P i e s z o?
Super rebusik. Jestem pod wrażeniem.
To już wiem po co te buty…żeby było jak po sklepach chodzić
Też!
…ale nie tylko
A jutro jadę na Uznam.
Super oszustwo. Płacisz za bilet a idziesz pieszo.
A uznasz?
Uznam ten Uznam.
Mierzylem,orientowalem się jedynie w moich rowerowych trasach.
Chodzenie stało się dla mnie czymś bardziej atrakcyjnym dopiero ostatnio…Niestety,nigdy nie mierzyłem…
Pamietam jednak ze całodniowe łażenie po Atenach,w 40 stopniowym upale,odczuwalem w mięśniach jeszcze przez trzy dni.
Policzyc mogę w miarę dokładnie,londynskie wycieczki.Z dworca Kings Cross,do Tower,przez Embankment i Strand aż do National Gallery…A potem przez Hyde Park w okolice Chelsea,az po National Army Museum…Oczywiście takie coś to raz na jakiś czas a nie co pare dni… Ale taki dzień,to ponad 22-23 kilometry a może i więcej…I chyba więcej bo jeśli wskoczę do metra to ani chybi na wieczór jedno z dwóch:Soho albo Notting Hill…
Bardzo dobrze radzę sobie w górach ale nie na dystansach…Po prostu po jakimś tam, marszu,uwielbiam usiąść i nacieszyć się widokami.Powiem więcej!Nie cierpię się spieszyć ani ścigać w górach.
Do puebla mam troche ponad 3 km, potem troche chodzenia na miejscu. Ale wracam zwykle autobusem
Jak byl poczatek covida to w obie strony z obcasa.
Na poczte i do lekarza we wsi 3 km, ale powrot pod górkę.
Ogolnie jak ide swoim rytmem i nie ma 40° w cieniu to spacerowac lubie, tylko wygodne buty.
strzelam, że 20 km przeszedłem najwięcej w ciągu dnia
w górach to liczy się podwójnie
Mój rekord to 23 km…w górach.