Edukacja zdrowotna jako przedmiot obowiązkowy

Hit czy kit?
Przeciwnicy mówią o wejściu aktywistów LGBT do szkół, mówieniu że istnieje więcej niż 2 rodzaje płci i nauce masturbacji.
Wątek seksualności budzi największe kontrowersje.
Bo oprócz tego będzie o aktywności fizycznej, zdrowym odżywianiu, hejcie w sieci, problemach psychicznych, profilaktyce zdrowotnej, antykoncepcji itp.

1 polubienie

A ile godzin historii jest teraz w szkołach? I W-f?

Jestem za wprowadzeniem tego przedmiotu. Dobrze miec wiedze o wlasnym organizmie.
Fakt, że narwańców od tego trzeba trzymać z dala.
Czy to będą koloratkowi, rasisci, teczowi, weganie czy cyklisci. :joy_cat::hot_face:

2 polubienia

Jak już pisałam, to żadna nowość. Edukacja prozdrowotna funkcjonowała w szkołach podstawowych (oprócz seksu) od wielu już lat - jako ścieżki międzyprzedmiotowe: ścieżka prozdrowota, ścieżka regioalna itd

2 polubienia

w kl V SP mamy 2 h historii i 4 h w-f

2 polubienia

Az 4 godziny wf?
Za moich czasow byly 2, ale fakt, mało kto nie chodzil dodatkowo na jakies zajecia w SKS, TKKF i komputerów nie bylo…
A z ciewastek? Tu czesto w szkołach w programie tygodniowym jest dzień “sportowy” czyli zadnych innych zajęć niz sportowe. A dzieciaki do szkoly w dresach. Rezsta programu musi się zmiescic w 4 dniach. A dzieci w szkole są dłużej, od rana 9 do 17 zwykle z godzinna przerwą obiadową. Szkoly zwykle są zbiorcze - bo przy rozproszeniu jakie tu jest poza miastami inaczej się nie da, dojazd zapewniony. Sa tez i przedszkola i szkoly prywatne - wiekszosc z nich wspolpracuje z panstwem, a nawet jesli nie to i tak minimum programowe tam obowiazuje. Tyle, ze nie centralnie, szkolnictwo jest w gestii regionów. I tu sa schody - zwlaszcza z Katalonia, mniej Kraj Baskow czy Galicia - spór o język wykldowy i naukę castellano czyli hiszpanskiego.
Mam znajomego Katalana, jego dorosli juz synowie mówią plynnie po angielsku, francusku i katalonsku. Hiszpanski kaleczą. Szkoly prywatne, studia w krajach obcych. Ale skubany bogaty z domu :wink: od pokoleń.
A nacjonalizmy mają różne oblicza.

1 polubienie

4 godz w-f wprowadzono już wiele lat temu w każdej klasie IV-VIII SP. W związku z tym nie organizuje się już SKS-ów (brak zainteresowania)

u nas też 1x w roku jest dzień Sportu - zawody, zabawy sportowe - zamiast lekcji.

1 polubienie

Czym innym jest lekcja w-f, czym innym sks. Przynajmniej tak było za moich czasów. W-f to ogólnorozwojówka zgodnie z programem nauczania, a sks, to trening konkretnych dyscyplin, kosz, piłka ręczna, siatkówka itd…
Do tego dochodziły pozalekcyjne zajęcia takie, jak chór, taniec… Ale nie było to obowiązkowe. W każdym razie dla każdego coś miłego i przez cały tydzień jakieś zajęcia po południu były. Kółka zainteresowań, historyczne, biologiczne…, kulinarne , jakieś wyszywanki i co tam jeszcze. Wolnych sobót nie było.

2 polubienia

Ten dzien sportowy to jest normalnie w programie co tydzień. Moze troche ze względów organizacyjnych? Łatwiej zaplanowac wykorzystanie instalacji sportowych, a i dzieciaki nie maja dyskomfortu, ze spocone i zziajane sa zapedzane do ławek? Bo nie jest to tak, ze wszystkie klasy na raz.

1 polubienie

Jaka ma być teraźniejsza i przyszła młodzież gdy są poddawani pewnego rodzaju eksperymentom co wybory .Ja nikogo nie bronię i nie oskarżam bo się na tym nie znam ale sami zobaczcie;poprzednia władza minister C ,bardzo na prawo,dziś minister taka i co mamy -bardzo w lewo.Młodym przypadałoby się trochę spokoju,wyważenia tego co ważne dla nich,a nie dla politycznych oszołomów i ich idealoglicznym rządząm.Można mieć żal do premierów rządów bo za lekko oddają stery edukacji jako mniej ważne?Tak to wygląda,oni jako siła przewodnia wybierają ważne resorty w tym siłowe etc ,zaś np edukacje grupom jako łup i później się tym zbytnio nie interesując.

2 polubienia

W oświacie robi się zamieszanie od bardzo dawna. Coś się wprowadza, szkoły się przygotowują, n-le robią dodatkowe kursy, podyplomówki, piszą programy, rozkłady materiałów, do tego "nowego przedmiotu, czy ścieżki. A po kilku latach można to wyrzucić do kosza, bo ministerstwo wprowadza nowość.
Przykładem przedmiot zwany “sztuka” - połącznie muzyki, plastyki i techniki. Koleżanka poszła na podyplomówkę (1,5 roku nauki), bo bez tego nie mogła uczyć, mimo, że po szkole muzycznej.
Uczyła kilka lat tej sztuki w kl 4-6 po 1-2h tygodniowo w każdej klasie. Ale nowy minister wrócił do poprzedniej koncepcji i zlikwidował tę “sztukę”. Kurator nie zezwolił na to, by koleżanka mogła uczyć plastyki i techniki - uzasadnienie: ma podyplomówkę ze sztuki, nie plastyki.

2 polubienia

@WiecznieGłodny szkola zawsze byla zawlaszczana przez władzę. Czy to religijna czy świecką. Jedyna nadzieja w tym, że mlodzi ludzie wcale nie sa tak głupi jak ich się usiluje przedstawic. A w sumie to może lepsze te “eksperymenty” niz dlugotrwala indoktrynacja jak bywało kiedy szkoly bywaly pod kuratela jedynej slusznej siły religijnej czy laickiej? Hodowla ministrantów czy homo sovieticus?
Zobacz co sie robi ze spoleczenstwami poddanymi dlugo jednostonnej tresurze - ruskie mozgi maja sprane w sposób dla nas niezrozumialy, islam? Podobno nie każdy tam fanatyk, ale bym sie zastanowiła?
Ja jestem zdania, ze szkola powinna uczyć, ad ksztaltowania poglądów i wychowywania są rodzice. I kluby dyskusyjne.
A, że teraz wprowadza sie przedmiot, ktory przynajmniej w teorii ma dostarczac obiektywną wiedzę o czlowieku czyli o nas samych? A rodzice sie buntuja bo o takich “swinstwach” jak seksualnosc czy podważanie teorii czy czlowiek ma dusze, a jesli ją na to jak to wyglada z bliźniakami i czy zwierzeta rez jakiej iskry bozej w sobie nie mają? Na tym to niejeden filozof czy doktor kosciola sobie zęby połamał.
A skad czerpac wiedzę? Z jedynej slusznej księgi? Ktorej? Bo jest ich kilka? Jak nie kilkanascie?
Mamy do czynienia z pelzajaca rewolucją, ktora w pewnych okresach przechodzi przesilenia, tak w naszym kregu kulturowyn bylo z upowszechnieniem slowa drukowanego, obecnie przekazu elektronicznego.
Podejrzewam, ze jakies 80% populacji nawet nie wie jaka siecią lacznosci swiatlowodowej i satelitarnej jestesmy opleceni? Ale jak to zawodzi i zastaja czarny/niebieski ekran i telefon wyswietlajacy komunikat o braku polaczenia? Czy pobliska elektrownie szlag trafi?
O tym tez na takich lekcjach nalezaloby wspomnieć. Czlowiek jest istota społeczną i im wiecej wiemy o sobie i bliźnich? Tym wieksza szansa na przezycie w warunkach nieco lepszych niż przodkowie.
Moim zdaniem, ale to juz pisalam wczesniej, trzymac od tego przedmiotu z daleka oszołomów wszelkiej maści. A że przynajmniej w teorii ma zawierac rowniez elementy nauki o zdrowiu psychicznym? To tym bardziej…

4?
Moja córka miała 2 plus godzina pływalni na Malcie…

1 polubienie

Właśnie za to, wręcz chwilami nienawidzę polskiej polityki.Za oddawanie nauki i oświaty w ręce świrów i rzucanie jako mniej ważnego ochłapu.
I masz całkowitą rację bo akurat ten resort jak żaden inny,powinien być przede wszystkim stabilny.A jest,jak żaden inny,niestabilny!
I jedyne czego sie dzieciaki EWENTUALNIE mogą nauczyć to wczesnego kursu nienawiści politycznej.
Innymi słowy,jedyne hasło z murów stanu wojennego,z którym się identyfikowałem [“Dość procesów za poglądy polityczne”] poszło sie definitywnie .ebać :face_with_raised_eyebrow:

3 polubienia

= 1 pływania to 3, czwartą godzinę poświęcono (za zgodą rodziców) na dojazd na i z pływalni. Same dzieci nie mogły jechać. Coś za coś.

Oświatę dostaje zawsze ten najmniej liczący się.

O, uczą się wielu inny rzeczy: że mają same prawa, żadnych obowiązków, że mogą sobie lekceważyć regulaminy (w dorosłym życiu prawo), że można przeklinać (bo co mi pani zrobi?), że można namówić mamę na napisanie zwolnienia, bo jest klasówka…Uczą się przyszłego życia.

3 polubienia

No i mamy paradę idiotów z lewa i prawa.Nie przypominam sobie wyjątków…

2 polubienia

Ja też nie :frowning:

1 polubienie