W Polsce jest tolerancja…
Wstyd mi za Polskę.
To s…syny!
i dlugo bedzie szukac pewnie?
Pewnie, mimo wysiłkow, nie znajdzie…
linia nocna? nie do odszukania
To po co tak kozaczył… Mógł zadzwonić na policję… Nigdy nie zrozumiem takich bohaterów… Pomijając czy ma to coś wspólnego z lgbt czy bronieniem starszego dziadka itp… Chyba wiedział że oberwie?
No ale oczywiście szacun szacun
Policja ma to gdzieś!
Przypominasz mi jednego Kanadyjczyka, z którym rozmawiałem podczas zwiedzania obozu w Dachau. Po projekcji filmu poglądowego zaczęliśmy dyskutować, a jego linia dyskusji była w stylu: “tylu Polaków zginęło w czasie wojny, bo się bronili” . Prawdziwy bohater z niego był.
Kwestia czasu + monitoring i działania
Młody jesteś temu nie ogarniasz życia. Czasem trzeba wyjść poza swój teren by życia doświadczyć i tego jak żyją ludzie
Jak to nie ogarniam życia? Właśnie przedstawiam profesjonalne zachowanie xd
nagrania z monitoringu? o ile w ogole byl.
predzej mozesz liczyc na amatorskie nagranie z czyjegos telefonu.
No w sumie… Ale to trochę co innego… Tylu polakow zginęło przez decyzję kilku innych.
A tutaj łomot dostał jeden przez własną decyzję.
Profesjonalne to pomoc w potrzebie potrzebującemu, zamiast stać obok i się przyglądać. Obyś ty pomoc otrzymał gdy będą kłopoty. U mnie jest - mniej mówić a więcej działać, jeśli się decyduję na pomoc komuś, to nie ma zmiłuj się, też liczę że będę pobity, choć to najmniejszy problem, i co nieco już przeszłem w temacie
No profesjonalne… Sam jeden chciał odgonić bandę przyglupow? Może myślał że grzecznie posłuchają xd
Nieraz ten jeden impuls wystarcza by dało eksplozję
Czasem ludzie honoru podejmują z góry przegraną walkę. Ale to raczej Ciebie jak widać nie dotyczy.
Zadedykuję ci tekst niemieckiego pastora:
Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.