Takie były mniej więcej,moje okoliczności,jeśli mówić o większej ilości…Karkonosze,na wycieczce w 7 klasie…Sarny,drzewa,my…A w głowach 13-latkow…Wyścig pokoju oraz koleżanki ze szkoły
Siłą rzeczy,troche mało miejsca dla przyrody
Ale ta pierwsza fala,to tsunami o którym nikt nie wiedział…Lub wiedział i mrugał okiem
Wesele w 1972 roku…
Turek koło Konina…Wciąż wpadam na te wspomnienia…Dzisiaj wysypaly mi sie zdjecia ze starego portfela.Takie"legitymacyjne".Wszystkie z podstawówki…
Tu Kasia,tam Basia,tu Ela i Beata ze Śląska…Chorzów-Batory i niejaki Zdzichu na jego orliku,potem przejętym przeze mnie [dluga,budująca opowieść…]
Aż w końcu…Jest!
Ala!!!
Brunetka,tak na zdjeciu jak i we wspomnieniach,najczęsciej ubrana na biało…Nie rozstawała sie ze składakiem"Wigry"…
Poznaliśmy się …tuż przed owym ślubem,w kościele.Patrzyłem na nią jak na…Ribbane z Winnetou
Potem tłum nas razdzielił…
Az w końcu,stała sie rzecz przełomowa.
Otóż lubił mnie chyba,brat panny młodej.Ów,którego zwali"Lolek" wymyślił że zrobi dla jaj,konkurs geograficzny…Takie na owe czasy,popularne"kraje,miasta,rzeki"
Młodzież i tak nie wie,o co chodzi ale ja ten konkurs wygrałem i wziąłem…butelkę sowietskoje igristoje z błogosławieństwem pomysłodawcy…
Czy juz wszystko styka?
Powedrowaliśmy do altany…Ogród z agrestem,porzeczkami i czym tam jeszcze dusza pragnęła…“A lato było tego roku…”
Oglądaliśmy razem"Angelikę wśród piratów"…A potem…Nie wiem ale gdy dzisiaj poczułem pachnący bez…To zawsze przywołuje czasy gdy ten zapach nie był niczym nadzwyczajnym…
Znalezli nas rano wtulonych w siebie…Wszystkiego nie pamietalem ale ostatnio…Uslyszalem o kołdrze na uszy i odkrytych nogach…I takie tam…
Butla była pusta a my za kilka dni,pojechaliśmy pod namioty w okolice Słupcy.
A tam…Raj dla rowerzysty.Niekonćzące sie,puste drogi które swym asfaltem,znacznie wyprzedziły postępy motoryzacyjne socjalizmu
Czy film sie urwał?
Powinien ale nie…Wszystko było jak wg,scenariusza.Dziewczyna ,bambino ,słońce itp…Nawet pamietam…Plyta Warrena Schatza który wtedy podbił Sopot…
Po biwaku,wrociliśmy do domu a ja,jako gość,zostalem tam na kolejne dwa miechy.Kto,kiedy i dlaczego,zadecydowal,nie wiem…Nie pytałem.Cieszyłem sie i tyle…
Takie pewnie były skutki onego szampana w weselną noc…
Byliśmy dziećmi ale rzadko,BARDZO rzadko [poza meczami] coś wtedy wypelniało mi wyobraznie,poza Alą…
Ona nawet na tym szkolnym zdjęciu…
Ech,zostawmy to
Nie pamietam, tradycyjnie przed niedzielnym obiadem u babci (mamy taty) dostawalam łyżkę gronowego wina “na apetyt” , a pierwszy skok na szampana to zorganizowalismy w Sylwestra (rodzice prywatkowali, a my teoretycznie mielismy bawic sie grzecznie i nie przeszkadzac).
Bylo nas w przedziale wiekowym 2 -5 lat cztery sztuki. Zorganizowni niczym gang Olsena weszlismy w posiadanie pelnej butelki igrustnego. Dobrze, za “na sali” byli rowniez rodzice lekarze, bo najmlodszy sie nam porzygał. Skonczylo sie tym, żeby zapobiegac przestepczosci mlodocianych przy nastepnych imprezach dostawalismy przy nakryciu swoje kieliszki napelniane woda sodowa lub herbatą.
A wódką, ktorej nie pijalam to zalatwilam sie mając 17 lat na imprezie typu 18 kolegi. Gdzie nagle wszyscy poczuli sie “dorosli”. Dobrze sie pilo, ale jeszcze lepiej rzygalo.
A nic nie laczy tak jak wspólne nieszczescie…
Urzekłeś mnie Ribbaną :))) Kiedyś kochałam ją siostrzaną miłościa
Co do alkohlou, to nie pamiętam, ale nie ciągnęło mnie. Palić próbowały mnie nauczyć koleżanki z klubu sportowego. UWAGA: na obozie lekkoatletycznym - tylko ja nie paliłam. Też im się nie udało
Akrat uprawianie jakiegokolwiek sportu, nawet amatorsko dosc skutecznie wybija z glowy palenie. Mi prorokawali, ze zostane nikotynowym nalogowcem jak tata, ale jakos wychowanie w chmurze dymu nie spowodowowalo, ze papieros jest mi niezbedny do zycia.
Podobnie jak wieksze dawki alkoholu i pizza .
O takich wynalazkach jak konopie nie wspomne, nie musi byc marihuana, sam zapach niewinnego oleju konopnego doprowadza mnie do mdlosci. Choc jest to swietny srodek na oparzenia sloneczne. Co systematycznie testuja na sobie Anglicy czystej rasy - z tych co rano jak marmur kararraryjski, a wieczorem ugotowany rak stąd znam ten smrodek.
Podobno gdy miałem 5 lat na weselu rodzinnym ktoś dał mi kieliszek wódki. Nie wiem czy wypiłem, nie pamiętam
Legalnie, to pamiętam miałem 12 lat, rodzice poszli na Sylwestra a nas zostawili z babcią. Jakoś dotrzymaliśmy do północy i w nagrodę dostaliśmy po odrobinie rozcieńczonego wina.
A tak na porządnie, to było kilka dni przed osiemnastymi urodzinami - byłem na Mazurach na rejsie i koledzy częstowali wódką, a że to był mój pierwszy raz to ni wiedziałem ile można wypić. Skończyło się na 4-5 kielonkach a co było potem – lepiej nie mówić
Witam w klubie.
Na temat igraszek z wodka? Trzeba uwazac.
Mozna i bardzo wysokroprocentowe, ale? Kiedys wracajac z Polski zaopatrzylam sie w kilka butelek sliwowicy leckiej na lotnisku. Lata temu. Oczywiscie sepy czekaly na “goscinca” z podróży. Jeden ninawykly byl i dwa stakaniki duszkiem.
Mlode to bylo i zywotne na szczescie, ale i tak problemem bylo przypalenie strun glosowych
16 - do upadłego. Wakacje na wsi. Zaszedł incydent na zabawie ludowej, po którym stawiano mi wódkę, wino-siarę i piwo. Na zmianę z dość dużą częstotliwością. Przed zabawą rano z kuzynem w domu malowaliśmy na zielono olejną poręcz przy schodach wiodących na pierwsze piętro w domu, a po przyjściu nad ranem ja zjeżdżałem sobie po tej poręczy. Nawet z niej spadłem. I taki zielony po obudzeniu się wymiotowałem intensywnie w agrest i porzeczki, a obok to samo robił kuzyn.
Pierwsze - to takie łyki piwa ze szklanki od Taty…
tak konkretnie - to wino gdy skonczylam 18 lat.
Wódka ( z colą, tzw. karniak) że mnie ścięło i zaszkodziło - to dużo później, już na studiach. Byłam po lekach i mocno mnie siekło wtedy… Nic przyjemnego.
Innymi słowy,nie ma to jak wesela.W sam raz dla dzieci
Tego samego roku co we wstępniaku [chyba…] w tv na Sylwestra,król Maciuś Szczepański,zafundowal nam T.Rex,Slade i coś jeszcze…
Moja babcia kochana natomiast,wraz z sąsiadką z “góry”,zafundowały mi spory kielich czerwonego wina.A po północy pozwolily mi oglądać jakiś film z Jane Birkin …Nie było to Powiększenie bo bym pamiętał
A nie pamietam bo…pewnie zasnąłem