Mamy swoje wartości, przekonania, poglądy, ulubione drużyny, filmy, style, jedzenie, sposób spędzania wolnego czasu, inaczej pachniemy, wyglądamy też różnie. Wychowaliśmy się w różnych rodzinach, mieliśmy inne wychowanie albo jego brak, mamy różne predyspozycje, inni nam do pięt nieraz nie dorastają, czasem my innym… jesteśmy bardziej lub mniej inteligentni, wysławiamy się gorzej lub lepiej niż inni, jesteśmy dumni że nie jesteśmy tacy jak reszta albo przeciwnie zazdrościmy innym tego czy owego. Skończyliśmy inne szkoły, wykonujemy przeróżne zawody, mamy lepsza lub gorszą pamięć czy dzień… jesteśmy bardziej lub mniej urodziwi. Różnimy się i to jest w sumie fajne, no nie? Potraficie uszanować cudzą odmienność czy sprawia wam to trudność?
Bo moja racja jest najmojsza!!!
Uważam sie za osobę otwartą, tolerancyjną i chętna do dyskusji. Nie trawie jedynie fanatyzmu, radykalizmu, egocentryzmu i braku dystansu do siebie. Nie lubie kiedy ktoś mi coś narzuca nie mając na dany temat wiedzy i argumentów. Cenię samodzielne myślenie.
Generalnie szanuję ludzi i ich ciężką pracę. Szanuję tych którzy uczciwie do czegoś doszli. Cenię sobie oryginalność (nie dziwactwo). Inność jest ciekawa. I warto zasięgnąć nauki nim zacznie się oceniać kogoś kto żyje i wygląda inaczej.
Byl taki wierszyk w książce (nie pamiętam w ktorej klasie)
“Jak to dobrze ze kazdy jest inny
I ze rożne są punkty widzenia, slyszenia
Jak to dobrze ze kazdy jest inny
I ze każdy się zmienia”
Nie mam problemów z cudzą odmienności ( a przynajmniej do momentu az ten ktos nie probuje ingerować w moją odmienność)
Potrafie i to bez problemu.Ale…Warunki musza byc.
Po pierwsze i najwazniejsze.Tolerancja to ruch DWUKIERUNKOWY.I jesli ktos sie jej domaga,ma obowiazek samemu ja okazywac!
Po drugie,moja zyciowa przestrzen…Jesli ktos ja narusza a ja sobie tego nie zycze to nie ma mowy abym stal i patrzyl spokojnie!
Po trzecie,intencje.Jesli ktos pakuje sie w moje zycie nieproszony i robi to w sposob inwazyjny to mam powody przypuszczac ze zadna prawosc mu nie przyswieca.
Kiedys gdy mialem wiecej po temu okazji,slynalem z tego ze dluzej gadalem z szatniarka czy babcia klozetowa niz z kierownikami czy innymi,zawodowymi nosicielami garniturow.Nie jest wiec problemem szanowanie czy godzenie sie z czyjas innoscia.
Natomiast kazdy ma prawo do swoich preferencji.I ja nie cierpie pracowac z czarnymi nie dlatego ze sa czarni ale dlatego ze gardza wysilkiem i ze cwaniacza na kazdym kroku,probujac z ciebie zrobic durnia.
I na koniec,tzw. brak wyboru.I kto wie czy to nie bywa najgorsze.Jesli cos lubie a tego nie ma to ja czuje sie niewolnikiem narzucanych mi wartosci lub stylu zycia.Na to nigdy mojej zgody nie bedzie bo mozliwosc wyboru jest dla mnie podstawa wolnosci.
A ze jestem konserwatywnym liberalem…
w roznorodnosci jest sila, ale moje podworko jest moim podworkiem…
Czasem nawet o rację nie chodzi, wystarczy że patrzymy na kogoś i już “oceniamy”. Nie znając do końca kogoś… nie pozwalając się nawet poznać.
Co do pracy czarnych, nie zgadzam się z tym xd
Toż żartowałem.
Przecież wiadomo, ze szacunek dla drugiego człowieka, o ile nim jest, musi być.
Tak jak się opisałeś, tak Cię widzę.
A moja sypialnia moja sypialnią. To samo dotyczy kobiecych macic
Z ludźmi coraz trudniej mi się porozumieć. Podziały się nasilają. Nie zapominalbym więc o szacunku dla zwierząt i roślin @birbant
Nie zapominajmy.
Jeśli chodzi o czarnych, to z tym co napisałeś się zgadzam, bo miałam tę nieprzyjemność pracować z nimi. Co więcej ja mogę powiedzieć śmiało, że jestem rasistką, nie znoszę ich bo są:) bo pobili mnie kiedyś. Jak jakiś czarnuch siada przy mnie obok… wstaję demonstracyjnie i zmieniam miejsce… no nie mogę… na to gó… patrzeć.
Głupota nie ma koloru skóry i wyznania.
No nie mów, że garną się do roboty … i przez 10 godzin nonstop potrafią zasuwac jak Polak…? XD
Murzyni, to jeszcze nic do roboty w porównaniu do Hindusów i im podobnych.
Znam Polaków którzy na zachód jadą po social a nie do roboty.
No tak.
Ja też znam, robią dzieci i oboje nie pracują…