Pytanie cykliczne przy okazji igrzysk…Zadajemy je sobie regularnie,mając gdziesik podskórnie w pamieci rekordowe"żniwa" z gierkowskich czasów…
I nijak nie mozemy do tego nawiązać…
Coraz mniej niespodzianek,zaskakujących sukcesów,choćby takich jak kiedyś"otwarcie" Renaty Mauer…
Zawodzą najlepsi.Juz nie pamietam kiedy ostatni raz przegraliśmy w siatkę z Iranem ale…Od czego są igrzyska!
Liczyłem na przebudzenie naszych szpadzistek.Ten prawdziwy sport walki,chyli sie u nas ku upadkowi podobnie jak boks.Dziewczyny przeszly fajnie pierwsze starcia ale potem…Zgodnie odpadły.Po walce i bez walki ale wynik ten sam…
Pierwszy dzień a juz gorzkie piguły…Serdecznie wspołczuje kibicom kolarstwa ktorym sie wydawalo ze nasi na igrzyskach nie bedą murzynami i pokażą na co ich stać.Sorry ale trzeba zobaczyc TDF czy Giro aby coś napisać z sensem…A tak,mamy dymanie balonika ktorego cichego pierdniecia i tak nikt nie slyszał…Moze i dobrze…2 kolarzy z 40 milionowego narodu z tradycjami i kiedyś,ambicjami,zrezygnowalo z walki dawno temu i nic tego obrazu nedzy nie zmieni.
“Polski kolarz ucieka…” Juz niebawem tego zwrotu nikt nie zrozumie.
To początek.
Bedzie sie dzialo?
Masz swoje typy?
Liczysz na kogoś?
A to dla naszej wspanialej i niezastąpionej Natalii!!!
Ja dzis zamiast olimpiady ogladam pseudodokumenty o UFO i Anunnakach.
A medale policzymy po bitwie.
Problem z polskim sportem polega na tym, ze go prawie nie ma.
Bardzo sie mylisz.Sport w wielu dyscyplinach ma sie u nas wspaniale.W niektorych jak lekkoatletyka czy tenis,najlepiej w historii.
A mnie chodzi jednak o tu i teraz.Igrzyska są tym najwazniejszym momentem dla kazdego sportowca.
Czy faktycznie?
Juz chyba dawno nie
To samo co z pilka nozna, za duzo tych mistrzostw, turniejow, spowszednialo wszystko
A zdania nie zmieniam - to o czym piszesz to praca grup zapalencow i szczesliwy traf, ze sa ludzie utalentowani, ktorym sie chce.
Systemowego wsparcia sportu nie ma.
Z pewnością nie ma czegoś takiego jak Team GB w UK.
Tutaj kazda wielka impreza to jedna wielka wspolnota interesu i wspólnota przygotowań.Czasem az mi sie to kojarzy z…Broniewskim bodaj…[“…jednostka niczym!”]
A u nas…Bez przerwy afery na linii,komitet-sportowcy.
Są kraje ktore sie w tym sportowym socjalizmie czuja wybornie jak UK ale nam to wybitnie nogi plącze.Nawet posunąlbym sie do twierdzenia ze w sporcie jest dokladnie tak jak w spoleczenstwie.Kazdy z kazdym walczy,nie ma pewności,przekonania o sile a w konsekwencji na kazdej wielkiej imprezie,ponosimy porazki i kleski w momentach najmniej spodziewanych.I zanim sie czegoś doczekamy,wstyd non stop bo inni potrafią a my sie tylko przyglądamy.
Na razie wielkie brawa dla naszych wioślarzy bo juz 4 ekipy mamy w finale"A"! I to jest na razie jedyny prócz Igi i Huberta,prawdziwie olimpijski wyczyn naszych!
A boks czy szermierka?Odpadly wszystkie szpadzistki.Odpadla po 2 walce florecistka…W boksie odpadl natychmiast jedyny facet.Odpadla Sandra Drabik…Nie moge na to spokojnie patrzeć gdy z roli światowego potentata minionych dekad,zeszliśmy do poziomu Wysp Dziewiczych lub Gwineii Równikowej…
I masz acje co do spowszednienia.Zaden działacz nie uczynił tyle zla co telewizja i komercjalizacja sportu.Tyle ze to dotyczy wszystkich i nie tylko my na tym tracimy.I w ogóle mozna powiedzieć inaczej.Ze to my tracimy a inni jakby na złość,zyskiwali
Po wczorajszym meczu z Iranem, który opisywałem w innym pytaniu, tak się wkurzyłem, że postanowiłem nie oglądać igrzysk i poszedłem w plener, nawet w historycznie miejsce, choć mało znane, a tam był grill i płyn zapomnienia. Oczywiście, złe emocje opadły i nadal będę śledził wydarzenia w Tokio, przeżywając występy naszych.
A nędzy pięściarskiej poświęcę niedługo osobny komentarz tu w Twoim pytaniu, które uznałem za poświęcone tym igrzyskom i pozwolę sobie się tu często udzielać.
Ha,ha…
Zareagowałeś jak moj kolega Chris po meczu Angoli ze Szkocją…Ale szybko mu przeszło
Plyn zapomnienia…
Zadalem to pytanie bo ilość onych,co 4 lata maleje lub kreci sie w sumie wokół 10…I mnie nie chodzi o to czy inni są lepsi bo to oczywiste ze mogą być.W końcu kazdy chce wygrać a nie tylko my.
Chodzi mi jak zwykle o to samo.WALKA! Bo nawet jesli jest to dlaczego niemal zawsze zle sie dla nas kończy?Dzisiaj wszystko wraca powoli do normy ale wczoraj w klasyfikacji medalowej tylko Tajlandie,Ekwadory itp a z naszej sfery jedynie Wloszka w szpadzie [jak zwykle-jakze ten sport pasuje do ich temperamentu!] pokazywala na co ją stać…Machnalem ręką i nawet nie wiem jakim medalem sie to skonczyło…
Nasza mistrzyni,Dmowska,jest juz tytlko bladym wspomnieniem,w dodatku zacieranym przez widmo dzialacza na “rozstajach dróg”.
I wlasciwie cale moje olimpijskie nastawienie,do tego sie sprowadza.Czekam na medal taki jak u Renaty Mauer.Niespodziewany,WYWALCZONY…
I stawiam ze z 6-7 medali nie wyjdziemy.
Ale by nie bylo czarno,zakladam ze taki wlasnie sukces moze obudzić innych.I wtedy,kto wie!
Fanatycznym półgłówkom wyjaśniam od razu ze"czarno"nie odnosi sie do koloru skóry.
I to mówie ja,urodzony faszysta
Quick edit…
Natalia przegrala z…Egipcjanką…Oj zmienia sie mapa,oj zmienia…
A mnie ten Iran tkwi w sercu, jak zadra. Przegraliśmy wygrany mecz albo Iran wygrał przegrany.
W pierwszym secie nasi pokazali kunszt, rywal nie istniał, a moje serce przepełniło szczęście, bo nie o wygraną tyle mi chodziło w tym secie, ale o to, co chłopaki pokazali. Przeciwnik nie istniał.
Niestety, drugi set, to już zupełnie inny świat był. Nasi zaczęli popełniać niezrozumiałe dla mnie błędy, wręcz nie wymuszone, a Irańczycy zaczęli gryźć parkiet. I zaczął się festiwal takich błędów i oddawania punktów z obu stron. Tylko nasi popełniali tego więcej. W trzecim secie po bardzo dobrej grze, oddaliśmy czteropunktową przewagę!!! W czwartym ocknęliśmy się i po niezłej z naszej strony grze wywalczyliśmy tego tie - breaka. Czyli możliwość wygranej poprzez loterię. Walka w nim była o każdy punkt, błąd za błędem z obu stron, przełamaliśmy przewagę rywala po to, by łatwo ją oddać i w rezultacie, przedupić. Mając już zwycięstwo w jednym ręku.
Jeżeli tak będzie z Włochami, zapomnijmy o podium.
I to mnie, kurna, boli… !
Czyli klasyka.
Pamietam takiego seta [tylko nie pamietam z kim…] gdy Polacy prowadzili 23-4:17…I przegrali.
Dzieje sie ciekawie w wyscigu kolarskim dziewczyn!
I to nie Kasia Niewiadoma ale Anna Plichta ucieka!!!
To bylby cud gdyby to sie udalo ale jesli sie uda,bedzie to kolejne wskazanie na wyższość w postepie u dziewczyn względem panów.Co zresztą,patrząc przez pryzmat WALKI,ma miejsce od dłuższego czasu.
Pogadałbym jeszcze, ale na jakiś czas muszę odspawać się od kompa. Ale tu wrócę i wracał będę notorycznie do Twojego pytania.
Tej!
Niedziela jest!
A Ty ciągle znikasz jak jakis zapracowany…
Ja mam dzisiaj wreszcie wolne,po 84 godzinach w pracy.
Ale łapanie igrzysk na dobre,zaczynam dopiero od poniedziałku.
Trzeci tydzień w Polsce jestem, to i czasu na komputer mam mało…
To akurat rozumiem bo sam bym sie calkowicie wyłączył…
Ja sobie czasem doskakuję i zaglądam tu w przerwach między różnymi atrakcjami bycia w Polsce z najbliższymi.
“Polski kolarz ucieka…”
Przynajmniej mamy jeszcze dziewczyny w kraju.
Ania Plichta uciekala przez pół dystansu i zapowiadalo sie na nie lada sensacje.Niestety,nie dala rady czyli jak wyżej bo nikomu nie znana austriaczka dała rade.
Z tym ze dla naszej kolarki,był to wyscig życia!
Pojawily sie glosy ze ona uciekala dla Kasi Niewiadomej i ze"nie miala wygrać".Mam nadzieje ze to brednie wyssane z palca ale o tym wie juz pewnie tylko Anna Plichta…
Ufff, dzis pokazali hiszpanskie dziewczyny grajace w waterpolo, poza basenem, udzielaly wywiadu po wygraniu 29 do 4 z RPA.
Myslalam, ze cos z obrazem w TV sie przestawilo. Plywaczki w ogole maja na ogol “kwadratowa” sylwetke, ale te to jeszcze niczym kulturystki
Widzialem kiedys trening pilkarzy wodnych Arkonii Szczecin…Nie ma sily aby dziewczyny mogły wyglądać lepiej.W koncu ta sama woda i te same bramki
Nawet zawodnikom pilki recznej lepiej nomen omen pod reke nie podchodzic, a tu jeszcze utrzymaj sie na wodzie.
A jest taki andaluzyjski typ hiszpanskiej dziewczyny - wysokie i masywnie zbudowane, genetycznie silne.
Az musialabym sprawdzic skad w wiekszosci sa te olimpijskie “foczki”
Dawna hala Grunwaldu Poznan,miescila sie 100 m. od mojego domu [dzisiaj to oczywiscie"galeria" ].
Bramkarz Rozmiarek,kolowy Dybol albo zapaśnik Stecyk to byl tak codzienny widok ze nawet nie biegalem za autografami
Pilkarze reczni po zejsciu z boiska,przynajmniej wtedy,nie szokowali…
Z Władkiem Stecykiem się kumplowałem, gdy walczył już w Niemczech pod koniec swej kariery. Gdy wrócił, do w wieku ponad 40, zdobył bez trudu mistrzostwo Polski po raz enty i zakończył na tym karierę. Najlepszy polski zapaśnik wszechczasów.