Ile kosztuje kupienie polskiego społeczeństwa?

Wychodzi na to, że 30-40 mld zł rocznie. Rozwinięcie w pierwszej odpowiedzi. Ja to tylko policzyłem, swoje zdanie mam ale go nie ujawnię. Za godzinę wyruszam w podróż, więc do tego czasu się kłóćcie… :wink:

Są dwa główne programy, którymi ktoś próbuje społeczeństwo kupić. PiS robi to przy pomocy 500+, co według ministerstwa pracy itd. kosztuje tyle:

“Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej opublikowało projekt ustawy w sprawie rozszerzenia programu “Rodzina 500 plus” na pierwsze dziecko. (…) Rocznie ma kosztować ponad 41 mld zł, w samym 2019 roku - 31 mld zł.”

Jako że sposób wydawania tych pieniędzy zmienił się w połowie roku, to kwotę 31 mld trzeba odrzucić. Zostaje 41 mld zł rocznie.

W międzyczasie UE kupuje polskie społeczeństwo przy pomocy pieniędzy z budżetu unijnego. Według Ministerstwa Finansów kosztowało ją to tyle:

“Dane Ministerstwa Finansów za okres od 2004 r. do marca 2019 r. pokazuję, że z unijnego budżetu pozyskaliśmy 163,7 mld euro, wpłacając jednocześnie do tego budżetu 53,7 mld euro. Oznacza to, że otrzymaliśmy ponad trzykrotnie więcej niż wpłaciliśmy, a bilans netto wynosi niemal 110 mld euro.”

Czyli średnio nieco ponad 7 mld euro rocznie, co się przekłada na około 30 mld zł rocznie.

Trudno nazwać pieniądze z UE “kupowaniem spo społeczeństwa”. Nikt nei dostaje tej kasy do reki, to idzie na inwestycje infrastrukturalne, które służą wszystkim obywatelom, bez żadnych wykluczeń i wyjątków. W dodatku, z tych pieniędzy należy sie rozliczyć, wydać na określony cel i zapewnić we własnym zakresie finansowanie części każdej inwestycji.
Natomiast “dary Prezesa” idą w gotówce do ludzi bez żadnej kontroli na co i jak są wydawane.

2 polubienia

Nie musisz tego nazywać kupowaniem. Ale to tylko semantyka. Jeśli pieniądze płyną z Unii do Polski i w rezultacie tego część społeczeństwa popiera partie prounijne, to co to jest? :wink:

Kupowanie jest wtedy, jeśli płacisz komuś za coś, z czego masz korzyść. Więc to co robi UE zarządzając wspólnymi pieniędzmi, to raczej wsparcie. Dając jałmużnę żebrakowi (przepraszam za takie porównanie) nie odnosisz żadnej korzyści poza dobrym samopoczuciem.

2 polubienia

Nie no, wiadomo. Jak się dostaje pieniądze na rzeczy które się lubi, to bardzo łatwo znaleźć powody dla których to jest przemyślana i trafiona inwestycja. A jak ktoś inny dostaje pieniądze na rzeczy których nie lubimy, to bardzo łatwo znaleźć powody dla których to jest kupowanie elektoratu na nasz koszt. Ale jak nazwiesz kogoś, kto poza takie łatwe myśli nie wychodzi? :wink:

Jasne, że można nazwać to kupowaniem, ja wolę jednak sprzedać się cywilizowanej UE niż zacofanym naziolom z PiSu.

4 polubienia

A ja doceniam szczerość.

Ciekawi mnie jedna sprawa,kogo kupowalo PRL.
zasilek rodzinny byl,tyle,ze nie bylo opozycji.
Kogo kupuja rzady innych krajow,gdzie funkcjonuja takie zasilki w duzo wyzszej kwocie?
Zazdrosc,to paskudna choroba.

1 polubienie

PRL nikogo nie kupował - oni strzelali do nieprzekupnych.

1 polubienie

To też jest forma kupowania społeczeństwa. Bezpośrednio kupujesz tych którzy te zasiłki dostają, a pośrednio tych którzy uważają zasiłki są potrzebne.

Tu masz racje,ale gdy 60% spoleczenstwa zarabia w granicach500€/mies.
Te100€ jest jak dar z nieba.
A krzycza tylko ci co sie nie lapia na zasilek.

1 polubienie

Nic.Rząd za te głosy nie da ani złotówki.

2 polubienia

Jestem slaby z matematyki i nie bede sie kłócił…

1 polubienie

Wiesz jak to jest. Jakby zarabiali w granicach 600 euro miesięcznie, to mieliby tyle samo co teraz dzięki zasiłkowi. Ale konkurencyjność przedsiębiorstw by spadła, ceny by musiały pójść w górę, żądań płacowych nie należy napędzać, i pewnie bezrobocie by musiało wzrosnąć. Dla kgoś kto zarabia znacznie więcej niż 500 euro, to są bardzo ważne argumenty przeciw zasiłkowi.

No i co? Dalej jest koszt utraconych możliwości. Pieniądze wydane na 500+ nie mogą być wydane na jakiś inny cel.

1 polubienie

Ale najważniejszy cel to wytresowac ludzi by głosowali na tych co im dają…

2 polubienia

Czegos nie rozumiem,
Ceny w Polsce,sa podobne,lub wyzsze niz w krajach starej unii.
A zarobki trzy,cztery,czasem i pieciokrotnie nizsze.
Spadla by konkurencyjnosc,czy moze wlasciciele firm,troche wolniej by budowali palace?
Gdyby nie odgornie narzucona i podnoszona placa najnizsza,polacy nadal by zarabiali 600-800pln.

2 polubienia

Czego nie rozumiesz? Spytaj dlaczego nie mamy euro? Bo ceny wzrosną! Będziemy oazą drożyzny że wokół chleb 1 euro a u nas 7? Jedyne co na braku można ugrać to niższe pensje.

2 polubienia

A teraz to ceny nie poszły w górę?

4 polubienia