W poniedziałek zaczyna się życie.
W weekendy nic nie załatwisz, grosza nie wydasz, nikogo nie spotkasz bo wszyscy siedzą w domach jak myszy w norach.
W weekendy życie stoi w miejscu, nie kroczy, nawet nie pełznie. Tkwi w oczekiwaniu na poniedziałek.
W poniedziałek życie rusza. Można zadzwonić - odbiorą. Wyjść do sklepu - wpuszczą i sprzedadzą. Załatwić w urzędzie - dopuszczą do okienka za folią. Co krok jakaś anonimowa maseczka kłania się albo pokrzykuje ‘cześć stary’. Ja i tak nie rozpoznaję, bo jak, po masce?
W poniedziałek jest perspektywa że coś się zadzieje, ktoś przestąpi - znaczy przestępca, zadzwoni, zaczepi: idziemy na piwo? - żartowniś.
W poniedziałek, obecnie nie spełnią się żadne marzenia ale w weekend tym bardziej nie.
W poniedziałki zaczyna mi się chcieć. Niestety przede mną tylko pięć dni.
Fajne to ostatnie zdanie
Niedziela stała się nudniejsza odkąd niedzielny handel zlikwidowano. Niemożność pobytu w restauracji lub pubie też atrakcyjność weekendu zmniejsza, a obawa przed wirusem robi to jeszcze bardziej.
Ea tan opowiadasz…
W weekendy w mojej wiosce to sie zycie zaczynało
W poniedziałek leczy sie kaca i liczy zyski z mieszczuchow
Przepisy antycowidowe to utrudniają
Uwielbiam weekendy bo teraz wlasciwie tylko wtedy,cos sie dzieje w sporcie.W pracy mam malutko do zrobienia
Ale dalej…Na tym polega paradoks obecnego ciezkiego czasu.Faktycznie,jakby razniej od poniedzialku poczawszy.U mnie mocny wplyw ma na to praca ale…Z drugiej strony,kiedy mam wolne,na wszystko brakuje mi czasu.I tak juz od prawie pol wieku
Tak wiec,nie narzekam bo zawsze mam co robic.Jedyne co mnie czaserm na serio irytuje to wieczny angielski listopad w pogodzie…
Jak JA nie lubię kłótliwych,marudnych i wrzeszczących ludzi…
Przyjdzie taka MENDA i od poniedziałku humor człowiekowi zepsuje…
A w poniedziałek powinno się ze spokojem,optymizmem i ciszą tydzień rozpoczynać…
A mnie tam ryba. W weekendy chociaż są imprezy sportowe.
W mojej gminie w poniedziałki nie chodzi poczta, zamknięte są urzędy. Dlatego, że działają w soboty.
Ale nie we wszystkich gminach tak jest. Zależy, jak sobie mieszkańcy gminy ustalą.
Przed emeryturą bywało, że zaczynałem poniedziałek już o 22 w niedzielę.
Mi nie robi różnicy weekend czy poniedziałek itd, tu i tam jestem pośród ludzi, a jak można zarobić to czemu nie. W weekend więcej pracuję nad sobą za free, nieraz jestem bardziej umęczony niż z pracy. Wydać kasę żaden problem w weekend przy bezrobociu 40% w okolicy bo i ceny są weekendowe. W lesie kwitnie życie towarzyskie
Nie dziwię się że nie wszyscy są mojego zdania i tak ma być. Jednak nie zostałem sam, Jest nas dwoje czy troje, więc już jest mi raźniej.
A jak minie ta zaraza i słoneczko przygrzeje to i ja na pewno zmienię zdanie i będę wyczekiwał soboty.
U mnie w lesie jest dużo ludzi - od niemowlaków do dziadków i młodzieży, można się załapać na łyk cherbaty z termosa. Na polanie stoi buda miejska jak leśniczówka - napoje, alkochole, ciasto, słodycze, papierosy. Do lasu miejskiego mam około 6 km, mieszany drzewostan i ścieżka zdrowia, i podobnie do typowego lasu z zwierzyną, grzybami itd