Wybaczam ![]()
Wlasnie tak zachowują sie dzieci w teatrze. Aktorzy czesto celowo to wykorzystują wciągając dzieci do wspolgrania
Cos mi sie zdaje ze mam calkiem odwrotny stosunek do tych spraw.
Oczywiscie ze kibicuje sie bohaterom którzy z jakichs przyczyn,potrafią przypaść do gustu…Ale dalej?
Po pierwsze,nie musi to byc bohater pozytywny.Wazne jest JAK skonstruowana jest ta postać.Przyznam ze nic mnie bardziej nie odrzuca jak postacie calkowicie czarno biale.Albo wcielenie aniola albo samo zlo…W takim ukladzie najczesciej ręce opadają i trace zainteresowanie…
Po drugie,w kinie ważne,w zaleznosci od gatunku,sa postawy,ludzkie wybory,wiarygodność zachowań…W innych z kolei,liczy sie intryga,zagadka a bardzo czesto wlasnie to co nie daje Ci spokoju czyli umiejetność wciągniecia widza w wir wydarzeń.
Tzw. happy end…Faktycznie,milo czasem widziec triumf spraw z ktorymi sie identyfikujesz.Ale jesli tak sie nie dzieje,absolutnie nie oslabia to samego filmu.Wciskanie kitu,mnie,widzowi moze miec miejsce[ w koncu to kino a nie PKF czy lekcja historii] ale wszystko musi miec swoje granice.Np. nie cierpie gdy ktoś ostentacyjnie klamie i twierdzi ze to prawda.
Ciezko jest jednoznacznie odpowiadac na takie pytania skoro tyle jest filmowych gatunkow a w kazdym te proporcje mają prawo wyglądać inaczej.
Nie mowie juz o uwielbieniu dla danego aktora/aktorki bo wtedy,przynajmniej u mnie,na pierwszy plan wysuwa sie oryginalnosc gry aktorskiej,cos niepowtarzalnego co wnosi ta wlasnie osoba lub ten twórca…Jakis zaskakujacy pomysł,niebanalne spojrzenie na temat lub problem…Sama fabula bywa czesto jedynie pretekstem do ukazania problemu.Podobnie jak kostium,nie tylko historyczny ale np. sf.
@Ajko Mam bardzo podobnie. Ale to zależy od dnia: czasem oglądam z przymrużeniem oka, a czasem wczuwam się na maxa. Doceniam reżyserów, których historię można “kupić” (uwierzyć, wczuć się i popłynąć z jej nurtem).
W tego rodzaju filmach interesuje mnie psychika ludzka, ich wola walki, nie ból fizyczny i bezradność.
Dzisiaj nie obejrzałam drugiego odcinka, z jednej strony szkoda, bo wczoraj zapowiadał się naprawdę dobrze, ale chyba nie chciałam patrzeć jak porządni ludzie stają się ofiarami fatalnych zbiegów okoliczności i ludzi, których egoizm tryumfuje. Poza tym zbliża się lato, a ja nie mam zamiaru co wieczór lecieć do domu na jakiś serial, który mnie wciągnął:slight_smile: Trochę śledzę serial Włoska rodzina i tam akurat jest więcej wątków ![]()
Nie wiem o jakich serialach piszesz. Spokojnie, nie neguję, to mnie ciężko usadzić przed telewizorem.
Kapryśna jestem, filmy sf odpadają przed napisami początkowymi
Te z serii:
zabili go, a on uciekł i pół miasta jeszcze zrównał z ziemią, albo 30 minut strzelaniny w ciemnościach…
Strata czasu dla mnie.
Filmy dokumentalne, fabularne oparte na faktach, to jest to ![]()
@Ajko Dlatego fajnie sprawdzają się wszelkie platformy streamingowe z serialami i filmami typu Netflix. Wszystko oglądasz jak chcesz i kiedy chcesz. Można nawet wciągnąć cały sezon na jedno posiedzenie jak się ma więcej czasu…
Ale to są dodatkowe koszty.
Kiedyś tak jak piszesz to na mnie działało, był jeden film który trzymał w napięciu to Zielona miła, ponoć na faktach oparty, ale życie jest mało filmowe. To co przeżyłem w szpitalu to horror w praktyce trudny do sfilmowania, i trudniejszy do zrozumienia przez kilka dusz i urzędów do wyjaśnienia logicznego. Technicznie w filmie można pokazać / zobaczyć wszystko. Garbate aniołki też
@efka Jeśli się weźmie Netflixa z grupą znajomych to może wyjść 13 zł na łebka. Kali się. Polecam. Sama mam taki abonament.
@kaziu Na “Zielonej Mili” ryczałam…
Czasami mam wrażenie że w życiu w podobnym filmie już uczestniczyłem
Wolę dołożyć 10 zł i flaszkę sobie kupić
Częściej piję niż filmy oglądam ![]()
@efka Chyba że tak. A ja trochę oglądam. Ale głównie wieczorem w weekendy i musi coś mnie naprawdę zaciekawić.
Jestem bardzo odporny na filmową fikcję. Na przebieg losów bohaterów, na fabułę ogólną. Natomiast zwracam uwagę na grę aktorów, muzykę, i konstrukcję filmu. Oraz na jakość dialogów. W przypadku filmów historycznych, na rzetelność.
Ale jest jeden rodzaj filmów, gdy przeżywam do co dzieje się z bohaterami. To filmy wojenne, nawet z fikcyjną akcją. Doskonale czuję, co wtedy przeżywali bohaterowie i widzę nieubłagalność ich przeznaczenia. Tu, naprawdę, wobec przewagi przeciwnika ludzie byli bezradni, głodowali, cierpieli, łudzili się nadzieją. Bardzo wciągałem się w tematyce obozów koncentracyjnych, łagrów ogólnych rzezi bezbronnych, płakać mi się chciało gdy na ekranie dzieci się matkom odbierało. Bardzo porażały mnie sceny ludzi idących do gazu czy stawianych pod murem do rozstrzelania. I w takich momentach całym sobą chcę im pomagać. Niestety, mogę tylko na to bezsilnie patrzeć.
No i ta myśl, co ja bym czuł w czasie kiedy bomby spadają w pobliżu, kiedy kopałbym dół ze świadomością, że zaraz będą w nim moje zwłoki, albo patrzał na śmierć swojego dziecka itd…
@waranzkomodo, trochę to i ja oglądam ![]()
Poza tym, mam smart tv z wbudowanymi przeglądarkami płatnymi, jedna zwykła, jest na czym szaleć jak ochota przyjdzie.
@birbant, filmy wojenne to ulubiony gatunek męża.
Kilka dni temu przysiadłam obok niego zeby obejrzeć film:
“Niezłomny”
Oczywiście oparty na faktach.
Luis Zamperini ( głowny bohater), olimpijczyk, lekkoatleta,w czasie wojny bombardier.
Nim trafił do obozu jenieckiego w Japonii, przyżył 47 dni dryfujac po Pacyfiku… itd, itp ![]()
Filmu nie widziałem, ale historię tego gościa znam.
@efka Widziałam. Do pewnego momentu wyczuwałam się w tę historię. Im dalej tym gorzej było…