Przestało działać…
Ela, chłopie, weź się w garść
Ależ taki stan ma całe mnóstwo zalet i dobrodziejstw, chociaż, faktycznie nie każdy musi być do tego stworzony. Ja mam odwrotny problem. Introwertyczny malkontent, który musi się socjalizować. I tak źle i tak niedobrze. Może, jak w pewnym żydowskim kawale, warto sobie czasem zakłócić na chwilę swój stan obecny, żeby jeszcze chętniej do niego powrócić?
Niedługo. Człowiek to istota społeczna.
Usiłuję!
No własnie sie okazało…
Rób coś z tym. Samotność jest gorsza od raka i covida
Dasz radę. Moja 86 letnia teściowa sama od 10 lat, wulkan energii i dowcipu.
Bo pewnie łazi do księdza.
Nie. Kościół jest oddalony jakieś 7 km od jej domu, jeśli się nie załapie z sąsiadami, to i miesiąc swojego guru nie widzi.
Można jechać na rowerze
Majac 86 lat? Chyba stacjonarnym?
Moja tak jeździła. Nawet jak wyrżnęła to się umiała poskładać.
Odporna i pewnie rower od zawsze?
Auta nigdy nie mieli.
Stare rowery ale trwałe. Tak się dba o zdrowie.
@Devil , teść zmarł mając lat 85 , tydzień przed, pojechał rowerem do lasu po drzewo (swojego), do roweru miał doczepiony jakiś wózek, gdyby nie rak, pewno bym z nim niejedno landrynkowe wino wypiła za stodołą
To mój dziadek woził tak złom bo szkoda mu było wyrzucać. Coś zawsze się zarobiło.
Kasa to jedno, ale ta siła i witalność, iskry w oku w tym wieku godne podziwu i zazdrości.
Myślę,że to się w sobie ma bez względu na wiek, wiadomo, z czasem gaśnie, ale jednak.
A teraz każdy tylko z auta do fotela i na telefonie siedzą. A potem raki, udary i covidy.
Nie każdy. Moja mama też wulkan energii, uwielbiała chodzić po lesie szukając grzybów, często jeździli nad wodę, wędkowali, i znowu rak ją pokonał.
Ja też nie lubię tyłka stale wozić autem.