No właśnie, dlaczego tak mało ludzi głosuje? Przecież są w świecie kraje, które marzą o możliwości wyborów i o tym, żeby obywatel miał coś do powiedzenia? Dlaczego ludzie nie korzystają z możliwości wypowiedzenia się?
Myślę, że nie głosują ci, którzy mają gdzieś…
A w PRL głosowanie też nie było obowiązkiem, w dniach wyborów lokale świeciły pustkami, a frekwencja, panie; 91,7%, na ten przykładowy przykład.
Bo nie wierzą ze są tacy co nie kradną. Partie różnią się tylko kolorami.
70% to nie jest mało. Takie sa reguły demokracji – chcesz to głosujesz, nie chcesz, to nie. W USA o ile pamiętam frekwencja w wyborach prezydenckich nie przekracza 50% a w samorządowych ok 30%
W US z reguły głosuje 50-55% populacji. W Kanadzie trochę więcej, ale zawsze najmniej w samorządowych. W dodatku w Kanadzie wszystkie okręgi są jednomandatowe.
Mądrzej odwrócić pytanie na: Dlaczego tak dużo Polek i Polaków poszło głosować na kandydatów, prezentujących nieharmonijne, patologiczne wartości i programy?
Bo jeden z kandydatów był całkiem przyzwoity, dlatego przegrał…