Fajerwerki

Odpalacie fajerwerki? A w Waszych miastach są jakieś regulacje odnośnie odpalania? Bo podobno w niektórych są, bo psy się boją.
Czy nie jest to tak jak z aborcją? Nie wolno ci odpalać fajerwerków, bo mój pies się boi? (tak jak nie wolno ci usuwać ciąży, bo moja religia tego zabrania)?? :wink:

1 polubienie

Nie tylko psy się boją.

W ogóle, Sylwester to skaranie dla dyżurujących. Kiedyś, gdy ganiałem w pogotowiu, zazwyczaj minutę po północy gdzieś się już jechało A to do rozwalonej ręki a to do popalonej twarzy … Mój ostatni wyjazd był do “ustrzelonego” petardą oka. Nigdy nie zapomnę jak pacjent jęczał a my po Poznaniu z nim na ostry na okulistykę. Nie wiem, czy te oko uratował czy nie …
Petardy owszem, ale dla mądrych ludzi …

4 polubienia

Nie odpalam i nie chodzi tu o psy, ale wszystkie zwierzęta umierające z przerazenia

3 polubienia

A które to ptaki miejskie po nocy latają? Bo przecież sowy to raczej w miastach nie uświadczysz?
W miastach to ptaki ponoszą najczęściej śmierć z tytułu walnięcia łbem w szybę wieżowca, a to powyżej to chyba zdjęcie z TVP :wink:

1 polubienie

Pomimo płynących zewsząd sugestywnych sugestii sugerujących pozostanie w domu, wyszedłem z żoną i dziećmi godzinę przed północą i odpaliłem dwie baterie fajerwerków. Żadnego ptaka nie udało mi się postrzelić. :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

Tego akurat nie wiesz, tak samo jak ile innych zwierząt w popłochu walnęło w ścianę, drzewo, samochód czy cokolwiek innego

2 polubienia

Oczywiście gwarancji mieć nie mogę, niemniej o północy jak zwykle rozpętała się na osiedlu kanonada i rano żadnych ptaków padłych na ulicach nie widziałem. Z sąsiadów mających zwierzęta też nikt się nie skarżył, kiedyś tylko jedna z sąsiadek mówiła, że jej pies jest przy fajerwerkach dość pobudzony, ale jakichś ataków paniki nigdy nie miał. Pies ten zginął potem pod kolami samochodu … latem, w biały dzień.

1 polubienie

Po raz drugi widziałem reakcję swego kota na wystrzały, nie był to budujący widok. Ale on jest taki dziwny, że nawet głupiego odkurzacza się boi, kiedy ten odkurzacz się włączy.
Więc dobrze mu tak, kto mu kazał kotem być?

2 polubienia

U mnie było głośno i kolorowo.

2 polubienia

Od lat dziewięćdziesiàtych nie odpalam.

4 polubienia

Nigdy nie odpalałem, a na same fajerwerki się nie napalałem.

3 polubienia

Miałem okres ze się tym jarałem, teraz mi przeszło. Szkoda pieniędzy, szkoda zwierząt, szkoda śmiecenia i zasyfiania powietrza dymem i siarką.

4 polubienia

Co do zwierząt, to moje sie nigdy nie bały… bo z małymi zawsze w oknie stałem jak fajerwerki były…

Co do fajerwerków to ja nie strzelam bo to dużo kasy bezsensownie wywalonej… a mnie to nie rajcuje. Wolę sobie dobre wino kupić niż wywalić 200 zł w pół minuty :wink:
Ja w ogóle mam coraz większą niechęć do militaryzmów. Nie tak dawno temu się naraziłem w pracy… było jakieś strzelanie z laserów do siebie w ramach integracji. Nie poszedłem, bo uznałem że celowanie do siebie z karabinów to słaba integracja. W zeszłym roku była strzelnica… też nie poszedłem…
Ale w politykę firmy się świetnie to wpasowuje… bo coraz większy wyścig szczurów i atmosfera nie jest dobra… pewnie przez to że ja na integrację nie chodzę :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

w Hiszpanii?
to zabawa narodowa.
psy, koty i golebie chyba juz nawykly?
ale pewne ograniczenia sa - glownie dotyczace przepisow przeciwpozarowych i oczywiscie dla organizatorow pokazow ogni sztucznych - ale tu musi tak byc, bo to nie jedna raca, a setki kilogramow materialow wybuchowych.

1 polubienie

Psy jakoś ten 1 dzień w roku muszą przeżyć. Są tabletki.
U mnie strzelali dość ostro.

1 polubienie

Od 40 lat tego nie robie.Nie bawi mnie to,mam to w doooopie ale nie dramatyzuje.A moj pies,jak to opisalem wczoraj lub wczesniej,wielki tchórz,bal sie tak dlugo póki nie zobaczyl parówek :joy:
Jeszcze dochodze do siebie ale jakoś zwiazku z aborcją nie widze… :thinking: :roll_eyes:

5 polubień

A u mnie nic nie strzelali… No moze w sumie dosłownie kilkanaście wystrzałów słyszałem… Zresztą leżałem nayebany na kanapie xd

1 polubienie

Nie lubię sylwestrowej strzelaniny. Do fajerwerów odpalanych przez domorosłych pirotechników mam uraz z dawnych lat, kiedy to kolega “zorganizował” petardy wojskowe i jedna z nich podczas odpalanie urwała mu dwa palce. Wtedy jeszcze palców nie przyszywali :frowning:
Natomiast bardzo lubię profesjonalne pokazy sztucznych ogni, choć ostatnio rzadko mam okazję oglądać.
P.s. W Poznaniu, na Łazarzu w Sylewstra odpalali, a raczej podpalali, stare meble i milei uciechę, jak przyjeżdżała straż pożarna. W tym roku jakoś cicho na ten temat. Albo wszystko już spalili, albo bali się wyjść na ulicę. A może tylko o tym nie słyszałam :roll_eyes:

4 polubienia

Dobrze ze mnie tam nie bylo.
Spalilbym im pozostale meble,skoro mają tak dobrze :face_with_raised_eyebrow:
Bieda zapewne w kolejce po dary z Hameryki…Jak w stanie wojennym.Kto szybszy ten lepszy…
Im dluzej pracuje na Zachodzie,tym mniej lubie…
Zreszta nie ważne :unamused:

2 polubienia

a burze wiosenne jak wyłączyć? :wink:

1 polubienie