Przedtem mnie to smieszylo
Teraz patrze z politowaniem…
Bardzo sie zmienilo
Ale ja prawie nigdy nie pasowalam do otoczenia
a otoczenie do mnie tez nie
Jeszcze jedna osoba i mozemy milo spedzic czas przy brydżu
na jakis czas moge smartfona odlozyc…
Nie wystarczy.Trzeba go WYŁĄCZYĆ bo bedzie przeszkadzał.
moge i wylaczyc. mam zwykly telefon tez w razie czego.
Czy on jeszcze jest światem wirtualnym?
Przeżyłem dwa przełomy. Najpierw 1989 a potem 2000. Zmieniają się miasta, ulice, moda, sprzęt, samochody (oraz ich ilość), kino, muzyka, polityka. Odbywa się to wszystko w miarę płynnie na szczęście.
Ludzie się zmienili i ja się zmieniłem. Czas strasznie szybko zapier*a. Niedawno byłem czołowym beksą w przedszkolu. Potem zakompleksionym samotnikiem słuchającym gothic metalu i rysującym na uboczu mroczne postaci. Następnie wyszczekanym młodzieńcem robiącym wszystko by się nie uczyć a jedynie szkodzić. Studia - 5 lat imprez i czasem jakaś sesja. No a potem walka o samodzielność finansową. Praca, próby bycia poważnym, rutyna, codziennie pobudka o 6:00 rano.
Nie pasuję do tego świata. Zbyt szybko gna. Ludzie na siebie nie patrzą, nie gadają se sobą, rzadko się do siebie uśmiechają. Coraz trudniej się zatrzymać by popatrzeć w niebo i posłuchać śpiewu ptaków. Zawsze byłem opozycją dla tzw. norm społecznych i nadal nią jestem. Nie pasuje mi to wszystko. Tęsknię za światem bez smartfonów. Za pełnymi podwórkami i kuchnią babci pachnącą świeżymi warzywami zerwanymi z ogródka. Za spojrzeniem pewnej pięknej dziewczyny.
Tak było. I było cudownie. A teraz co mamy? Powiadomienia w aplikacji od pseudoznajomych, kiczowate galerie i płatności zbliżeniowe.
I za zbliżenie często trzeba płacić .
nie narzekaj. ludzi ktorzy odeszli mi zal. przedmioty? maja sluzyc - nawet jako setnymentalne pamiątki jak moj pierwszy telefon komorkowy…ciekawe jakby zdobyc do niego baterie? czy by dzialal?
elektronika stosowana z umiarem zycie ulatwia.
a co do kuchni babci ze strony mamy? dobrze, ze jej juz nie ma. tam bys znalazl wszystko tylko nie cos nadajacego sie do zjedzenia.