Oj…No tak,oczywiście!
Dla mnie jednak na horyzoncie bardziej widnieje cierpienie osoby zdradzonej a nie zdradzającej która nabroiła.
Oczywiście wkopać się w sytuację bez wyjścia…To zaboli prędzej czy pózniej.Ale “autor” nie powinien marudzić!
Czasem tak się zastanawiam…Jakim cudem to wszystko ominąłem…Pokusy praktycznie pojawiają sie przynajmniej każdego miesiąca,kwartału…
Tak więc uprzedzając…Wiem co to jest opanowanie.Po prostu zapewne inny etap życia miałem na myśli…Chyba
Tak. Domyśliłam się, że z początku myśleliśmy o czymś innym. Łatwiej się “uchować”, jeśli nie dopuszcza się do “urośnięcia” emocji i zajmie myśli czymś innym, szczególnie w wypadku, gdy zdrada nie wchodzi w rachubę.
O osobie zdradzanej i zdradzającej powinien być osobny temat, bo osoba zdradzana nie cierpi, jak nic nie wie, tylko zdradzająca. Myślę, że wyrzuty sumienia potrafiłyby dowalić o wiele bardziej. Nie wiem, bo nie próbowałam. Ale to m.innymi z tego powodu
Jestem niemal pewien że na starym pytamy,było coś takiego…Niestety,wiecej nie pamiętam…
Kompletnie nie nadaję się na kronikarza tego miejsca
No i dobrze. Mózg ma ciekawsze sprawy do rejestrowania niż co, co ktoś gdzieś pisał
Jak do tego doszło nie wiem to najłatwiejsze wytłumaczenie.
Oglądałem go kiedyś. Tam z tego co pamiętam, to dusił emocje, a nie je kontrolował. Tak samo, jeżeli mówimy o kontrolowaniu emocji, to nie mówimy o wyzbywaniu się ich. Ja znajduję ujście negatywnych emocji, jeżeli takie mnie targają. I robię coś pozytywnego. Np jak jestem zły, to trenuję, i już. Nie wyżywam się na ludziach. A jakby ktoś chciałby się ze mną bić, to musi mnie fizycznie zaatakować. Słowami mnie nie sprowokuje.
O!
Teraz jaśniej.Tu się zgadzam.
Niestety,nie potrafię nie reagować na słowne prowokacje.
Choć i tak postęp jest
,Nikt nie jest tak ślepy, jak ten co nie chce widzieć’'…
Kocham ten film!