powiększy sobie elektoratu. Podobnie Hołownia. Gdybym ja miał wybierać, to między nimi.
W moich oczach ta debata niczego nie zmieni jeśli chodzi o gusta elektoratu.
Pani Biejat zarzuciła Trzaskowskiemu zmienianie zdania co jakiś czas. To jest typowe zagranie pod publiczkę a więc i obłuda, bo kto jak kto, ale ona dobrze wie, że polityka od kiedy zaistniała polega na zmienianiu zdania. Kto umiejętniej zmienia od innych ten w polityce odnosi skutek.
Dla mnie polityk może kłamać co chwila, pod warunkiem, żeby to działało na moją korzyść. Zatem i obłuda Biejat jest nieodzownym elementem tej mozaiki.
Zresztą cała ta debata w swoim założeniu było grą pod publiczkę i tu najlepszy okazał się, moim zdaniem, Hołownia.
Nie oglądałam. Wcale nie muszę być na bieżąco z polityką. Nie muszę o niczym wiedzieć. Kandydata mam wybranego bez względu na jakość debaty, a oglądać mi się nie chciało, mimo że nie miałam do tego żadnego konkretnego powodu. Mam dość wszelakiej polityki - nie wiem czy chwilowo czy na dłużej.
Jak dla mnie najciekawsze pytanie było o doświadczenie i kompetencje do bycia prezydentem. Tutaj tylko Hołownia i Trzaskowski mieli coś do powiedzenia, reszta bredziła I unikała odpowiedzi wiedząc że nie mają nic do powiedzenia na ten temat. A to właśnie jest najważniejsze kwestia, Przecież jak przyjmuje się kogoś do pracy na kierownicze stanowisko to pierwsze pytanie jest o doświadczenie i kompetencje.
Moje podium tej debaty:
- Holownia
- Trzaskowski
- Biejat
Reszta sie nie liczy.
Najgorsi: rusofil Maciak, który na dodatek nie potrafi sklecic dłuższego zdania, pajac Stanowski i denny Jakubiak.
Nawrocki vel Batyr nie wypadł z roli pisowca i kilkanaście razy wymienił nazwisko Tusk
Ale przecież to nie był żaden konkurs piękności i elokwencji, więc po co to podium🤔
Debata wieloosobowa o krótkim i ograniczonym czasie na wypowiedź jest bez sensu. Tematy były zbyt kompleksowe, by w ciągu jednej minuty odpowiadający mógł wywołać w słuchaczu poczucie sytości. Więcej informacji można wyciągnąć z teleturnieju “1 z 10”.
Debata przed druga turą wyborów jest sensowniejsza. Dwóch rozmówców - Wielka Gra.
Po debacie jeden z nich plasuje się na drugim miejscu, a drugi siłą rzeczy jest przedostatni.
I ten przedostatni wygrywa potyczkę, zwiekszając swoje szanse na objęcie Prezydentury RP
Otóż to. I to by oddawało istotę debaty, bo ten wczorajszy występ nie spełniał warunków debaty.
Sens będzie wtedy gdy na spokojnie sami kandydaci będą sobie nawzajem zadawać pytania i odpowiadać na nie.
We wczorajszym występie chodziło tylko o podgrzanie emocji wyborców bo w demokracji one decydują o wyniku wyborów. To był wstęp do tego co dziś i jutro będą nadawać media. Jedne będą rozpływać się nad tym kandydatem a drugie nad innym.
To w przenośni zobrazowanie naszych ocen. Myślę, że można wybaczyć taką przenośnię.
Wśród kandydatów najlepiej w opinii słuchaczy wyszli…nieobecni uczestnicy debaty. Nie ulegli emocjom i po prostu się nie pojawili. To oni, w przeciwieństwie do uczestników, nie ściągnęli gaci.
We wczorajszym przedstawieniu, poprzedzonym przepychankami w kuluarach, gacie były ściągane, spadały same albo były umiejętnie przytrzymywane, by nie spadły.
To miało wywołać emocję i wpłynąć na miejsce postawienia krzyżyka na karcie wyborczej przez wyborcę
Ja ogladalam no bo jak dyskutowac o czyms , czego sie nie widzialo? Senyszyn miala fajne korale…
I tak, i nie. Otóż co do samego występu, to lepiej na tym wyszli nieobecni ale wobec elektoratu to już niekoniecznie. Bo tu się liczy, żeby się tylko pokazać, a nie jak wyglądać. Nieważne jak się o nas mówi, ważne, że w ogóle się mówi.
Taka debata i tak nic nie zmieni dla większości wyborców. Jest rodzajem ciekawostki.
Nie stracili, a to już są punkty dodatnie.
To chyba tekst Marylin Monroe skierowany do publiki. Nie sądzę, żeby politykom (kandydatom na urząd) było obojętne, w jakim tonie się o nich mówi.
Wolałbym jednak, aby oceniano decyzje i posunięcia oraz społeczne efekty decyzji i posunięć osób rządzących Polską, a nie same osoby.
Przecież na talerzu i w portfelu mi nie przybędzie z powodu ładnej, opalonej cery kandydata, czerwonych korali na szyi, czy z tego, że nazwał kontrkandydata Zerem, albo rosyjskim, czy niemieckim pachołkiem.
Też bym wolał, ale tak nie jest. Ogół pójdzie za tym tym co teraz media trąbić będą na temat tej, pożal się Boże dyskusji. Ogół tak się zna na polityce, jak większość tych kandydatów. Ogół, nie tylko w Polsce, jest bardzo podatny na socjotechnikę. To jeden z “uroków” demokracji.
Pozwoliłem sobie to zauważyć w jednym z poprzednich komentarzy. Tak, masz rację, ta debata nie spowoduje zmian w słupkach.
Zamiast prezydentury trzeba wprowadzić cesarstwo. Takie jak w Japonii w latach 40-tych. Cesarz był, żył i działał z ukrycia. Nikt go nie widział i nie słyszał*, a znane i odczuwalne były tylko jego decyzje.
Równie dobrze mogła to być postać wygenerowana przez AI.
* raz był słyszany, kiedy społeczeństwu ogłosił w radio decyzję o kapitulacji. Sierpień 1945. I tyle go widziano.
Na szczescie taka uczta dla duszy trafia sie tylko raz na jakis czas, bo inaczej mozna by dostac fobii na tle debat
To jest ten co slawil pituna i alaksandre…alaalaalaalaksandra…