Dzień dobry w Międzynarodowym Dniu Szachów

A jak lubię karty. Niestety, od wielu kat nie mam kim grać. Za brydżem mi tęskno.

2 polubienia

W karty to zdarza mi sie pykac czasem z corka ale to tylko sporadyczna zabawa,po ktorej nie zostaje nic procz smiechu :slightly_smiling_face:
Bardziej mnie irytuje ze jak juz mi sie trafi szachowy przeciwnik,to po paru ruchach…zaczynam sie nudzic :innocent:
A i tak,grywam raz,dwa razy do roku…:unamused:

2 polubienia

W szachy i warcaby nie jestem za dobry. Więcej przegrywam, niż wygrywam.

1 polubienie

Na temat warcabow sie nie wypowiadam bo dla mnie to…kolko i krzyzyk :rofl:
Nie pamietam,kiedy gralem ale chyba w podstawowce.Brak zainteresowania.

2 polubienia

U mnie Peroni jest szefem))
https://images.app.goo.gl/WVCaj7T3Q82Hscpy6

2 polubienia

Niezłe piwo, ale znam sporo lepszych. Pijałem Peroni, gdy bywałem w Italii.

2 polubienia

Tylko dlaczego on do mnie po angielsku gada/pisze?
No i to jest chyba gra na czas, bo w połowie mi przerwał :slight_smile:
Karty lubię, nawet bardzo, podobnie jak kości i wszelki inne gry. Nie na darmo nazywam się gra :slight_smile:

1 polubienie

Teraz to juz ie to piwo.
Teraz to made in china.
Ale weszlo nowe Peroni Forte(mocne)
Ktore nie jest tak mocne,jak smaczne.
A co do piwa raczej wybredny jestem.
Nie ilosc,a na jakosc stawiam.
Mexykanska Corone tez lubie,to jest wlasnie ten smak

1 polubienie

Ja se swoje szachy w kompie na najłatwiejszą wersję nastawiłem i też w dupala wziąłem. Ale, przynajmniej nikt nie widział. :smiley:

2 polubienia

Przypomniałeś mi mój pięęęękny sen sprzed kilkunastu tygodni. Śniło mi się, że z moim partnerem brydżowym wygrywamy szlema w bez atu z kontrą i rekontrą. W sumie to nawet nie wiem czy to był już sen czy jeszcze marzenie, bo akurat przed zaśnięciem myślałam o brydżu :wink:

4 polubienia

Wiesz co @joko Bardzo dawno temu, gdy uczyłem się grać w brydża, to po pewnem czasie tejże nauki, śniły mi się tylko karty przez kilka nocy pod rząd. Szlemy, szlemiki, dziwne wisty i wszystkie 4 kolory plus bez atu. :smiley:

2 polubienia

Sam wiec przyznaj, że takie sny są piękne :blush:

2 polubienia

Przepiękne. Ale nieprzespane noce na jawie też fajne były. Rąbało się te robry.

2 polubienia

Do tej pory takie może nie nieprzespane ale porządnie zarwane nocki miewam :stuck_out_tongue:
Rzadziej niż bym chciała, bo trudno nam się “zgrać czasowo” ale jeszcze bywają.

2 polubienia

U mnie od lat posucha. Ale bywało tak, że zaczynaliśmy w sobotę po obiadku i kończyliśmy w niedzielę przed kolacją. Dwa dni, prawie odsypiałem. Lata 70, 80.
Później już bywało rzadziej i krócej.

2 polubienia

Przepiekne!
Praktycznie kazdy sport ktory uprawialem,wracal do mnie w snach.Ale ping pong bil na głowe nawet piłke…
Kiedys gralem co piatek po 6-7 godzin i doszlo do tego ze po powrocie do domu,wszystko jeszcze raz tylko we snach :slightly_smiling_face:

2 polubienia

Ja tak miałem z boksem. Po pół roku nauki wszystko jeszcze raz w snach się powtarzało.
Nie śniły mi się walki, tylko to co robiłem na treningach.

2 polubienia

A to chyba pożytecznie!

2 polubienia

Tak. Układało mi się to w głowie. Miałem problemy z nauczeniem się niektórych uników i zwodów. Dopiero, gdy to zaczynało mi się uporczywie śnić, opanowywałem dane elementy. Podobnie było z umiejętnością skracania dystansu. Myślałem już, że tego się nie nauczę. Kiedyś mi się to przyśniło w dziwny sposób i na najbliższym treningu zaczęło wychodzić. Aż trener wrzasnął; - no, nareszcie! :grinning:

3 polubienia

Moze to akurat nie musi miec nic wspolnego ze snami ale to dosyc klasyczna historia.Trzeba powtarzac i trzeba konsekwencji az do skutku.
Tak sie uczylem skutecznych backhandow w tenisie stolowym i tak tez,ucze sie teraz szczegolow w darcie.Ile tu trzeba cierpliwosci,nigdy bym nie pomyslal…
I pewnie jeszcze mi sie to przysni :slightly_smiling_face:

2 polubienia