Dzień dobry w Dniu Pamięci Ofiar Stanu Wojennego

@siteadmin
a Dzien skrzypiec to po to by zarzepolily ci:
image image

2 polubienia

Szkoda ze kulturalni, bo jakby nie byli to bysmy sie spotkaly tu w Niemczech :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

@ata-ata,no,niestety,wypadek 3 lata temu,w którym zginęli przyjaciele osieracając dziecko

2 polubienia

No to faktycznie. Zapal im swieczke i pomysl o nich

2 polubienia

Mało ciekawe tym razem te dni.

2 polubienia

@Devil
Jak to malo ciekawe?
A urodziny szefa to nic???

2 polubienia

Nie bo to nie ja szefuję.

2 polubienia

@Devil
Zazdrosny jestes… :crazy_face:
a nie musisz, bo w twoich postach mozna sobie kulturalnie pozartowac a nawet pokpic z przymruzeniem oka, wiec jakies tam zaslugi masz

4 polubienia

@elsie
Zdarzali sie i kulturalni, ktorzy nie byli wrogo i agresywnie nastawieni tylko wypelniali swoje obowiazki. “Moj” policjant nawet nie zajrzal do torby w kuchni - a moze szkoda, bo wtedy jeszcze “wysylali” do Kanady, nie do Niemiec

2 polubienia

świeczki zapalam regularnie przez cały rok a i myślę o nich bardzo często,i z dzieckiem na szczęście mamy regularny kontakt

3 polubienia

i weekend by się przydało :rofl: :rofl: :rofl:

2 polubienia

Ja z rana dwa SKOTy zobaczyłem tego dnia z balkonu. I koksownik przed sklepem, a przy nim czterech żołnierzy…

1 polubienie

A przygotowani byli - kto mial juz zapwiedziane odsluzenie wojska z terminem poboru w pierwszym kwartale najczesciej juz swieta w koszarach spedzali. Dokladajac plotki, o jakims froncie ( to akurat bylo dziwne, bo miala byc to wojna z Rosja, ktora wkroczy - jakby kacapskich baz w Polsce brakowalo, po wojne atomowa z USA, ludzi z wyobraznia nie brakowalo. Albo bylo to celowe?)

2 polubienia

ZOMO służyło do napierdzielania. To się ich napierdzieło. Kamienie, kotwiczki na linkach hamulcowych, ich własne pały, czyli banany krótkie lub długie lole. Piąchy też szły w ruch.
Najlepsze były takie wyszkolone smyki, co zdążyły złapać petardy gazowe i odrzucać je w szeregi zomowców. I wtedy dławili się własnym gazem. Te zomowskie skuwriele lali tych, co nie umieli się bronić. Było, minęło…

4 polubienia

Najpiekniej to bylo na wydziale ek-soc w Lodzi.
Tuz po ogloszeniu stanu wojennego byl zakaz zgromadzen . Uczelniana podstawowa organizacja partyjna uznala, ze ich to nie dotyczy. Ktos zawiadomil milicje. Zomo interweniowalo. Potem zlosliwi mowili, ze byl to dzien kiedy (docent, sekretarz) Jozefiak (pozniejszy profesor i senator) nawrocil sie “na opozycje” .

4 polubienia

Ale wiesz jakiego strachu sie najadlam? Jeszcze nic nie wiedzialam o stanie wojennym…

2 polubienia

Nikt nie wiedział dopóki Jaruski nie przemówił

3 polubienia

Ja o stanie wojennem dowiedziałem się od żony w niedzielne popołudnie, bo w sobotę byłem u sąsiada na naukach i degustacji produktu płynnego typ; 1410. Nie bardzo pamiętam, jak z tego sąsiedzkiego kursu do domu wróciłem, a o tym, że oprócz wielkich, gnębiących mnie cierpień, istnieje jeszcze jakiś świat wokół zacząłem kumać po południu dnia następnego, czyli w rzeczoną niedzielę. Zaprawdę, powiadam Wam, iż człowiek, który jest przekonany, że nie dożyje wieczora, ma silnie stępioną percepcję na bodźce zewnętrzne wszelakie…

3 polubienia

Ja akurat miałem imprezkę, na której kolega zwrócił zawartość żołądka na taboret, a potem za okno. Sąsiadka z pierwszego piętra przyszła z awanturą potem do staruszków, że “jakąś gęstą zupę lali za okno, ale gołębie już wydziubały”. Ale do lasek, które wzięły taryfę do domu około 3 nad ranem dodzwonić się nie było można. Nie pamiętam o której godzinie pojawił się Jaruzelski w TV, ale dowiedziałem się z “przemówienia”…

3 polubienia

Znaczy, te harmonijne gołębie postrzegły ową “zupę”, jako harmonijny słodki, soczysty, dojrzały, pożywny owoc… :stuck_out_tongue_winking_eye:

4 polubienia