Własciwie to tylko u nas ale okazja jest wspaniała…Nie tylko by wypić stosowne dla okoliczności piwo ale przede wszystkim,by przypomnieć odrobine tej wspaniałej muzyki.
Arlo Guthrie na początek bo akurat jest u mnie na topie…
A w wykonaniu górali z Gór Ozark,coś w szalonym tempie i o takim brzmieniu że juz bardziej country być nie może…
I z numerem trzecim,perełka Stonesów!Z albumu"Some Girls".Far Away Eyes.Ron Wood na gitarze hawajskiej a Mick…przy fortepianie,w dodatku nasladujący murzyńskiego pastora
A teraz coś co zdarzyło sie tylko raz…Kris Kristofferson,Johnny Cash,Waylon Jennings i Willie Nelson RAZEM!
A tak zaczynali kiedyś The Eagles…
Oddajmy tez głos niezapomnianej Patsy Cline…
Country bez banjo w roli głównej,nie istnieje.A wiec,Eric Weissberg i Steve Mandell
I na zakończenie,coś z filmu
A skoro tak dobrze sie slucha,moja ulubienica…Od tak wielu lat ze szczegółów juz nie pamietam…
Crystal Gayle i lekko swingujący standard"Cry Me A River"
Miłego sluchania!
Ostatnio,od 2 lat mniej wiecej,jestem w bliskim kontakcie z paroma rówieśnikami,znajomkami z przed lat,z którymi kiedyś,utrzymywalem jedynie przypadkowo imprezowe kontakty…
I dzisiaj,jak sie okazalo,są oni mniej lub bardziej,zagrzebani w country a ja dowożę im płyty.Przy okazji odświeżyłem sobie Dona Gibsona,Dana Fogelberga czy Gordona Lightfoota…Na jesienne wieczory,działa jak herbata z miodem
Niestety,polskiej odmiany country,podobnie jak kiedyś,nie trawię…Dawno temu,wyróżniłbym Tomasza Szweda ale na tym koniec…
Ja tylko nie rozumiem dlaczego piszesz, ze tylko u nas? To znakomita muzyka, a ze jakies niedorozwiniete maski usilowaly ja nazwac amerykanskim dyskopolo? I wielu ludzi zamiast posluchac durniom uwierzylo? To pi… głupków.
Wiem, przyprawie Cie o bol zębów, ale poranek bez drobnej zlosliwisci bywa stracony
Johnny Cash to osobna instytucja.Dla mnie największy twórca country music w historii.O wielkości jego kompozycji świadczyć może album z coverami jego utworów.Wśród wykonawców jazzmani,folkowcy,rockmani i wszystko to BRZMI !
Nie lubie i to wyjątkowo,Dolly Parton.Poodobnie jak Tammy Wynette czy póznego Kenny Rogersa.Ale takie nieporozumienia trafiają sie w każdym,muzycznym stylu.
Natomiast’tylko u nas",jak podpowiada kalendarium,obchodzi sie to “święto” i nie sądzę by przywędrowało to z Nashville.
I jeszcze raz z okazji dnia…
Bod Dylan i Johnny Cash"Girl From The North Country "
Tak zaczynała sie piękna płyta"Nashville Skyline" z 1969 roku.Dylan na chwile zamienił image buntownika i folk rockowego “proroka” na uśmiech a’la country and western.
Plyta zaskoczyła krytyków,zaskoczyła publiczność a przeciez to nie był pierwszy raz.Prawdziwy szok mial miejsce 4 lata wcześniej gdy Dylan"zdradził" folk na rzecz rockowego zespolu i elektrycznych gitar…Dzisiaj można spokojnie powiedzieć ze mało jest w historii muzyki aż takich punktów zwrotnych i trafnych decyzji…
Od ostatniego razu,2-3 kompozycje gdzieś zgubiłem…Ale w to miejsce pojawia sie niemal każdego dnia,coś nowego[starego].
Zrobiłem rano cuś jak playliste dla radia…Jak to kiedyś bywało każdego dnia
Ciągnie wilka do lasu…
Dolly i Tommy to prawie rowiesnice i ten sam styl jesli chodzi o wygląd. Pierwsze lalki Barbie tez tak wyglądały - niedoscigniony wzór nylonowej amerykanskiej doskonalosci - od pończoch po perukę
Patsy Cline tez sie nosiła jak Doris Day w filmie o Calamity Jane…
Ale jak wchodzila do studia,powstawaly ponadczasowe perełki a nie konfekcja z prowincjonalnego radia.
Faktycznie jednak,od patrzenia na Dolly,mdło sie robi.Jak Presley po 1972 roku
Na taśmie magnetofonowej miałem składankę Janis i często jej słuchałem. I teraz, po wysłuchaniu tego, nagle zabrakło mi czegoś. A na tej taśmie po tym utworze był Marcedes Benz śpiewany a capella i tego mi właśnie odruchowo zabrakło.
A, przecież ja tej taśmy słuchałem na początku lat 70.