Grillujecie?

taka podpowiedź: na grillu można (chociaż lub też) pić piwo :smiley: :smiley:

3 polubienia

Wino. Ale przeważnie jest tak, że inni chcą mięsa… a z tego samego grilla to ja już bym nie zjadł, bo coś mnie mięso odrzuca.
W ogóle jest tak, że nie przeszkadza mi gdy ktoś je mięso… ale jak przygotowuje, to mam problem, bo mięso strasznie śmierdzi.

Kaziu, tak tak tak ! :smiley:
Chodzi właśnie o te wytopione, chrupiące końcówki podobne do rożków koziołka, mniam !
U mnie zawsze koziołki się zajada od kiedy znam ten myk :slight_smile:

2 polubienia

To se takie w sierpniu takie zrobim… :yum:

2 polubienia

Nie wiem jak z grilla Birbuś takie wychodzą, ale z ognicha pychota !
Można spróbować :yum:

2 polubienia

Kiełbaski z ogniska mają zwój urok.

2 polubienia

A ich urok w smaku i zapachu głównie co nie?
O całej atmosferze pieczenia, migających ogieńkach i tryskających iskierkach nie wspomnę… :sunglasses:
To magia jest proszę pana, magia ! :smiley:

1 polubienie

Taki rodzaj magi jest fantastyczny!!! :yum:

1 polubienie

Gdyby mi nie smakowało to bym nie zapamiętał, i do tego była surówka

1 polubienie

Mów szybko z czego :wink:
Jak Ci koziołki smakują, to też chcę znać surówkę .
Dawaj przepis kaziu :smiley:

1 polubienie

Koziołkami się objadłem po remoncie mieszkania u kogoś, babka oznajmiła że mnie burczy w brzuchu to i czas na jedzenie. W kuchni już przygotowane tylko dla mnie do wyboru - kakao i kawa, pieczywo, warzywa i owoce oraz koziołki - dziękuję ci za podpowiedź tej nazwy !, tyle że były grillowane na elektrycznym i poprzednio moczone w pikantnej zalewie ze 3 godziny i podane z zwyczajną hm sałatką / surówką ? bardzo prostą - pomidor, ogórek zielony i cebula pokrajane w paski, do tego ogórek z octu dla smaku, odrobina podartej sałaty, i chyba ze 2 jajka na twardo w kostkę pokrajane i to delikatnie skropione octem, do tego pseudo sos z majonezu, musztardy łagodnej i jogurtu przemieszane i do smaku pieprzem, solą i cukrem doprawione, i posypane koperkiem i szczypiorkiem posiekanym, parówki były soczyście chrupiące. Tyle co pamiętam, bo o szczegóły nie pytałem, już sam aromat dookoła mnie rozpraszał, a i ona / wdowa / jakoś w kuchni odmłodniała hechhh, że aż miałem strach jej bo my byliśmy tylko we dwa osoby bez przyzwoitki, jakoś tak dziwnie ślinę przełykała to ją też zaprosiłem do tego wspólnego jedzenia