Poszedłbyś (lub poszłabyś) na randkę w dziwne, wyjątkowo “nierandkowe” miejsce? Np gdybyś został(a) zaproszona na randkę na cmentarzu. Kocyk, winko i groby tuż po zachodzie słońca. Brzmi atrakcyjnie?
Zdarzyła mi się randka i na cmentarzu.
Trzykrotnie też nocowałem w bezpośrednim sąsiedztwie, można powiedzieć przy samym płocie. Taki miałem zawód. Czas jazdy i pracy się skończył, a obok tych cmentarzy była wystarczająca ilość miejsca, aby bezpiecznie postawić zestaw niemały, przecież.
Oh, przez chwilę pomyślałem, że taki miałeś zawód, że randki na cmentarzu miałeś
A dlaczego akurat randka na cmentarzu?
Młodzieńcze lata to były. I taka fantazja kawalerska mnie naszła.
Nie. Absolutnie. Aż taka oryginalna i luzacka to ja nie jestem
Ach, te cnoty niewieście
Nie o to chodzi, tylko że … hmmm… no niby wiem, że tych umarłych to już nie ma ale jakoś tak czułabym, że im bez potrzeby zakłócam spokój. Ja na każdym cmentarzu czuję się tak jakby nieswojo. Na nich jest taka inna energia.
A w jakimś innym dziwnym miejscu? Cmentarz to był przykład…
No wiesz - dla niektórych jakieś miejsca są normalne, dla innych dziwne. W różnych miejscach się umawiałam, ale raczej nie uważałam ich za dziwne.
Teraz mnie się przypomniało. Umawiałem się z taką Sylwią, co ona miewała dziwne pomysła. I mi powiedziała, że jak zaproponuję miejsce, które się jej spodoba, to umówi się z mną. Mnie to nieco wnerwiło i palnąłem, że na cmentarzu, żeby dać sobie spokój. A opadła mnie szczena, gdy się zgodziła.
Wolałabym w swoim własnym ogrodzie…
Na cmentarzu randki czy pikniku bym nie organizował. Pomimo że wychodzę z założenia, że bać się trzeba żywych, nie umarłych, uważam, że zwyczajnie w naszych kulturowych realiach pewnych rzeczy nie wypada robić
Dlaczego by nie … U mnie na cmentarzu trochę brak miejsca na rozłożenie kocyka (tłok niesamowity ) ale usiąść na ławeczce przed jakimś grobem zawsze można. Wieczorami tez tylko zdeterminowane dewoty się kręcą ,a tych ostatnio coraz mniej ,wiec i cisza by była.
Z dziwnych miejsc randkowych to stare opuszczone gospodarstwo po zmroku . Opowiadaliśmy sobie mrożące historie co stało się z poprzednimi mieszkańcami tego gospodarstwa.
I tak mieszkamy na jednym wielkim grobie.
Jesli by tam mrowek i komarow nie bylo to czego się bac?
Kiedyś jechałem w trasę i do radia zadzwoniła dziewczyna. Poinformowała uchchana jak po trawie że dziś chłopak zabiera ją w romantyczne miejsce. Uwaga
Na pole balotowe…
Ja kiedyś pojechałem do kołobrzegu z pewną Alicją… Urządziła sobie piknik na płycie pomnika JPII. Skończyło się mandatem .
Hahaha byłam na randce na cmentarzu
Randka na cmentarzu, to może nie, ale… podchody wieczorową porą, pamiętam
Randka to nie, bo za mali bylismy, ale ile razy sie umawialismy pobuszwac po starym cmentarzu zydowskim (Kircholu, wowczas bardzo zaniedbanym)?
Z drugim sniadaniem w chlebaku? Podobnie bywalo z cmentarzem ewangelckim pomiedzy Zgierzem a Lodzia.
A katolicki przy Zgierskij lezy w sasiedztwie parku.
Po jednej stronie płota groby, po drugiej alejki z laweczkami.
Ale na randke w prosektrium to bym sie nie dala namowic. Smierdzi tam.