To chyba był jedyny okres, gdy angielscy kibole byli słynniejsi od polskich
To trwalo troche dluzej ale faktycznie,w tamtych latach.Poza tym jest i byla,jeszcze jedna sprawa.Angole nie ida na mecz by kogos zabic.Oni przede wszystkim pija,maja glowy do doopy i nieustannie drwia i kpia z przeciwnikow.A poczucie humoru w tym stanie tez pozostawia wiele do zyczenia…
W koncu leci jakas flacha ale nie by zabic ale po to by byl kolejny powod do glupiego smiechu…
Jest oczywiste ze to sie potem zle konczy.Tzn. tak bylo…
Dzisiaj nie ma o tym mowy nawet jesli na horyzoncie sa rosyjscy bandyci ktorzy przychodza na mecze wlasnie po to by bic i jak trzeba,zabijac…To nie tylko Europa wsch.To Balkany,topowe mecze we Wloszech oraz Francji gdzie graja korsykanie a bitwy z Paris St.Germain to swieta wojna dla kazdego.I polscy bandyci na tym tle nie wypadaja wcale lepiej.
Angielscy bandyci nie zapadli sie pod ziemie ale oni,podobnie jak wiekszosc,traktuja powaznie rozgrywki i animozje klubowe.Kadra to wg. kibola Lecha ktorego mialem kiedys watpliwa przyjemnosc znac,jest dla mieczakow.