zalezy od stopnia uzaleznienia
@anon70601590, wychowalam sie na starych Balutach - ktos kiedys tuz po wojnie uznal, ze mozna zrobic doswiadczenie socjologiczne na zywej tkance i wstawic osiedle czysciutkich blokow plus szkoly w dzielnice slumsow.
eksperyment czesciowo sie udal, probowano dokonczyc rozpirzajac slumsy i budujac nastepne bloki za Gierka, ale jadro ciemnosci zostalo, przenioslo sie na Limanke.
ja wiem jak sie z tymi ludzmi rozmawia, w koncu to ludzie z podworka czy podstawowki - czasem wyciagnieta reke docenia, czasem ugryza.
nie ma regul.
tu masz racje - pozory myla.
ja jak widze dom-wystawe doszorowany do przyslowiowej bialej kosci i cos za grzeczne dzieci to sie zastanawiam gdzie tu blad?
ale takimi domowymi terrorystami moze byc kazdy z malzonkow, a pozniej te role moga przejac dzieci.
No dobra, przetłumaczę: toast do alkoholu, powodu i rozwiązania wszystkich życiowych problemów
Trudna odpowiedz. Ale pokochac mozna kazdego wiec pewnie tak…
Uważnie przeczytałem wszystko i uważam, że wszystkie tu opinie są prawdziwe.
Ludzie mogą się wypierać, zaprzeczać jednak wybierają przeważnie (tak ok. 70-80% ludzi) kogoś podobnego do rodzica.
Jak tatuś pił to jest te 70-80% szansy iż partner będzie alkoholikiem.
Z tego co SMOK w życiu zaobserwował kobiet ze skłonnościami masochistycznymi nie brakuje. Dla każdego alkoholika wystarczy…
Jak jedna odejdzie to zaraz druga się pojawia. Sama. Bo alkoholik to zorganizuje flaszkę. Kobieta chętna do pielęgnowania go sama się znajduje…
Zdecydowanie nie. Mialabym się zastanawiać czy wróci do domu pijany, albo jak zostawię z nim dzieci to się napije? Zabawa nie dla mnie.
Jeśli mowa o osobach, które wyszły z nałogu ileś lat temu i są tzw. trzeźwymi alkoholikami to dalabym takiej osobie szanse.
Nie ma mowy. Główne kryteria, które absolutnie musi spełnić każdy, kto chciałby ze mną być: 0 nałogów. Abstynentem oczywiście nie musi być, ale o nałogowym piciu nie ma mowy, o fazach typu “schlanie się do nieprzytomności raz na jakiś czas” też nie. A palenia nie akceptuję w ogóle. Znajomi mogą palić, ale nie w moim kierunku, chłopak nie może wcale, tyle. O narkotykach nawet nie wspominam.
No i nie mam ochoty się z kimkolwiek wiązać po to, żeby go zmieniać. Nie wydaje mi się, żeby to miałi sens, a ja mam na tę chwilę dość brutalne podejście, związek ma mi ułatwiać życie (nie mówię o sytuacjach losowych, tu wiadomo, że bywa różnie), nie chcę wchodzić w coś, co od początku będzie się zapowiadało na męczarnię z mojej strony.
@vera223 , a seksoholik ujdzie czy też szans nie ma ?
Zależy
Albo ok:
Seksoholik-nie. Albo będzie ciągnął do łóżka, kiedy się nie chce, albo zdradzał. Takie ryzyka widzę przynajmniej
Facet lubiący seks-tak.
I to jest konkret
Czyli większośc nie pokochałaby alkoholika.
Fizycznie , czemu nie
Sorry , jestem bliska eksplozji , chyba kolejny raz usunę konto nim komuś prawdą po oczach uderzę
Ja jestem nieobrażalny. Znam siebie i swoje wady. Umiem o tym mówić.
Nie Ciebie mam na myśli.
Jestem facetem i u mnie żadna kobieta nawet z początkiem nałogu alkoholowego nie miałaby najmniejszych szans
Pokochać można każdego, bez względu na wszystko, bo miłość jest inną, “czystą” strefą, ale żyć z nałogowcem można do czasu. Na nic uczucia, kiedy trudne realia są nie do pokonania i zasłaniają cały świat i chęć do życia własnego, a co najgorsze innych, najbliższych.
Wtedy się zwyczajnie odchodzi z całym własnym bólem.
Tak sobie myślę…
To nie kwestia wyboru.
Moje 2 przyjaciółki nie planowały sobie zmarnować życia u boku alkoholika .
Początkowo tylko lubili sobie wypić.
Choroba rozwijała się na przestrzeni lat .
Wiadomo, że żadna z nich by nie weszła w związek gdyby wiedziała co ją czeka w późniejszym czasie.
Dziś obie są po rozwodzie.
Co najciekawsze oboje tych Panów przestało pić.
Poszli na leczenie.
W tym czasie poznali nowe partnerki.
Jeden nawet zdążył zrobić sobie dziecko.
Wszystko wygląda, że się ogarnęli i nie piją.
Choć nie do końca.
Oboje z tych mężczyzn nie uczęszcza już na AA , bo czują się wolni i zdrowi.
A ja uważam, że na leczeniu i mitingach zostaje się do końca życia.
To choroba na całe życie.
Bardzo podstępna.