W takiej samej analogicznej sytuacji…
bo ci wybaczajacy nie wiedza, ze zemste konsumuje sie na zimno?
Równie dobrze można by zapytać, dlaczego ludzie mają różne charaktery.
Byłoby nudno, gdybyśmy wszyscy byli tacy sami
To wszystko zależy od charakteru. Każdy też ma inną wrażliwość na ból (emocjonalny).
Wiele też zależy od rodzaju doznanej krzywdy. Kradzież telefonu mogę wybaczyć ale gwałtu na dziecku już nie za bardzo.
Uważam że kto zbyt często nastawia drugi policzek ten będzie uznany za frajera i dymany w odbyt do nieprzytomności. Nie da się tak przeżyć życia. Ono wymaga twardej dupy, nierzadko ciężkiej ręki i ostrego języka. Egoizm też bywa pomocny.
Najgorsza jest zemsta z zazdrości. Jej ofiara często nawet nie wie co ją czeka bo niedoszły sprawca rżnie głupa. Ja przez to jestem za tym by ludziom za dużo o sobie nie gadać i nie chwalić się.
Mysle, ze to zalezy od poczucia wlasnej wartosci. Jesli ktos uwaza, ze jest wartosciowy - latwiej wybacza.
A ja Ci powiem ze moze byc tez zemsta jako odwet. Kolezanka miala wyleciec ze szkoly (za brak kompetencji). Mnie (i innym) wmawiala, ze to intryga. Ja WIEDZIALAM ale to kupilam. Po dobrych kilku latach ona obmyslila sobie jakby tu mi dokopac. Myslalam, ze padne. Dalej pary z geby nie puscilam. Az kiedys, przypadkiem, spytala mnie o zdanie na swoj temat. Najpierw upewnilam sie czy aby na pewno chce wiedziec (mnie cos takiego juz by zastanowilo…). Chciala. Lzy lala i smarkala na stolik… Niestety, nie jestem z tego dumna, ale…
Zemsta uderza przede wszystkim w nosiciela. Zjada go od środka. Nie pozwala wyciszyć sumienia.
Niektórzy po prostu mają w nosie jakiekolwiek mszczenie się i w związku z tym podtrzymywanie w sobie negatywnych emocji do kogoś, kto zwyczajnie nie jest tego wart. Odcięcie się od kogoś takiego jest dla niego wystarczającą karą. Kiedyś przeczytałam, że najlepszą zemstą jest… brak zemsty.
Myślę, że coś w tym jest, bo winowajca wtedy sam się karze czekając na zemstę lub męcząc się własnymi wyrzutami sumienia.
Racja, ale mi ulzylo…
Na szczescie tak sie sklada ze ludzie roznia sie od siebie,mimo szalejacej zarazy zrównywania wszystkiego i wszystkich.
Ludzie roznia sie od siebie na kazdym kroku i nie ma dwoch takich samych osobnikow.To jeden z filarow urody tego świata.
A przyczyn tych czy innych zachowan ,należy szukac w wychowaniu,“hodowaniu”[bo niektorzy nie potrafia wychowywać] oraz moze nawet przede wszystkim,we wplywach środowiskowych.
Wszyscy mogą być “mściwi” i wszyscy potrafią wybaczać.
Nigdy nie wiadomo,z kim masz do czynienia i czym Ci odpłaci.
Och Ty w zyciu!!!
Znowu kolor!!!
Ktoś mnie rozpieszcza
Niebawem dzien bez koloru bedzie dniem straconym
Dziekuje.
Ooo, kolorek, dziekuje rybciu!
No właśnie. Ci co wybaczają robią to dla siebie. Mogą odpuścić i iść dalej - przestają się dręczyć, mieć obsesję. Tego kto zawinił i tak zazwyczaj nie spotka żadna kara, a skrzywdzonego zeżre chęć odwetu…
Kwestia jest taka, żeby odpuścić, ale nie dać się skrzywdzić ponownie, zadbać o siebie.
Myślę, że każdy mając inne przeżycia podchodzi do pewnych kwestii inaczej, a poza tym wszystko zależy od skali przewinienia
ja tym wybaczajacym to za bardzo nie wierze - oni zawsze cos kombinuja…
Nie zawsze. Ja mam tak, że “olewam” “winowajcę” totalnie. Zapominam, że istnieje. Nie ma mnie dla takiego kogoś nawet wtedy, gdy taki ktoś bardzo mnie potrzebuje (bo i tak się może zdarzyć). To nie jest tak, że wybaczam i myślę o tym, jaka to ja wspaniała, bo wybaczyłam. Absolutnie. Po prostu uwalniam się od istnienia takiego człowieka. Tak, jakby stał się dla mnie niewidzialny i nie było go nigdy. I to tak bardzo, że nie wiem nawet czy zauważyłabym go umierającego z pragnienia na pustyni mając ze sobą mnóstwo wody. Tak bardzo dla mnie taki człowiek znika.
ja raczej tez odpuszczam, ale jakby mi pod reke podszedl to gwarancji nie daje…