a okonki w Hiszpanie…
O coorva…
Uwielbiam porownania miedzy Poznaniem a Krakowem…Temat rzeka…
Ojejku, jest tego mnóstwo. Męczy mnie albo mocno dziwi, że mój facet pewnych określeń nie kuma Ja łączę wszystkie możliwe gwary i slangi i używam, kiedy mi się chce. Oczywiście umiem też pohamować się i mówić “po polsku”
Ostatnio zwróciłam uwagę na słowo “sczochnięty”, gdy zobaczyłam jego otarty łokieć. Super, ekstra, mega, fajowo, fantastic, superowo, seksownie, zaczepiście, to moje zachwyty Włączyłam speeda, czyli spieszyłam się. Ja pierdzielę, ja cię kręcę, ja cię nie mogę, ale jaja, jak bum cyk cyk, pyknę to raz dwa, cyk pyk i gotowe… To są moje codzienne ozdobniki , a jeśli chodzi o typową gwarę regionalną, to w dzieciństwie się tego wstydziłam, że w moich okolicach często mówiło się ‘jo’. Teraz mnie to śmieszy, bo słyszę czasem to z ust bardzo fajnych, wykształconych i szanowanych osób i powoduje to, że Ci ludzie stają mi się bardziej sympatyczni i jeszcze bardziej weseli. Raziło mnie używanie takich zwrotów jak chodźta, jedzta, weźta, idziewa, widzieliśta, zobaczta…
W życiu codziennym funkcjonuje wiele słów, które jak się zastanowić, mogą nie być zrozumiałe przez osoby, które nie miały styczności z naszym regionem. Jak się okazuje sporo jest naleciałości niemieckich.
W gwarze zasady tez sa
Co innego slang i inne
a Lodz po drodze…
wazne zeby skonczyc zdanie w tym jezyku co sie zaczelo
…co mojemu synowi nie zawsze sie udaje
U mnie nie zdążyły się wykształcić gwary. Ziemie zachodnie mówią bardzo czysto i bez naleciałości, to efekt olbrzymiego przemieszania ludności. Z czasem może coś się własnego wytworzy. Na razie minęło za mało czasu.
W Niemczech mam kłopoty z platą na Bawarii i na Badenii - Wirtembergii.
W Holandii nauczyłem się gwary limburskiej, w Hadze nikogo nie rozumiem, trochę lepiej w Rotterdamie i Amsterdamie, ale też często musiałem się domyślać. Za to w belgijskiej Flamandii, super.
Na Podhalu góralsko-krakowska gwara bryluje. Ludzie z wsi przyległych do Zakopanego maja czystą gwarę, wsie oddalone 30-50 km to już zupełnie inne gadanie. Czym większa dziura tym więcej seplenienia a mniej góralszczyzny. Wiadomo że chodzimy hajci, na pole.
Posluguje sie mową warszawską, która jest nacechowana ubezdźwięcznianiem słów.
Nie ukrywam, że gwara i jej nalecialosci nie są dla mnie przyjemne w odbiorze i nie mam tu na myśli zaburzonej komunikacji.
Jeśli sie przez dużą część życia używało gwary to zatraca się umiejętność rozróżniania źródła niektórych słów. Dlatego zaskakuje mnie czasami kolega zarzucający mi że użyłem regionalizmu. A skąd Ty to wiesz? Może Ci się wydaje tylko bo nie znasz, nie używasz.
Wyżej w wypowiedziach wymieniono wiele słów, wyrażeń które nie wywodzą się z gwar tylko ze slangu młodzieżowego, lub mowy potocznej, pozasłownikowej.
A tak ogólnie to się cieszę że słowa regionalne, gwarowe, coraz swobodniej pojawiają się w przestrzeni publicznej. nie są rzeczą wstydliwą a urozmaicają, wzbogacaja język. Odwrotny mam stosunek do języka młodzieżowego, ale to już przywilej mojego wieku. Oby tylko moja wnuczka szybko przeszła na język w pełni dla mnie zrozumiały abym mógł z nią swobodnie porozmawiać.
a umiesz przetlumaczyc na chrzescijanski “rzuć wapno na druty”?
To moje czasy - Ojciec, telefon do ciebie…!
Hahaha !!
Boskie!!!
Muszę zapamiętać!!
Rzuć wapno na druty !
Mam tyle latek że i takie “ausdruki” zdążyły do mnie dotrzeć.
Poznałem to w takiej skróconej formie: Staryyy!! Telefooon!!!
Znaczy co? Że, niby telefon za stary?
Jak do telefonu trzeba wołać to pewnie on stary. Współczesne telefony przychodzą do Ciebie.
Taki filmik mi ostatnio sie przypałętał: