I na dodatek nie dać rady umrzeć…
Przepraszam, jakiś mam DÓŁ…
Fogg coś takiego śpiewał, że tylko we dwoje… albo tylko w Warszawie…
Długo, jeśli zdasz sobie sprawę, że widoków na zmiany nie będzie, lub boisz się ich.
Bo widzisz, nie tylko samotni są " sami ze sobą"…
Ale nie pocieszam się samotnością innych…
Dlugo. Sporadyczne kontakty jak wyjde po zakupy i czasem pogadac z nielicznymi sąsiadami zachowujac przepisowa odleglosc.
elsie, przyjadę do Ciebie kiedyś, podniosę Cię na duchu ok?
Życie bywa różne.
Nawet tego nie proponowałam.
Nikt za Ciebie życia nie przeżyje, kto ma wiedzieć co dla Ciebie najlepsze?
Masz doła, kto z nas nie znalazł się w takiej sytuacji?
wszyscy, i to bez względu na wiek, sytuację finansową i te inne pierdoły z którymi toczymy walkę kazdego dnia.
Jestem typem osoby, która nie lubi, nie potrafi, obnażyć się z największych smutków innym, walczę z niemocą psychiczną sama.
Wiesz jaką metodą?
Odcinam się od ludzi, siadam gdzieś w parku na ławeczce, zakładam słuchawki i słucham muzyki pop.
Tak,tak, pop, żadna tam klasyka, dołujący blues czy ckliwe ballady rockowe.
Taaaaa, nie wytrzymuję!
Ojjjj TAK!!! Ale jak mnie zobaczysz to uciekniesz…
Doceniam Twoją troskę!
Podobnie, tylko niczego nie zakładam… Po prostu nic mnie nie obchodzi, ale mam wyrzuty sumienia.
Nie ucieknę. Za to Ty się nie przeraź. Jak wszystko będzie ok, w czerwcu będę w Wwie. Tak czesto do stolicy się nie wybieram, ale jak będę elsie, idziemy na drinka, masz zaproszenie i nie pisz ze nie bo TAK. Jak nie pijesz drinków, wynajdę kawę, herbatę lub wrzątek.
Zapewniam, nie będzie takich niepokojących chwil ciszy … Nie ze mną
No i się rozpłakałam. Nawet nie umiem się umyć, w domu taki burdel że nie można tego znieść!
Nie wiem @elsie co ma znaczyć: nic mnie nie obchodzi… mam wyrzuty sumienia.
Cieszę się Twoim szczęściem!
Moje szczęście działa na zasadzie:
Jak się nie ma co się lubi …
To się nalesniki usmazy…
z rodzynkami
I bialym serem.