Jak długo można żyć sam na sam ze sobą?

Teraz ludzie boją się kleszczy

1 polubienie

Nie wszyscy, nadal pełno ludzi w lesie.
Ja jednak będę obstawać przy temperamencie, który często wyssaliśmy z mlekiem matki.

Nie wiem ile, bo zawsze żyję w stadzie :slight_smile: Jeśli nie mam problemów natury zdrowotnej, moi bliscy też nie mają, jeśli mamy co jeść i nie grozi nam jakaś tragedia, w pracy nie zwalają się problemy na głowę, jest stabilnie uczuciowo i życiowo, to bycie sam na sam ze sobą nie jest problemem.
Właśnie dzisiaj stwierdziłam, że jest bardzo dobrze z moją psychiką. Czuję komfort i spokój. Od kilku tygodni nie spotkałam się z moim faciem, z moją przyjaciółką tylko zamieniłam kilka zdań w przelocie, nie odwiedzam nikogo, nikt mnie nie odwiedza, żyję w 4 osobowym stadzie, nie byłyśmy na żadnych naszych babskich zakupach i wypadach, pracuję zdalnie, maluję, nie mam parcia, żeby chałupa lśniła…
A to, co mnie najbardziej zachwyca, to wiosna, przyroda, śpiew ptaków, którego nie da się docenić, gdy chodzi się do roboty, prześliczne kwiaty, każdy nowy kolor, każdy nowy listek, każdy nowy pączek.Idę sobie na spacer z psem. Podziwiam ogrody, dostrzegam to, co zmienia się w okolicy, snuję sentymentalne refleksje patrząc na to, co kojarzy się z dzieciństwem. Jadę czasem na moment do firmy, na jakieś szybkie zakupy, do kościoła. Nie muszę się pindrzyć, nie muszę stroić, wyciągam z szafy to, na co mam ochotę, wyciągam z lodówki, to co lubię. Oglądam ulubione programy w TV, a jeśli nawet takich nie ma, to wybieram coś na odmóżdżenie. Przejmuję we władanie pilota, gdy pojawia się polityka i przełączam na cokolwiek. Omijam koronawirusowe sensacje, dołujące wieści. Wystarczą mi podstawowe fakty na ten temat i ewentualnie jakieś porady. Oglądam programy śniadaniowe, jakieś teleturnieje, fajne komedie, programy poradnikowe, kulinarne, remontowe… czyli wszystko, co nie zaszkodzi mojemu samopoczuciu. W internecie mam czas na szukanie filmików i tematów, które lubię. Wyskakuję do ogrodu, sadzę, pielę, podlewam, przekopuję. Jestem z ludźmi, których kocham. Inni nie są mi niezbędni. Dobrze mi tak, jak jest. Martwię się sytuacją polityczną, gospodarczą i meteorologiczną, ale nie katuję się tymi myślami. Ale na pewne sprawy nie mamy wpływu, więc warto ufać i wierzyć, że będzie dobrze, bo ktoś WAŻNY nad wszystkim czuwa. A my możemy tylko działać na tyle, na ile możliwości nam pozwalają. Warto zacząć od siebie. Ja staram się robić coś pozytywnego. W każdej dziedzinie. Dopóki życie mnie nie przytłacza cieszę się tym, co mam. Doceniam to, co mam. Sam na sam mogę tańczyć, ćwiczyć, rzeźbić sylwetkę, śpiewać głośno, chodzić nago po domu, jeśli sprawiałoby mi to przyjemność, nakremować się, nabalsamować jak nigdy dotąd, zadbać o coś albo sobie odpuścić, gdy mi się nie chce, mogę sprzątać dla siebie samej, ale też nie muszę się spinać, gdy tego nie zrobię na czas, mogę pod wpływem impulsu wywalić wszystko z szafy i posegregować. Wyciągnąć buty. Wyrzucić to, co już mi się znudziło. Zmienić wystrój domu. Kupić gitarę i brzdąkać oglądając tutoriale. Zacząć naukę włoskiego, pojeździć po świecie na webcamera albo na vlogach Zacząć naukę rysunku on line… Kurde, jest tyle fajnych rzeczy… Inteligentni ludzie nigdy się nie nudzą. Wystarczy się rozejrzeć. Mam tu na myśli ludzi zdrowych i bez kłopotów, bo wiadomo, że wtedy świat wygląda inaczej, gdy się martwimy. Bez powodu nie ma co się nad sobą rozczulać, tylko znajdować to, co nas cieszy.

5 polubień

Lol ale referat. :astonished:

Trafione w punkt @Ajko.
Od siebie dodam, nie wiem co to nuda, a domatorką z zamiłowania jestem, mimo ogromnych zmian wywołanych koronawirusem, jestem wesoła i “wypoczęta”, każdego ranka dzień zaczynam od uśmiechu, ino stanę przed lustrem, spojrzę na fryzurę, którą sama stworzyłam, mam bekę hahahaa

2 polubienia

Tak jak lubię :slight_smile: czyli trenuję, żeby może kiedyś napisać książkę:D

1 polubienie

Bez przesady! Ja nie uciekłem!

2 polubienia

Ja też mimo, że uwielbiam podróże, no i czasem mnie nosi, to cieszę się będąc w domu, bo mogę zająć się tym, co daje mi dom. Nawet na progu z sąsiadką stwierdziłyśmy, że jak jest ładnie to zaniedbujemy dom, bo nas woła słoneczko, świat na zewnątrz, a tak jak dzisiaj dostrzegam pozytyw. Niechętnie wychodzę na dwór, bo jest zimno, więc z przyjemnością zatapiam się w domowe zacisze. Wieczorem wyskoczę na mszę i trochę wyjdę do ludzi, więc makijaż, perfumy itp. Jestem na etapie NIC NIE MUSZĘ, a wszystko MOGĘ! Wiadomo obowiązki itp. ale szef on line, praca on line. Mogę sobie siedzieć na gaciach i swoje robić :smiley: Poza tym robię, co chcę. Nikt mi dupy nie truje i nie stresuje.

2 polubienia

Czasem my to robimy :slight_smile:

My, czyli kto?

Pytamy

Czasem jest to sto razy lepsze niz zycie z kimś niechcianym lub z kimś kto Ciebie nie akceptuje,nie lubis…Na emigracji to normalka.
Towarzystwa to ja szukałem w pubie.Na emigracji to juz takie oczywiste nie bylo ani nie jest…

3 polubienia

@Ajko ja tak bajecznie nie mam. Chodzi mi tylko o ostatnie zdanie hahaaa

1 polubienie

Nie. Pytamy mam na kliknięcie. I jak widzisz to ja decyduję co piszę, kiedy piszę, kliknę, jestem, kliknę, mnie nie ma. To jest mój wybór. Nawet to, że teraz tu piszę i ile czasu będę. Bardzo cenię sobie wolność. Chcę, czytam, nie chcę, nie czytam, mam ochotę skomentować, bo mnie coś wkurza, to komentuję, chcę olać, olewam… Dlatego nie zgadzam się z pewną wypowiedzią kogoś z pytamy w jednym z wczoraj ciągniętych wątków o upadku pytamy, kto sugerował, co ja czuję w związku z pytamy. Ja wiem lepiej co czuję, co czułam i jak ktoś mnie zna, to wie, że nie ma powodu, żebym pisała coś innego niż czuję.

1 polubienie

Ja też nie. A do Gołoty mam słabość jak Szymborska ! :smiley:

1 polubienie

Siedzę i ryczę…

Bo jesteś odporny! :joy:

nos wytrzyj i wyjrzyj przez okno. pojutrze zaczyna sie maj, ponoc najpiekniejszy miesiac w Polsce.

1 polubienie

Jak długo żyć? Ponoć single żyją średnio o 10 lat krócej.

ale plci meskiej, malo odporne jakies…

1 polubienie