A dla zmylki dali mu na chrzcie Morgan?
To było dobre .
To sroki takie halasliwe?
Co bylo takie dobre?
A mnie rozbawilo to, jak o tym opowiadasz
Okropnie, zwlaszcza w trakcie zalotow i potem pilnowaniu terytoriom jak sa pisklaki.
Co prawda mew to chyba nie przebija.
Nie masz czego zalowac,dla mnie to smak i zapach niewymoczonych solonych sledzi
Jak chcesz odespac nocke to mozna dostac szału…
Są chyba takie kotlety, co nazywają się nelson? Jest chwyt zapaśniczy, nelson. Są buty marki Nelson. Był Horatio Nelson, jakiś admirał. Ale Mandeli, to żadnego nie znam. .
Dniu Meneli?
Ty nie obrażaj dobre?
Zrazy po nelsonsku jesli dobrze pamietam nazwe. Rodzaj zapiekanki z plastrow obsmazonej na masle wolowiny, ugotowanych suszonych grzybow i ziemniakow zalane smietana.edit, sorry to odpowiedz do kolegi @birbant, pisze z telefonu i cos sie znaczki poplataly.
Tak, o zrazach slyszalam
Ciebie nie obrazac?
Ba!On byl nawet Bogiem w “Bruce Almighty”
Tak. Nelson Mandela jest jednym z moich ulubionych. No i jest żeglarzem. Za samo to oskara powinien dostać, skoro za te jazdy z panią Daisy nie dostał i musiał czekać aż na dziecko milion-dolarowe.
Byl jeszcze taki thriller…“Along Came A Spider” z demoniczna Monika Potter [a taka ladna!]…
Ale przy pani Daisy to chyba byl pierwszy raz…
Taki mały wtręt znaleziony:
Pochodzenie tej potrawy sięga XVIII wieku. Admirał Horatio Nelson opracowując plany wojenne, nic nie jadł. Zatroskany kucharz okrętowy przygotował te zrazy, by zaintrygować admirała. I udało mu się to. Są też inne źródła, które mówią, że jest to danie kuchni staropolskiej, a nazwa nie ma nic wspólnego z pochodzeniem - jak przysłowiowa ryba po grecku, czy śledzie po japońsku