Ile możesz przejść?

Bo Tomala w niecałe 4 godziny 50km. :joy:

Nasi mają złoto w chodzie na 50km, a nasi brąz :+1:

A ile kilometrów w ciągu dnia przeszliście najwięcej?

2 polubienia

Śpiochy jesteście, ale przynajmniej miła pobudka :rofl:

3 polubienia

23 km. Górami.

2 polubienia

Najwięcej to 25km. W dodatku z 18kg plecakiem na grzbiecie. To był już piąty dzień naszej wędrówki i bez srodkow przeciwbólowych nie dałabym rady :stuck_out_tongue:

3 polubienia

nigdy nie liczylam.
ale zdarzalo sie poczuc nogi wbite w uszy.

2 polubienia

12,5 km /h to bieg. raczej dam radę koło 5 km/h

2 polubienia

Ale o co chodzi :thinking:

:upside_down_face:

2 polubienia

W wojsku na poligonie przeszłem lasem ok 26 km z plutonem do stołówki, bo trepy zjadły nasze racje żywnościowe, i trzeba było pobrać nowe, większość paniczy załapała się na laczki, obecnie po mieście około 15 - 20 km, do szpitala około 8 km. Ogólnie lubiłem dużo chodzić na zabawy, dyskoteki itd a ostatni autobus czy pociąg nie poczekał :frowning:, obecnie chodzę pieszo około 5 km dziennie rechabilitacyjnie / rowerem to około 30 km w swoim tempie po okolicach dziennie / inaczej są problemy

2 polubienia

Coś ponad 20 km. Właściwie tylko raz mierzyłem odległość - Ze Szklarskiej Poręby do Karpacza główna granią Karkonoszy i to było 23 km

5 polubień

Otóż to. :grin:

3 polubienia

Zawsze, jak był wybór wolałem rower. Tutaj nawet 200 km nie robiło na mnie wrażenia. Łazić jakoś mi się nie chciało, a jak już to do ok. 20 km, najczęściej w górach. W nich wiele razy zlazłem się jak przysłowiowy pies …

5 polubień

Takie chodzenia,
to dla mnie wspomnienia.

Na początku lat 70 łaziłem z Łeby na Boleniec, czyli na zachodni koniec wydm ruchomych, raz plażą, innym razem przez Rąbkę, poniemiecką betonówką prowadzącą do wyrzutni V2, a dalej przez całe wydmy. W pierwszym przypadku było nieco bliżej, o jakieś 2 km, a w drugim w obie strony, ok 33 km. Wcześniej, mając lat 11, przeszedłem z Łeby do Stilo, też plażą i z powrotem.
Aha, jeszcze w czasach narzeczeńskich wraz z przyszłą żoną, jej siostrą i koleżanką, miejscową przewodniczką, wokół Szczytnej Śląskiej “przespacerowaliśmy” ok 15 km po tych tam “pagórkach”. Byłoby więcej, ale ostatnie 10 km wróciliśmy pekaesem.

Zaliczyłem też spacerek ze Strzebielina do Lęborka w deszczu i wtedy byłem pięcioklasistą. Myślę, że to było, ca 12 km. Ale to już inna historia, w każdym razem nie dotarłem wtedy z dwoma kolegami do portu w Gdyni, żeby zakraść się na statek i popłynąć w świat. Musieliśmy szybko wysiąść w tem Strzebielinie, bo do pociągu wleźli rewizorzy. I tak skończyło się nasze marzenie o podróży w nieznany, wielki świat. :grinning:

Jako dzieciaki chodziliśmy do lasu na jagody i to też było razem mniej, więcej do 12 - 15 km.

I na koniec wisienka na torcie. Na początku lipca czyli miesiąc temu, przeszedłem ze 3 km plażą w Pobierowie i nie dość, że zadyszki dostałem, to zaczęło mnie boleć kolano… Z tydzień czasu ledwo chodziłem. :joy:

5 polubień

najlepszym spacerkiem to jest trasa z sofy w salonie do kuchni (lodowka, czyli zapasy) i potem zapping - ozlocic tego co wynalazl pilota do TV :wink:

4 polubienia

Cóż po tym wynalazku, jeśli moja żona po włączeniu telewizora kładzie pilota gdzie? Przy telewizorze!

5 polubień

Ja tam byle gdzie, dlatego ma przypieta dluga czerwona wstazeczke, a zastanawialam sie nad takim breloczkiem ulatwiajacym lokalizacje, ale to by trzeba jeszcze lokalizator do lokalizatora :wink:
Ale mojego kolegi zona nie przebije - pilota porzucil w lodowce.

3 polubienia

Bo lodówka właśnie po to jest, by do niej wstawiać różne fajne rzeczy. Co ja się naszukałam i naklęlam, że nigdzie nie ma cukiernicy z cukrem! W końcu osłodziłam kawy cukrem z torebki, po czym sięgnęłam do lodówki po karton z mlekiem…
Naprawdę nie wiem, dlaczego umieściłam tam cukiernicę :wink:

6 polubień

Krynica Zdrój-Rytro przez Stary Sącz (ponad 40 km w górach), ale to było dawno i… prawda.

5 polubień

A to dlatego, żeby się nie zapodział :)))

1 polubienie

A ja dwukrotnie w lodówce kluczyki do samochodu, i ze 3 razy klucz do mieszkania. Zawsze po zakupach. Teraz, jak mnie coś takiego ginie, to pierwsza rzecz, sprawdzenie w lodówce. :grinning:

5 polubień

No bo wiadomo - lodówka jest po to, by do niej fajne rzeczy wkładać! :joy:

4 polubienia