Dlaczego wyjątkowych chłopców nazywa się rodzynkami? O czym to świadczy z tymi rodzynkami, czy one są takie wyjątkowo atrakcyjne?
Tu nie chodzi o atrakcyjność, a o rzadkość wystepowania okazu.
A propos ciast z rodzynkami i samych rodzynek.
Intensywne wyjadanie ich z ciast może się skończyć rzadką dolegliwością gastralną. Sraczką.
Kiedys lubilem bardzo rodzynki,
Teraz jednak wole swieze winogrona,tym bardziej,ze jade na ogrodi zrywam prosto z krzaka.
Co prawda to nie moje winorosle,a sasiada,ale rosna po mojej stronie))
Dziwne, co by dzieci miały wyjadać rodzynki ze względu na rzadkość ich występowania.
z rodzynkami w ciescie to jak z kruszonka na ciescie - jak malo to wydaje sie byc atrakcyjna.
Będąc dzieckiem, sam wyżerałem rodzynki z ciasta.
Dzieci wyjadą rodzynki z ciast nie na wgląd rzadkości ich wystepowania ogólnie, a ze względu na rzadkość ich występowania w cieście.
Ja jako dziecko wybieralam rodzynki z ciasta i odrzucalam
Nie lubie rodzynek
Chyba należysz do mniejszości tak postępujących.
Rodzynki? Nie przepadam; ja wyjadałam kruszonkę :))
Ja kruszonkę też, jak najbardziej, obowiązkowo.
Rodzynki i kruszonka w cieście, bleeeeeeeeee
facet rodzynek, cacyyyyyyy, tylko ,że Wy wszyscy macie się za takich
czyli rodzynki lubisz, ale nie w ciescie?
Owoce winorośli po mojej stronie płota są moimi owocami winorośli, niezależnie od tego, po czyjej stronie płota jest krzak.
Takie prawo.
.dura lex, sed lex.
To raczej chodzi o opinie innych osób.
zalezy w jakim sensie wyjatkowy.
a tak naprawde to za rodzynkami w ciescie nie przepadam, wole takie suche do pochrupania.
A ja poprostu,zapytalem sasiada,czy moge urwac.
Nic mnie to nie kosztowalo.
A wyglada po ludzku.
Są mi obojętne.
Grzecznie z Twojej strony.
Według prawa, nawet jakby wyraził sprzeciw, mogłeś swobodnie i bezkarnie objadać się owocami winorośli, których gałęzie wychodziły z jego posesji na Twoją stronę.