Dlaczego jak się jest bardzo prywatną osobą to trudno kontynuować znajomość?

Różnię się tym od ludzi z pokolenia z lat 90 i tego młodszego, że najpierw rozmawiam o pierdołach a potem dopiero o czymś osobistym. Z resztą trzeba chyba zbudować strefę komfortu między sobą żeby mówić więcej o sobie, prawda? Nie podoba mi się, że to pokolenie jest takie ekshibicjonistyczne. Szybko skraca dystans już po pierwszych minutach poznania się. Jakiś gościu chciał ze mną gadać przez Skype’a jak wymieniliśmy parę zdań i nawet nie wiem jak ma na imię. Nie rozumiem też jak można po której rozmowie odpowiadać na pytania odnośnie wcześniejszych związków. Wiem, że jestem zamknięta w sobie ale też nie widzę problemu w tym, że nie daje wszystkiego na tacy i nie zwierzam się pierwszej lepszej osobie z tego z czym się powinno dzielić z kimś najbliższym. Wydaje mi się, że sformułowania ,znajomy’’ ,koleżanka’’ ,przyjaciel’’ ,partner’’ po tą są żeby odróżniać co łączy ludzi, w jaki sposób się ze soba komunikują i co sobie mówią. Powiecie mi o czym rozmawiacie i jak wygląda Wasza mowa ciała z osobą nowo poznaną? Chcę porównać ze sobą.

2 polubienia

Moja mowa ciała?
:thinking: RLS nóg, rąk, susznie zębów i pełen luz :grin:

1 polubienie

Podoba mi się Twój wywód, pani autorko pytania. Mam podobne obserwacje i nie jestem tego zwolennikiem. Chodzenie na skróty i stosowanie łatwizny zawsze mści się po jakimś czasie. Nie tylko w sprawach uczuciowych.

2 polubienia

Mam chyba ,staromodne’’ podejście bo wychowywałam się wśród starszyzny. I teraz to się mści, że nie mogę się dogadać z młodymi.

1 polubienie

Znajdziesz swojego. On Cię też szuka.

Chodzi generalnie o ludzi. Dziewuchy też są rozwydrzone i każdy mi mówi, że sę od nich różnię ale to też wkurzające, że Cię ktoś ma wręcz za świntą.

1 polubienie

A czy to staromodne jak się komuś daje w podzięce jakąś flaszkę albo czekoladki? Często jak tak robiłam to osoba odmawiała. Ale tak zawsze moja rodzina robiła. To takie z PRL-u. Kiełbasa albo wódka w papierku w podzięce za załatwienie sprawy.

2 polubienia

Nie tyle staromodne, co nietaktowne.
Zasadniczo takie prezenty mają sprawić komuś radość, jeśli danej osoby w ogóle nie znamy prywatnie, odradzam dawanie flaszki, jeszcze trafisz na kogos takiego jak ja i focha strzeli.
Czekoladki 3×tak :stuck_out_tongue:

Powsiągliwość i zdystansowanie, nie jest też kwestią różnicy pokoleń, wiele moich szkolnych koleżanek zaszalało na 1 spotkaniu, myślą, mową i ciałem :wink:

To jest bardzo złożona sprawa, bo tematy, ktore poruszam z nowo poznaną osobą bardzo zależą od przyczyny i okoliczności poznania tej osoby. Zwykle nic szczególnie zobowiązującego.
Dotykania raczej nie akceptuję, jak kogoś nie znam (chyba że podanie ręki), poza tym mowa ciała normalna, fizycznie trzymam trochę większy dystans (siadam bardziej odsunięta, jak mam taką możliwość).
Dużo ludzi ma tendecję do zwierzania się właśnie osobom obcym, a unika tego u najbliższych, kiedy nie do końca im ufa, a osoba obca jest dla nich jakby “bezpiecznikiem” - nie przekaże tego dalej z przypisaniem konkretnie do ich osoby, bo najprawdopodobniej nie wie, jak się nazywają ani nic na nich temat ponad to, co powiedzieli, kilka razy się spotkałam z taką sytuacją, że ktoś zaczął z marszu opowiadać jakieś dość prywatne sprawy obcemu, ale za to wtedy unikał ogólników (patrz najczęstszy przykład: starsi ludzie, którzy podchodzą i zaczynają opowiadać o swoim stanie zdrowia)

1 polubienie

Tez uważam, że to nietaktowne, coraz częściej jest odbierane (i tak moim zdaniem powinno być) po prostu jako łapówka. Staromodne może trochę też, ale w złym znaczeniu tego słowa, negatywne tradycje się likwiduje :stuck_out_tongue: a powszechne łapówkarstwo nazywane “prezentem” lub “zapłatą” za załatwienie czegoś, co z założenia ma być bezpłatne, to “tradycja” kojarząca się chyba typowo z homo sovieticus :wink:

Nikt ci tutaj nie powie jak masz żyć i szukać miłości. No chyba że psycholog.

Ja nie potrafię zaszaleć. Nie jestem takim typem osoby. co innego myśleć, a co innego robić.
Czyli krótko mówiąc dać czekoladki jest w dobrym tonie i nie jest staromodne? tak miałam wpajane i czasem sobie myślę, że może powinnam być ,mniej kulturalna’’ bo młodsze pokolenie takie nie jest jak uczeni byli starsi.

1 polubienie

Pytam jak Wy się zachowujecie bo czasami mam wrażenie, że jestem jakaś dziwna i odklejona od rzeczywistości. Psycholog nie mówi jak masz żyć tylko pomaga zmieniać podejście.

Bo wiesz, w mojej rodzinie jak ktoś się dowiaduje, że jakiejś lekarce albo osobie co mi coś załatwiła nie dałam prezentu to było oburzenie i gadanie, że jestem chamska, że w końcu stwierdziłam, że chyba faktycznie. Jak mi znajomi załatwiali staż to chyba kur… ponad stówę wywaliłam na czekoladki dla paru osób.Wiem na pewno, że zostałam wychowana w niepraktyczny sposób. Moi rodzice, zwłaszcza matka to idealiści. Moja rodzicielka się bulwersuje, że mój cel życiowy teraz to kasa ale nie pomyśli, że jak zabraknie ich oboje to będę liczyła tylko na siebie i będę musiała mieć odłożone bo niestety nasza rodzina jest malutka. A nikt nie będzie na mnie łożył. Nie jestem typem laski, która znajduje w mig fagasa, który będzie mnie wspomagał finansowo.

1 polubienie

Bo jesteś dziwna

Dawanie czekoladek nie jest staromodne.
Moje pokolenie było tak samo zwariowane jak wasze, nam też buzowały hormony, ale nie było takich środków przekazu jakie są teraz, mniej ludzi o tym wiedziało :wink:

1 polubienie

Ile masz lat?

Idealizm nie wyklucza celu w postaci kasy umożliwiającej życie na poziomie innym niż od 1. do 1…chyba.
Ale u mnie zawsze było oburzenie, że nie dawałam np. nauczycielom “prezentów” indywidualnie, na szczęście to był problem tylko podstawówkowy, bo w gimnazjum nauczyciele byli zbyt do d…, żeby zasłużyć na wypłatę, a w liceum takiego zwyczaju nie było i “prezent” rzeczywiście był, ale jeden od klasy, a nie od “bardziej” lub “mniej” grzecznych. To lepsze rozwiązanie, bo nie stawia osoby, która coś takiego przyjmuje, w niezręcznej sytuacji.
A czekoladki dla lekarza w “prezencie” już w ogóle podchodzą mi niebezpiecznie blisko do idei wykupywania sobie lepszej opieki w sektorze publicznym. Z osobami, które coś załatwiły, też był problem, dlatego załatwiania po znajomości unikam, na ile tylko się da, i etycznie właśnie to mi się nie podoba, a nie brak prezentu dla kogoś.

2 polubienia

Najlepiej porozmawiaj o pogodzie,koronaświrusie,pożarze w Czernobylu i tym podobnych tematach.
Jeśli delikwent nie ucieknie, to znaczy,że “zainteresowany” :wink:

1 polubienie

dołączam się do pytania :upside_down_face: