Ile najwięcej pieniędzy wyrzuciliście w "błoto"?

Trochę fajeczek się w życiu paliło, to poszło z dymem.
Jakieś torebki za kilka tysięcy, których się nie dało opchnąć.
Kilka razy popłynęłam z firmą.
A największym wyrzuceniem kasy w błoto to mój samochód, co prawda nie zarobiłam tych pieniędzy ja, ale uważam, że mój mąż mógł kupić kilka razy tańszy.

1 polubienie

Nie jest łatwo namówić mnie na niepotrzebne wydatki, nie kupuje niczego (a zwłaszcza drogich rzeczy) pod wpływem impulsu, więc jeśli chodzi o odpowiedź to były to raczej niewielkie kwoty, które mogłem odżałować.

5 polubień

Ja tak żadnych wydanych pieniędzy nie żałuję. I tak nie zabiorę ich ze sobą na drugą stronę.

3 polubienia

Nigdy nikt mnie nie oszukał. Chyba że kasjerka na parę groszy. Kredytów nie biorę, nie pożyczam nikomu. Zakupy zawsze są przemyślane, dopasowane do budżetu. Jak mnie nie stać to nie kupuję. I nie kupuję dlatego że w promocji.

1 polubienie

Co Ty robisz w tej Warszawie??? :wink:

Mieszkam!

To wiem.Ale napisales jak typowy Poznaniak :smile:

2 polubienia

Dlaczego? Nie jestem skąpy, jestem po prostu rozsądny. Za to np. moja mama jest rozrzutna.

Poznaniak nie jest skapy.Jest dokladnie taki jak napisales.Zreszta w Krakowie jest podobnie.

2 polubienia

Centusie skąpe są.

1 polubienie

Koledzy @Bingola i @collins02 są racjonalne. :grinning:

1 polubienie

jesli chodzi o wartosc nabywcza?
to kaprysy mojej mamy, której zgodnie z doktryna 500+ wszystko sie nalezy

1 polubienie

W bloto to nie ja ale ja placilam gdy Mloda głupotaami rachunek telefoniczny nabiła. Potem wszystko co sie dalo jej poblokowalam

2 polubienia

@elsie U mnie podobnie. Kilka(naście) drobnych nietrafionych zakupów…

2 polubienia