Ja tylko to tu zostawię-temat: testy na zwierzęyach. O kosmetyki mi głównie chodzi.

Ja bym im tego wlasnie zyczyla!!!

2 polubienia

Ile zwierząt cierpiałoby, gdyby kosmetyków na zwierzętach nie testowano? Pytam poważnie. Ktoś to kiedyś próbował policzyć?

Nie probowalam. Ale co innego leki co innego kosmetyki.

Mam mieszane uczucia, odkąd w naszych domach pojawił się internet, nagle stajemy się wrażliwi na krzywdę zwierząt, a wiemy doskonale ,że praktykuje się to od zawsze i długo się nie zmieni.
Najbardziej znane marki na świecie testują na zwierzętach, nie chodzi mi tylko o perfumy, farby do włosów, odżywki , balsamy i inne takie pierdoły, to także oliwki i pieluchy i mydełka dla niemowląt. Jeśli już mamy sprawdzać wszystko, to zwróćmy uwagę na proszki do prania, mleczko do szorowania ( czyli wszystkie środki czystości).
Nie wiem czy sumienie będę miała spokojne wiedząc, że każdy lek musi być testowany na zwierzętach.

2 polubienia

Dalej się walczy, nie przestała być stosowana, po prostu temat stracił na medialności.

2 polubienia

Łatwiej w drugą stronę (ile zwierząt by nie cierpiało, gdyby kosmetyków nie testowano na zwierzętach), w tę chyba trudno powiedzieć. Analogicznie, możesz zapytać np., ilu ludzi by cierpiało, gdyby nie było gwałtów. A biorąc pod uwagę, że człowiek też się kwalifikuje jako zwierzę, to w ogóle Twoje pytanie się bardzo komplikuje.

1 polubienie

W podlinkowanej apce jest uwzględniona też chemia domowa, powiązań z testami nie mają (tak z głowy): Domol (póki co, bo są jakieś niepokojące doniesienia, marka własna rossmanna), klareko, only eco, yope. Jest tego więcej, ale z tych głównie korzystam i te ogarniam. Uwaga na froscha, do niedawna był cf, ale wszedł do Chin do sprzedaży stacjonarnej.
Z produktów dla niemowląt bardzo dobrej jakości i cf są np. produkty momme, z tańszej półki, a też całkiem ok, babydream z rossmanna.
Zmienia się całkiem sporo, bo w szeregu krajów testy kosmetyków na zwierzętach zostały zakazane, coraz częściej podejmuje się dyskusje o zasadności tak szerokiego testowania na zwierzętach leków.
Ja po prostu nie chcę tego opłacać, o ile nie muszę (leki), a fajnie wesprzeć firmę, która na to z jakichkolwiek powodów zwraca uwagę i sprawdza się pod tym kątem.

2 polubienia

@vera223 , kilkanaście lat temu , na forum muzycznym poznałam faceta , który był zagorzalym obrońcą zwierząt , na fejsie dołączyłam do jego grupy ,rozsyłalismy takie linki na lewo i prawo , łącznie z ratowaniem koni i Azorów uwiązanych na krótkim łańcuchu itd :relaxed:

1 polubienie

Dokładnie o to mi chodzi. Może warto to sobie dobrze rozważyć, zanim się od testów na zwierzętach odejdzie?

O matko, a myslalam, ze juz przestali z ta metoda…

1 polubienie

Znowu, Tobie odpowiem pewnie w przyszły weekend. Czasochłonny jesteś :joy: ale chyba się nie zrozumieliśmy.

To podpowiem. Zaprzestanie testów na zwierzętach na pewno oszczędzi cierpień zwierzętom testowym. Ale czy to jedyne zwierzęta, które na używaniu kosmetyków przez ludzi mogą ucierpieć?

Na potrzeby tego pytania ludzi nie uważam za zwierzęta.

Nie wchodzę w te drastyczne treści.
Nie na moje serce to napewno jest.

Od siebie mogę napisać, że się staram zwracać na to uwagę, choć gdy byłam bardzo zmęczona jakiś czas temu, po szpitalu z babcią to poprosu weszłam do drogerii i kupiłam pierwsze rzeczy, które mi wpadły w ręce. Wiedziałam czego nie mam, co muszę kupić i tyle. Nie mam gdzie na szybko i 'bezmyślenie" zrobić takich zakupów.
Denerwujące jest to, że cały duży sklep jest zawalony produktami, które teoretycznie nie powinny być w Polsce sprzedawane, bo nie mogą być testowane na zwierzętach, ale prawo jak można tak się przeskakuje, bo tylko kasa się liczy.:crying_cat_face:

1 polubienie

We wszystkich sieciowych drogeriach, rossmann, hebe, natura, sephora (ale to już wysokopółkowa perfumeria, więc wątpię, żeby ktoś tam wbijał kupić na oślep cokolwiek z danej kategorii produktów) wybór jest całkiem spory :slight_smile:
Troszkę gorzej jest tylko w Douglasie, gdzie prawie nic nie ma.
W rossmannach wszędzie masz np. ich marki własne-wszelkie isany, alterry, z chemii domowej domol itd.-a to są w większości bardzo dobre i tanie produkty, oprócz tego też np. tołpa jest wszechobecna, nawet w lidlu spora część kosmetyków cien jest produkowana przez torf corporation, która jest wg obecnego stanu wiedzy cruelty free.
Jak nie ma się większyvh wymagań, to tu nawet nie trzeba się starać :slight_smile:
Dopiero przy konkretnych wymaganiach co do produktu potrafią się zrobić schodki.

1 polubienie

Ok, zgodnie z obietnicą, ale za poziom tej wypowiedzi nie ręczę, bo jestem padnięta: nie sugeruję, żeby odchodzić od testów na zwierzętach w ogóle. Nie mam nic przeciwko testom np. leków w zakresie, który jest jeszcze niezbędny dla bezpieczeństwa (a ten zakres się zmniejsza, coraz więcej potrafimy załatwić za pomocą hodowli tkankowych, symulacji komputerowych, nawet testy na zwłokach ludzkich często bywają bardziej wartościowe niż na zwierzętach). Pytanie dotyczy głównie kosmetyków+nadużyć dokonywanych w zakresie testowania na zwierzętach.
Oszczędzenie cierpień którejkolwiek grupie zwierzą uważam za plus, zwłaszcza, że nie przysporzy to w żaden sposób dodatkowych cierpień innym zwierzętom.
Po raz kolejny: wymyślne kosmetyki nie są niezbędne do życia i kosmetyków nie można mylić z lekami.
Rzadko wprowadza się do branży kosmetycznej nowe substancje, zwłaszcza przy obecnej modzie na produkty naturalne (która mnie osobiście bardzo cieszy, bo lubię się z dobrze dobranymi kosmetykami naturalnymi zdecydowanie bardziej niż z klasycznymi). Rzadko też łączy się je w jakiś całkowicie nowy sposób.
Po prostu testy na zwierzętach (oczywiście tam, gdzie nie są zakazane, np. UE zakazuje testowania kosmetyków na zwierzętach) są tańsze.
A światem rządzi jednak kasa.
Moim zdaniem pośrednie finansowanie takich bezużytecznych testów (np. przez kupienie tuszu do rzęs Loreal-koncernu, który wręcz słynie z testowania na zwierzętach, gdzie tylko się da- za 50 pln zamiast podobnej jakości, ale tańszego i nietestowanego na zwierzętach tuszu np. Catrice) to wybór, który należy do konsumenta i którego należy dokonać świadomie, a nie zasłaniać się prawem Unii Europejskiej (podczas gdy koncerny kosmetyczne prawie nigdy nie działają tylko w jej obrębie) lub znaczkami z króliczkiem (który nie jest traktowany jako wiążący, tylko jako element szaty graficznej), lub listą PETy (która z kolei słynie z bardzo mało restrykcyjnych kryteriów, które większość firm jest w stanie spełnić).

2 polubienia

Wymieniłeś te wszystkie firmy i okazuje się że wszystkie je znam. Kupuję je. Szczególnie Toupę lubię. Interesowałam się składami kosmetyków jakiś czas temu i wbili mi niektórzy producenci już w głowę. :slight_smile:b Łatwo z tym nie jest.
Ostatnio miałam “zagadkę” co kupić w Rossmanie do pielęgnacji twarzy. Potrzebowałam jakiegoś zestawu -serum, krem na dzień i noc, zmywanie makijażu. Nie byłam zadowolona z tych Rossmanowych kosmetyków kiedyś i już nie ryzykuję kupowania ich.
Bilelendę lubiłam z tym że słyszałam iż zmienili skład dobrych kosmetyków, więc najlepiej ich za każdym razem sprawdzać.
Wkurzające.
Najlepiej u mnie sprawdza się kupowanie przez internet, ale czasem doprowadzam się do takich pustek w kosmetykach, że muszę kupić coś szybko i teraz :slight_smile: W małych miejscowościach jest gorzej z kupowaniem. Rossmann u mnie jest tylko i dwie/trzy inne, prywatne i kiepskie niestety drogerie.

Zapytam cię jeszcze czy ta firma AA, której polecilaś mi rozświetlacz dobra jest ogólnie? Można kupować w ciemno?
Potrzebny mi tusz do rzęs zaraz będzie, lubię najbardziej tusze Gosh, ale może by zobaczyć co innego.

Aplikacja, którą podałaś bardzo fajna. Dokładnie muszę tam przejrzeć właśnie tusze, ale z tego co widzę to cały czas jeśli chodzi o sieciowe drogerie, to jest takie polowanie na firmy, które są dobre i większość jest nie do zaakceptowania.
Chciałbym bym móc poprosu podejść do pułki w sklepie, kupić i nie myśleć o składzie i jego pochodzeniu.

1 polubienie

Czekaj, właśnie idę po coś do rossmanna i się rozejrzę, co tam jeszcze ciekawego jest :yum:

Ok, to teraz dokładniej: (=napisałam elaborat :joy:)
AA niestety powoli zaczyna się klasyfikować jako niepotwierdzone, a nawet nie-cf. Powód: deklarację co do nietestowania wypełniali już dawno, na prośby o ponowienie jej od dłuższego czasu nie odpowiadają.
Więc ja zaczynam ich powoli unikać, zresztą od jakiegoś czasu, gdzie tylko się da, stawiam na produkty pakowane bez plastiku, w papier lub szkło. (No ale nie zawsze się da)
Bielenda testuje na zwierzętach i nigdy nie przestawała tego robić (sprzedają swoje produkty stacjonarnie w Chinach), po prostu stosuje intensywnie tzw. “vegan washing”-czyli w marketingu mocno stawiają na przekazy takie, żeby przeciętny człowiek myślał, że tego nie robią i w ogóle są super.
Rossmannowym kosmetykom bardzo poprawiły się składy, mają teraz naprawdę dużo porządnych produktów w niskiej cenie. Przykłady: większość produktów isany bardzo się poprawiła, mają naprawdę dobre rzeczy, np. produkty isana young są w większości fajne (dla starszych niż poniżej 20-tki osób też się nadają :wink:), seria isana egg też jest bardzo ok, mają fajny żel w kulce pod oczy, kremy do ciała, niektóre produkty do włosów. A z innych, cała alterra wygląda bardzo fajnie (o ile komuś nie przeszkadza alkohol w składzie, bo konserwują nim chyba wszystko, zresztą to powszechna praktyka wśród niemieckich kosmetyków eko). Przez długi czas byłam zakochana w ich szamponach, dopiero niedawno przerzuciłam się na szampony w kostce i je wolę. Jest też np. Rival de loop (też bardzo poprawili składy, wcześniej to były okropne produkty), Facelle (produkty do higieny intymnej, podpaski, tampony, mają też dość tanie kubeczki menstruacyjne-i akurat są w promocji, ich płyny do higieny intymnej są jednymi z lepszych na rynku, a są bardzo tanie i nadają się dosłownie do wszystkiego-ja oprócz właściwego zastosowania myję tym też twarz, dobrze zastępuje też szampon i żel pod prysznic :wink:), domol-chemia domowa, niedroga, ot, taka przeciętna, mi zwykle wystarczy, produkty dla dzieci babydream i alterra-większość jest super też dla dorosłych z wrażliwą skórą, fusswohl-produkty do stóp, średnie moim zdaniem, for your beauty-akcesoria kosmetyczne-pilniczki, nożyczki do paznokci, gumki do włosów, szczotki, grzebienie etc. Warto zwrócić uwagę na ich pędzle do makijażu, bardzo tanie, a działają fajnie :slight_smile:
Więc ogólnie marki własne rossmanna są teraz jednymi z lepszych produktów w rossmannie w kwestii relacji cena-jakość, co jest super zmianą.
Co do AA, fajne są produkty z serii AA wings, czyli ich kolorówka, AA vegan, AA hydro sorbet, wszystkie wody micelarne i poza tym już jest różnie i trzeba patrzeć na każdy kosmetyk osobno. Ale to już jest marka mocno niepewna pod względem nietestowania.
Co do tołpy, nie znam za dobrze, bo mnie z kolei po pewnym czasie używania wszystkie ich produkty zaczynają podrażniać/uczulać, więc od dawna ich unikam :confused:
Kojarzę, że produkty do włosów i seria urban garden są dobre. Reszty po prostu za bardzo nie znam.
Inne fajne kosmetyki cf i z “dobrym składem” w rossmannie: be organic-wszystkie mają eko-bio składy, only bio-to samo+spora część jest pakowana w szkło, mam ich balsam i sobie chwalę, miya cosmetics-oni mają naprawdę skarby, tylko wszystkie pakowane w plastik :frowning: , z chemii domowej fajne są też produkty klar.
Firmy dostępne w rossmannie, które do niedawna były cf, ale weszły do Chin (więc już nie są): Petal Fresh i Frosch. Szkoda, bo obie były tam jednymi z lepszych i bardziej dostępnych (only bio, miya i be organic są dostępne tylko w niektórych rossmanach).

1 polubienie

Więc w rossmannie sytuacja się trochę pogorszyła i nie ma ogromnego wyboru, ale dużo lepiej jest np. w hebe i naturze.
W hebe z super rzeczy masz: szerzej dostępne produkty only bio, nacomi, które też są super i większość uwielbiam, orientanę, yope (wszystkie znajdziesz na dziale z naturalną pielęgnacją), miya, momme (dla dzieci i przyszłych mam, ale też dla dorosłych z suchą lub wrażliwą skórą są mega fajne, tylko dość drogie), trafia się też fajna kolorówka-miya, felicea, ecocera, poza tym gosh, i bardzo tanie, a dobre essence i catrice.

1 polubienie

Dziękuję za opis.
Szybciej teraz uporam się w Rossmanie. Widzę też że z czasem co raz łatwiej te zakupy się robi przez to, że można z góry już coś pominąć.

Do Hebe zrobiło mi się bardzo nie po drodze. Wcześniej często bywałam w tej drogerii, bo babcia mieszkała w okolicy. Teraz musiała bym specjalnie do nich jechać. Niestety w ogóle nie mam jej po drodze.

1 polubienie