Gdy w 2003 roku, w sierpniu, cała północno-wschodnia część Ameryki Północnej pogrążyła się na 3 dni w ciemnościach na skutek potężnej awarii sieci elektrycznej, za 9 miesięcy nastąpił mini baby-boom.
Czy pandemia , a konkretnie lock-down wpłynęła lub wpłynie na dzietność? Czy też ilość nieplanowanych rozwodów zwycięży? Jak obstawiacie?
Co do wzrostu dzietnosci to jak dzieciaki non stop w domu, to jak robic nastepne?
A jesli chodzi o rozwody? Policzy sie po bitwie, ale moga wzrosnac.
Wiekszym problemem sa rodziny gdzie wystepuja rozne rodzaje przemocy. Przebywanie 24/24 z katem nikomu na zdrowie nie wychodzi.
Lockdown to raczej przyczynia się do dzieciobójstw.
W Polsce też była taka sytuacja w latach 70-tych
Albo matko- czy ojcobojstwa.
Ofiary zamknięte ze sprawcami.
Mimo iz rozwod stal sie zabawką w rekach zepsutych i zbyt bogatych pajaców,obstawiam baby boom.
Przyczyn moze byc wiecej i na ogół są one mniej poważne…
Gdzies w latach 80-tych grupa KISS koncertowała w Brazylii.Jak wspominal Paul Stanley,zjechali niemal caly kraj"ktory nie mial końca"i wszedzie świetnie sie bawili.Po 9 miesiącach,wg. Stanleya,przyrost mocno drgnął
Bylo o tymw naszej ówczesnej prasie [Non Stop].