Jak naprawdę pokochać siebie?

Nie, no jasne, że ja też jestem ważna; jeśli trzeba, to też trzeba walczyć o siebie, lubić siebie. Ale są ludzie i sprawy ważniejsze dla mnie niż ja i moje sprawy.

3 polubienia

Spokojnie,nie rozrabiam po wodzie ognistej,co najwyzej spiewam)))

1 polubienie

Absolutnie!

Widzę, że dużo z Was nie do końca zrozumiało pytanie. Nie dopowiadajcie sobie że chodzi tu o to by łamać wszelkie zasady aby tylko wyszło "na moje"albo bycie zagorzałym egoistą dla którego liczy się tylko czubek własnego nosa. Wiadomo że inni są dla Nas ważni (wydawało mi się że to oczywiste ;)). Ciekawi mnie też dlaczego uważacie że poczucie o tym że to JA jestem najważniejszą osobą w SWOIM życiu jest “złe”? :upside_down_face:

1 polubienie

Jest takie powiedzenie.
,Zawsze blizsza koszula cialu’’
W ekstremalnych sytuacjach,malo kto bedzie dzialal na korzysc kogos innego,
Bedzie bronil ,wlasnej skory.‘’

1 polubienie

A co zaśpiewasz w czasie PEŁNI KSIĘŻYCA ARTYSTO?

2 polubienia

No popatrz,a mnie zawsze w dzieciństwie BABCIA BACIARAMI straszyła…:innocent:

1 polubienie

Nie taki Bacier straszny,jak go maluja)))

Uważam, że pomocne jest w tym rozwijanie świadomości :slight_smile:

1 polubienie

Wszystko trzeba wyważyć

1 polubienie

Może rzeczywiście nie zrozumiałam, ale w jednym wątku połączyłeś różne sprawy.

i

Z tym drugim nie zgadzam się. Nie jestem najważniejsza, ważniejsze dla mnie jest dziecko i mąż. W czasie wojny zapewne też nie chowałabym się, tylko próbowałabym walczyć.
Osoba, która uważa, że jest najważniejsza nie przepuści w kolejce kobiety w ciąży, nie ustąpi miejsca w tramwaju, nie zainteresuje się błąkającym się dzieckiem na ulicy. Szkoda jej cennego czasu? Jest tak zaabsorbowana sob ą, że nie widzi innych?
Koleżanka była wychowywana własnie w takim duchu. Problem zaczął się, gdy wyszła za mąż za faceta też tak wychowanego. Już małżeństwem nie są, bo każde z nich uważało, że to ta druga strona powinna ustąpić, bo przecież “ja jestem ważniejsza”.

A jak żyć w zgodzie z sobą? To duży temat. Cóż, myślę, że trzeba zacząć od analizy. Jakie mam wady? Które z nich potrafię naprawić, zapanować nad nimi? Resztę wad trzeba zaakceptować, ale też zdawać sobie z nich sprawę i przynajmniej próbować z nimi walczyć. Nikt nie jest ideałem.
W zgodzie z sobą, czyli też nie działać przeciw sobie, niezgodnie z własnym sumieniem, wbrew własnym interesom (chyba, że jest to interes wyższego rzędy). I znowu można by dużo napisać na ten temat.

2 polubienia