Czy rozwój społeczny i gospodarczy byłby stabilniejszy, skoro nie byłoby zniszczeń wojennych?
Czy zasoby, nie tracone na wojny, przeznaczane byłyby na naukę i sztukę?
Czy mieszanie kultur byłoby wolniejsze i co z tego wynikałoby?
Czy wartości takie jak współczucie, troska, harmonia z Naturą odgrywałyby większą rolę?
Czy brak wojen, tego naturalnego katalizatora innowacji, spowolniłby rozwój?
Czy to, że nie ludzkość ginęłoby tak masowo, nie spowodowałby szybciej przeludnienia?
Takie oto filozoficzne dylematy trapią mnie przy zimnym piwku, ech…
Dawno by było przeludnienie i myślę że cywilizacja wbrew logice mogła by już się dawno skończyć.
Hm. Przypominam tylko, że cywilizacji było więcej, niż jedna.
Takie pierwsze skojarzenia? Wojna jest kawalkiem rzeczywistosci.
Starozytny Rzym, zapewniajacy sobie “paliwo” do rozwoju cywilizacji rozwijajac sie system, (atakujac jak rak), podbojów imperialnych. Trwało dopoki sila robocza sie nie wyczerpalai, zabraklo niewolnikow nie tylko do wachlowania czy drapania w piety, ale tych, ktorzy masowo umierali w kopalniach czy innych rownie niegoscinnych miejscach.
Czyli po co bylo rozwijac silnik parowy (a jego prawzor znany byl juz przez Grekow, zreszta ile wynalazków jeszcze przepadlo w mrokach dziejów? Wlasnie z powodu wojen czy szaleństw ideologicznych jak spalenie Biblioteki Aleksandryjskiej, eliaryzacji wiedzy? Choc w świetle najnowszych badan przecietny mieszkaniec starozytnego Egiptu ciemnym, prymitywnym chlopem nie byl…)
A wracajac do pytania? Z tym przeludnieniem to nie jest taka prosta zależność (w przypadku ludzi) - spoleczenstwa najedzone wykazuja zwykle mniejszą dzietność. I gdyby żyli bez głodnych i płodnych sąsiadów za płotem to może i wojen by nie było?
Cywilizacji było dużo, nawet w tym samyn czasie i przestrzeni, w jakis sposob sie kontaktowaly? Zwolennicy teorii spiskowych twierdza, ze za listonoszy robili kosmici albo bogowie. Stosujacy w celach kontroli populacji potopy, Sodomy i Gomory lub wypuszczajacy zarazy.
A może nasi przodkowie byli sprytniejsi niz sądzimy?
Wiesz co kolego?
Posluchaj sobie klasyka
Zamów nastepne zimne piwo.
I nie kaz mi myśleć jak za oknem 38° , nawet przyszlosc ludzkosci czyli dwunogie wyjczyki wykazuja cechy zmęczenia?
Wieczorem może? Podyskutowac by o pomyslach ludzkich na rozmaite utopie i dystopie?
Albo zimą przy kominku? Popijajac grzane wino z korzeniami i pogryzajac orzeszki, które zdazylo sie zebrac zanim dobraly sie do nich harmonijne wiewiórki?
Wojna generuję zysk wielu sektorów.
Nie ma rozwoju bez wojny. Wielu wynalazków byśmy nie mieli gdyby nie wojny. Tylko cywilów szkoda
Dawniej tak było. Paradoksalnie, likwidacja podziału klasowego, stanowego i ogólny wzrost poziomu życia społeczeństwa spowodowały zmniejszenie liczby wojen, bo ludzie nie mieli do nich motywacji. Najlepszym przykładem jest powojenna Europa - dzięki powszechnej integracji i likwidacji granic a wreszcie Unii Europejskiej mamy najdłuższy w historii kontynentu okres bez konfliktów zbrojnych. A jednocześnie cywilizacja się rozwija, powstają wciąż nowe technologie, wynalazki i udogodnienia.
Wojny wyniosly sie na peryferia.
Ale wycieczki na Haiti bym nie polecala. Chyba, ze lotniskowcem z pełna asystą.
Luzik. Nie przymuszam do myślenia ani tym bardziej do zmyślania. Temat wrzucony na luzaku. A dobre piwko nie jest złe.
Bardzo słuszna uwaga. Napięcie, nacisk, presja jest motorem rozwoju przeróżnych nowości.
Tak podobno większość wynalazków była na początku na potrzeby wojska.
No bo piwko miewa to do siebie
Jest to,a raczej są to chyba najbardziej abstrakcyjne pytania,na jakie człowiek może się zdobyć.Jest takie powiedzonko które mówi że w życiu są tylko 2 pewne sprawy:podatki i śmierć…
Otóż to nie do końca prawda a przynajmniej należy tę “złotą myśl” poszerzyć o wojny.
Wojny były zawsze,są i będą.I dlatego tak gorąco zawsze podkreślam największą zdobycz cywilizacyjną jaką jest obecny pokój w Europie.Jest oczywiście sowiecka dzicz i podobna jej,bałkańska.Ale ostatnich 80 lat,nic nam nie odbierze.I tych 80 lat to najlepsza odpowiedz na Twoje pytania.
Oczywiście,aby tak się stało,społeczeństwa muszą dojść do jakiegoś poziomu cywilizacyjnego.Jakiegoś stopnia zadowolenia które odrzuca wojne nie tylko jako bestialstwo ale może nawet przede wszystkim,jako głupotę,marnotrawstwo i zniszczenie wszystkiego co daje szczęscie na codzień…
Czy rozwój…Nie wiem.Tak już jest że o wszystkim decyduje w dużej mierze,ludzka natura.Pełna wspaniałości ale i pełna zla…Historia zna czasy gdy poniechano wojen,gdy rozkwit był nieprawdopodobny..Oto na przełomie XV i XVI wieku,[o ironio ponad wszelkie ironie!!!] na terenach obecnego Afganistanu,a ściślej w miastach takich jak Herat czy Samarkanda,rozwinęła sie cywilizacja o której w Europie można było co najwyżej nieśmiało pomarzyć…Bogactwo i swobody obywatelskie…Co ich zniszczyło?Pycha,rozwiązłość,choroby,bezwład…Wieża Babel revisited
Owe zasoby…W dużej mierze,tak!Ale naiwnościa byłoby sądzić że na przestrzeni wieków,każdy głupek,wieśniak czy inna czerń,nagle chciałaby się uczyć.Podejrzewam że wręcz przeciwnie!
Mieszanie kultur siła rzeczy byłoby wolniejsze ale to tylko kwestia czasu.I nie udałoby się uniknać barbarzyństwa tak jak nie da sie uniknąć ludzkiej pychy i chciwości.
Przeludnienie w dawnych czasach,nie zagrażało wcale i nigdzie.Poza paroma metropoliami.To problem naszych czasów i rozwoju cywilizacji która pozwala żyć dłużej i w lepszych warunkach.
Jesli w Europie w średniowieczu,wg.rozmaitych rachub,żyło nie więcej niż 80-90 milionów ludzi to gdzie tu przeludnienie?
Niczego jednak nie da sie powiedzieć na 100% bo świat bez wojen to coś w rodzaju rozrywki umysłowej dla Lennona.I chyba nic więcej…
Nie tylko dla Lennona, choc on sprowadzil idee do krotkiego tekstu z chwytliwa melodią?
Bo nie kazdemu chce sie przekopywać przez nomem onen Utopię T. Moore?
że ktos dobrowolnie siegnie po Platona, Arystotelesa, nie mowiac o rzymskich stoikach kosmopolitach spod znaku wojskowego sandała?
Koncepcje panstwa Bożego to juz zostawie na boku, bo zaraz sie zacznie… a ja chetnie pogadam, ale glodna jestem, a kolacja sama sie nie zrobi.
To przykład.I właśnie dlatego że krótki,zwięzły i znany,powiedzmy,większości
Nie znam. Musiałbym zarzucić tekst do tłumacza. Jestem upośledzony, jeśli chodzi o znajomość języków obcych. Absolutnie nie mam talentu!
Po anglijsku kumam jedynie “hał du ju du?” oraz “aj lawju” czy alternatywnie wręcz: “fakju!”
{p francusku zaś “wu le wu kusze awec mła?!” i to chyba wszystko, ech… Ze słuchu dialogów filmowych bez tłumacza nie ogarniam, ech…