Na niektóre produkty trzeba czekać, niestety.
Jeżeli mnie jakaś nowość interesuje piszę do nich e-maila i za jakiś czas jest to dostępne w drogerii. Tak miałam z cieniem do powiek Bobby Brown, czekałam cztery dni.
Dla początkujących polecam prasowany do nakładania pędzelkiem, żeby sobie krzywdy nie zrobić. Kup tani i przetestuj, czy efekt Ci odpowiada, koszt Vibo ok. 10-12 PLN, a całkiem przyzwoity.
To na początek kup cos niedrogiego. Ja podchodziłam rok do rozświetlania, kupiłam bubel z catrice, potem szukałam i wpadłam na ten sztyft.
Jest genialny, ma dobre opinię, nie kosztuje wiele. Tyle że rozświetlać sie trzeba nauczyć na błędach.
Warto też skorzystać z próbek i trzymać się sprawdzonych marek. Na przykład na takiej firmie jak Bourjois trudno sie zawieść, ma też często wielkie przeceny w Rossmanie.
Rozświetlanie jest mega, naprawdę super wyglada dobrze zrobiona buzia latem.
Cienie do powiek o których wspominałaś są najlepszymi jakie miałam w życiu.
Dzięki.
Chyba zacznę od tego sztyftu w takim razie.
Spełnia wszystkie warunki na początek.
Od genialny po cenę.
Dzięki @anon78353551.
Tak to prawda, ale są lepsze
Affect też lubię ale nie znam się za bardzo to się nie wypowiadam.
Ja zaczęłam od prasowanych i wątpię że prędko wrócę do tego.
Nie było efektu tylko to czego nie chciałam, efekt brokatu.
Sztyft nakładam i rozsmarowuję palcami. Nie wysusza, nie jest też tłusty.
Nie stosuj go dokładnie tak jak ktoś inny bo każdy ma inna twarz i potrzebuje innego wykończenia.
Jednym z błędów jest nakładanie go na zmarszczki mimiczne. Wtedy sie postarzasz o 10 lat.
Ślicznie wygląda na kościach policzka i w okolicy brwi. Często mam też go na ustach, jako dodatek do szminki.
Ale po cholere rozświetlacz? Bez tego was nie widać?
Akceptować się musicie lejdis.
Czytam to z uwagą, bo lubię się nauczyć czegoś nowego, ale nic zrozumieć nie mogę. Za słaby w rozumie jestem na te sprawy.
A jak sie murzynki rozświetlają? Ledami? Im czasem ino oczy widać.
Hahaha
Najlepszy rozswietlacz to blask zajebistosci!
Zaraz sprawdzę, jak mocno się świecę.
Najmocniej świecą się laski z czarnobyla.
Nie maluję się prawie w ogóle. Od święta owszem, ale później moja cera tego żałuje kilka dni … Nie wiem czy to przez uczulenia, czy co, ale przetestowałam już chyba każdy możliwy kosmetyk do twarzy i zaraz obsypuje mi twarz krostami i okropnie swędzi jakieś dwa/trzy dni
My się akceptujemy, dlatego nosimy makijaż.
Żeby sie maskować?
Tylko nie oślep sąsiadów
Nie. Żeby podkreślać urodę. Makijaż jest jak element stroju, fryzura itp.
Zauważ że najczęściej nie malują się brzydule i lesbijki. kobiety malują sie bo lubią sie malować, nie za karę albo żeby sie ukryć. Chociaż… małolatki tak zapewne do tego podchodzą bo makijażem można wiele zmienić, można tez sobie zepsuć facjatę